wtorek, 16 sierpnia 2016

Agata Przybyłek "Takie rzeczy tylko z mężem"



Agata Przybyłek „Takie rzeczy tylko z mężem”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-470-9, stron 580

Zuzanna pracuje jako przedszkolanka i lubi swoją pracę. Jej mąż, Ludwik, jest nauczycielem w gimnazjum; mają czteroletniego synka, Marcela. Mieszkają po sąsiedzku z matką oraz siostrą Zuzy i jej rodziną. Żyć, nie umierać, nieprawdaż? Ano nie do końca. Zuza czuje się zaniedbywana przez męża, który wolny czas woli spędzać, oglądając mecze albo latając z kolegami po lasach czy innych wertepach w poszukiwaniu skarbów (a potem zwozi je do domu). Gdy któregoś dnia Zuza trafia przypadkiem na spotkania z pewną panią psycholog, uświadamia sobie, że musi coś zmienić w swoim związku. Nie będzie to jednak proste, bo Ludwik daleki jest od jakichkolwiek przejawów romantyzmu. Wsparcia Zuza szuka u najlepszej przyjaciółki, Beatki; pomocą będzie jej także niespodziewany i początkowo raczej niemile widziany gość.   

Prozę Agaty Przybyłek poznałam dzięki rewelacyjnemu „Bez Ciebie”. Ta książka przeczołgała mnie psychicznie i jeszcze nie opuściły mnie emocje, jakie towarzyszyły mi w trakcie i zaraz po skończeniu lektury. Przybyłek zadebiutowała utworem „Nie zmienił się tylko blond”, który przekształcił się w pierwszy tom cyklu i obecnie ukazuje się jego trzecia część „Grzechu warta” – już wiem, że tę serię koniecznie muszę poznać. Gdy pojawiła się szansa przeczytania „Takich rzeczy...”, nie wahałam się ani przez moment, uznając, że to świetna okazja, by odkryć humorystyczne oblicze pisarki. Patrząc na jej dotychczasowe fabuły, nie trudno nie zauważyć, że podobnie jak polecająca książkę na okładce Magdalena Witkiewicz, także Przybyłek porusza się w dwóch odmianach: pisze do śmiechu i do łez. „Bez Ciebie” było po to, by się powzruszać i porozmyślać; „Takie rzeczy...” zapewniają dobrą zabawę.

Autorka wykreowała małżeństwo, w którego życiu zagościła niezapraszana przez nikogo rutyna. Opieka nad dzieckiem i praca wypełniają dni, ale nie na tyle, by nie mieć czasu dla siebie. Zuzanna na pewno by go znalazła, nawet jeśli cały dom jest na jej głowie; problem w tym, że tego czasu nie znajduje Ludwik. Zawsze jest coś ważniejszego, niż żona i jej potrzeby. Pomysły, na jakie wpada Zuzka, nie budzą szczególnego entuzjazmu Ludwika i nic nie wychodzi tak, jak to sobie zaplanowała. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on traktuje ją jak swoją własność, która z chwilą założenia obrączki na palec przestała być atrakcyjna dla innych. Oj, pomyliłby się, bardzo by się pomylił, gdyby tylko raczył zauważyć, co się dzieje pod jego własnym dachem.

Wyszedł mi jakiś taki poważny opis, gdy tymczasem humoru tutaj nie brakuje. Zuza nie załamuje się przecież ani nie rwie włosów z głowy, bo nadal najsilniejsza jest w niej wiara, że Ludwik się wkrótce ocknie i opamięta. Jej nowy lokator dostarczy jej zresztą emocji, na które liczyła, chyba aż w nadmiarze; los ma ponadto jeszcze jedną niespodziankę, choć za taką to akurat chętnie by podziękowała. Jednym słowem – dzieje się.

Oprócz efektownie zbudowanych, wyrazistych postaci – bardzo pozytywnie odebrałam Marcela; świetnie rozkręciła się Kasia; za to wysoce irytująca była Lena, choć jako kreacja literacka wyszła autorce znakomicie – Przybyłek postawiła także na akcję osadzoną na wsi, ale takiej naprawdę wsi, gdzie niektórzy nie zauważyli, że jest coś takiego jak postęp i że inni mają takie samo prawo do życia, jak oni. Cóż, może tutaj trochę pisarka przerysowała, ale wcale bym się nie zdziwiła, gdyby gdzieś żyły sobie takie Haliny i miały się dobrze...

„Takie rzeczy tylko z mężem” sprawiło, że uśmiech wykwitł mi na twarzy i został na niej prawie do samego końca, kiedy to zbladł w obliczu epilogu, jakie zaserwowała pisarka. Dobrze, że pojawiły się tam słowa „ciąg dalszy nastąpi”, bo to znaczy, że jest na co czekać. Ciekawa jestem ogromnie, co będzie dalej z Zuzą i jej małżeństwem. Agata Przybyłek w wersji komediowej spisała się na medal – powieści lekkie i przyjemne także dobrze jej wychodzą.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/


23 komentarze:

  1. Świetna powieść. Nie mogę się doczekać drugiego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorki nie znam, ale chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja za to zakończenie miałam ochotę Agatę ukatrupić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, we mnie też się obudził krwiożerczy instynkt;)

      Usuń
  5. Humor, wyraziste postacie - jestem jak najbardziej na tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłabym się wielce, gdybyś była na nie;)

      Usuń
  6. Od dawna przymierzam się do powieści tej Autorki. Na pewno sięgnę po jej książki, może właśnie zacznę od tej pozycji? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwsze spotkanie z autorką nadaje się idealnie:)

      Usuń
  7. A bez męża nie można... takiej książki przeczytać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Autorka jest naprawdę utalentowana :) będę miała na oku tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niedługo się za nią biorę więc zerknęłam tylko na podsumowanie. Coś czuję, że się nie zawiodę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytam, bo jak pominąć polską obyczajówkę z dodatkiem poczucia humoru?

    OdpowiedzUsuń
  11. Tematyka raczej nie moja, ale zachęciłas mnie trzema rzeczami: dobrze wykreowanymi bohaterami (uwielbiam takich!), humorem i epilogiem, który pozostawia nas w stanie "Ja chcę kolejny tom!" :D
    Więc może, mooże:)
    Pozdrawiam
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  12. No patrz, a ja książce nie dałam rady. Niesamowicie mnie znudziła, odłożyłam po przeczytaniu mniej więcej połowy i nie zamierzam wracać do niej. Tylko teraz zastanawiam się, jak zrecenzować i czy w ogóle recenzować.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.