Małgorzata J. Kursa „Nieboszczyk wędrowny”, Nasza Księgarnia
2016, ISBN 978-83-10-12948-2, stron 240
Odziedziczona apteka spada małżeństwu farmaceutów, Marylce i
Sławkowi Lipskim, jak z nieba – do tej pory pracowali na „cudzym”, na dwóch
końcach miasta, i prawie cały czas się mijali, nie mając chwili ani dla siebie,
ani tym bardziej dla jeszcze jednego członka ich rodziny, najważniejszego w
gruncie rzeczy - kota o osobliwym imieniu Belzebub. Co prawda Marylka
zastanawia się, czemu akurat jej ciotka, która nie utrzymywała kontaktów z
bratem i jego rodziną, zapisała dorobek własnego życia. Ale że wszystko wydaje
się być jak najbardziej w porządku, przystępują do działania, porządkując
spadkowe mieszkanie i nowe miejsce pracy. Któregoś dnia po powrocie do domu
znajdują niespodziewanego gościa, w dodatku w charakterze... trupa. Marylka,
odkrywając jego tożsamość, ani myśli kontaktować się z policją, wręcz
przeciwnie – niczym czołg forsuje swoją wolę i namawia męża do pozbycia się
nieboszczyka w dość oryginalny sposób. Ku jej wielkiemu zdziwieniu, ciało
zostaje znalezione w zupełnie innej części Kraśnika...
Chyba nie będzie żadną przesadą, jeśli stwierdzę, że
najjaśniejszym – choć jest „czarny jak smoła”, z oczami „jak złociste gwiazdki
(tak mówi Marylka, bo Sławek się upiera, że czarny jestem jak diabeł, a oczy
mam gadzie)” (str. 7) – punktem fabuły jest kot Belzebub. Ja akurat nie
przepadam za kotami (chyba że są małe i cudze), wolę psy, ale te literackie
czworonogi lubię bardzo, zwłaszcza gdy są „tworami” autorów obdarzonych bujną
wyobraźnią i zdolnością do wczuwania się w „skórę” zwierząt. Moje serce podbił
kot „autorstwa” Kasi Bulicz-Kasprzak w „Nie licząc kota, czyli kolejna historia
miłosna”; podobne uczucia wzbudził ten Małgorzaty J. Kursy – inteligentny,
bystry, przekonany o niezwykłej wartości swojego jestestwa; czasem wredny i
złośliwy, a jednocześnie naprawdę stojący na straży nowego dobytku swoich
państwa. Zaraz, wróć, jakiego państwa, przecież to on ma ich, a nie oni jego...
Pisarka brawurowo wcieliła się w rolę kota, w czym, obok
niczym nieskrępowanej fantazji, pomogło jej poczucie humoru. Ironia i sarkazm
oraz talent do niepowtarzalnych ripost to cechy charakterystyczne Kursy. No i
jeszcze postrzeleni bohaterowie - to tylko u niej mogła zgromadzić się tak
kolorowa plejada postaci, szczególnie tych, którzy postanawiają pozbywać się
nieboszczyka... Nie pierwsza to książka autorki, w której bohaterowie mają, hm,
niesztampowe i szalone pomysły oraz skłonności do działań, nazwijmy to, niekonwencjonalnych...
O „Nieboszczyku wędrownym” nie ma co za wiele pisać, bo tę
książkę po prostu należy przeczytać – czemuż odmawiać sobie tak znakomitej
rozrywki? Małgorzata J. Kursa potrafi jej dostarczać i robi to w świetny
sposób. Uwielbiam jej książki, ją samą i tego się będę trzymać. Mam tylko
nadzieję, że na kolejną próbkę swojego talentu autorka nie każe nam czekać zbyt
długo.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza
Księgarnia.
Tym razem czuję się skutecznie zachęcona :)
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać te słowa:)
UsuńTo chyba jednak nie dla mnie - słabo odnajduję się w literaturze polskiej.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Może czas to zmienić?
UsuńKomedia kryminalna? Brzmi zachęcająco ☺
OdpowiedzUsuńNic tylko czytać;)
UsuńBardzo mi się podobała ta powieść, lubię od czasu do czasu taki eklimaty
OdpowiedzUsuńJa też, dobry humor zawsze w cenie;)
UsuńMam i czytam, chociaż chwilowo musiałam przerwać. To i tak jestem zachwycona bo normalnie jest świetna :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy by Ci się podobała, to teraz już wiem;)
UsuńZa kotami nie przepadam, ale Belzebubowi dam szansę ;)
OdpowiedzUsuńTo mamy coś, co nas łączy;)
UsuńEch joj... Kolejne nazwisko na mojej liście. Zabieram się do tych humorystycznych książek autorki i zabieram. I zabrać nie mogę. :/
OdpowiedzUsuńNie przeraża Cię, że ta lista się ciągle wydłuża? ;)
UsuńKot i już jestem kupiona. Totalnie i nieodwołalnie!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, komu podsuwać lektury z kotami;)
UsuńCzytałam jedną z pozycji autorki, więc tą również z chęcią poznam. To będzie wspaniała zabawa - już to czuję i nie mogę się doczekać. Na dodatek koty? To coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńPrzeczucia Cię nie mylą:)
Usuń