Paula McLain „Okrążyć słońce”, Między Słowami 2016, ISBN
978-83-240-3641-7, stron 432
Mała Beryl przeprowadza się z rodzicami i starszym bratem do
Kenii, na farmę, która stanie się jedną z miłości jej życia, podobnie jak cała
Kenia. Tego samego nie czuje jednak jej matka i niedługo później zabiera syna i
wraca do Anglii. Beryl wychowuje ojciec, a ona już wtedy robi wszystko, by jej
losy toczyły się według jej zasad. Ze szkoły z internatem ucieka, bo lepiej
czuje się między członkami plemienia Kipsigis, wśród których jest jej najlepszy
przyjaciel, Kibii. Beryl dorasta, mając jedno największe marzenie: zostać
trenerką koni, pierwszą kobietą z zawodowym tytułem. Do celu dąży
konsekwentnie, a gdy poznaje Denysa Fincha Hattona, kochanka baronowej Karen
Blixen, sama nie przypuszcza, że jej życie właśnie zmienilo się na zawsze.
My, kobiety współczesne, jesteśmy przyzwyczajone do tego, że
możemy robić chyba dosłownie wszystko. Możemy czerpać z życia, brać z niego to,
co w danej chwili jest nam potrzebne. Z szeregu ról społecznych sięgamy po te,
w których widzimy się najlepiej. Ale dobrze byłoby pamiętać, że ktoś w tej
materii musiał nam przetrzeć szlaki. Beryl Markham była jedną z takich kobiet.
Ze swoim charakterem, temperamentem i osobowością powinna raczej urodzić się
pod koniec XX wieku, a nie u jego zarania, bo swoje czasy po prostu
wyprzedzała. Kolonialna Kenia, ale i reszta świata, widziała wtedy dla niewiast
zasadniczo dwie role: żony i matki. Beryl marzyła o czymś zupełnie innym. Można
się oczywiście zastanawiać, na ile wpłynął na życie przyszłej pani Markham
fakt, że rodzicielka zostawiła ją z ojcem z dala od wielkich zdobyczy
cywilizacji, ale wydaje mi się, że jednak nie da się tym „usprawiedliwiać”
wszystkiego. Powiedziałabym raczej, że Beryl przyszła na świat z licznymi
talentami i nie widziała powodów, dla których miałaby za nimi nie podążać.
Trzeba jeszcze przy tym zaznaczyć, że choć dla tej kobiety tak bardzo liczyła
się wolność i pasja, to przyszło jej za nie płacić ogromną nieraz cenę; jej
życie nie było pasmem niekończącego się szczęścia ani sielanką, a związki z
mężczyznami przynosiły częściej cierpienie niż spełnienie – z tym, którego
kochała chyba najbardziej, nie mogła być.
Amerykańska pisarka okazała się być odpowiednią osobą do
przedstawienia sylwetki Beryl Markham. Nie napisała biografii, napisała powieść
opartą o biografię. „Okrążyć słońce” jest wycinkiem z życia bohaterki, nie
opisem całego życia. McLain udało się jednak bez wątpienia przedstawić
dojrzewanie i początki dorosłości Markham, wszystko to, co ukształtowało ją na
całe życie, w sposób fascynujący. Oddała jej radości i smutki, sukcesy i
porażki oraz emocje, jakie rodził trójkąt między Beryl, Karen a Denysem.
Relacja ta stała się kanwą „Pożegnania z Afryką” pióra baronowej Blixen; Paula
McLain pozwoliła nam spojrzeć na nią oczami Beryl.
„Okrążyć słońce” to bardzo klimatyczna powieść, w której
znajdziemy mnóstwo szczegółów o ówczesnej Kenii i społeczeństwie początków XX
wieku, które za skandal uznawało każde odstępstwo od ustalonych przez siebie
reguł. To opowieść o tym, ile kosztuje pójście za głosem serca. To wreszcie
portret niezwykłej kobiety, która miała odwagę łamać konwenanse i żyć w zgodzie
ze sobą. Polecam.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Między
Słowami (Znak).
Wyzwanie: "Grunt to okładka".
Ja myślę, że taką czytelniczą intuicję nabywa się z czasem. A ta książka mnie zainteresowała swoją fabułą. Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację:)
UsuńDziękuję za uznanie:)
Lubię tego typu książki. Czekam na mój egz. czekam i po przeczytaniu twojej recenzji jeszcze bardziej się niecierpliwię:)
OdpowiedzUsuńJa się tak niecierpliwię po przeczytaniu Twojej recenzji "Projektantki", już bym ją chciała wypożyczyć, a na razie nie ma jak;)
UsuńIntrygująca powieść, aczkolwiek jakoś do mnie nie ''przemówiła''.
OdpowiedzUsuńNie zawsze trafię w Twój gust;)
UsuńCzułam, że to będzie dobra książka! ^^ Miałam skojarzenia ze znakomitą "Żoną lotnika" Melanie Benjamin opowiadającą o losach żony Charlesa Lindbergha - i chyba słusznie ;) Bardzo lubię czytać o takich właśnie kobietach - odważnych, łamiących stereotypy, wyprzedzających swoje czasy - i bardzo się cieszę, że jest to jedna z takich właśnie lektur! :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie teraz bardzo, jaka jest "Paryska żona" tej autorki; styl już znam, więc wiem, że na pewno będzie dobrze, pytanie tylko o sposób przedstawienia bohaterów:)
UsuńSkoro to nie jest biografia, to jestem na tak.
OdpowiedzUsuńMasz rację co do intuicji... :)
Nie lubisz? Ja kocham biografie:)
UsuńKsiążka idealna dla mnie...
OdpowiedzUsuńNo to nic, tylko czytać:)
Usuń