Maciej A. Brzozowski „Boskie. Włoszki, które uwiodły świat”,
Znak Horyzont 2016, ISBN 978-83-40-4155-8, stron 336
Rzut oka na okładkę i od razu nabrałam przekonania, że muszę
tę książkę przeczytać. Po pierwsze, kobieta na zdjęciu, która stanowi dla mnie
kwintesencję „włoskości”, choć sama nie potrafię powiedzieć dlaczego. Po
drugie, jej konstrukcja - zbiór kilku biografii w jednym tomie, a takie
publikacje bardzo lubię. I wreszcie fakt, że zaprezentowane kobiety to Włoszki,
a ja uwielbiam wszystko, co związane z Italią. Nigdy tam nie byłam, ale
Półwysep Apeniński to moje największe podróżnicze marzenie, jeśli chodzi o
Europę. A skoro na razie nie mam możliwości, by tam pojechać, sięgam po lektury
przybliżające mi ten kraj i jego mieszkańców.
Brzozowski podzielił książkę na trzy części. Pierwsza z nich
dotyczy kobiet, którym przypadło w udziale – bądź też same o ten udział
walczyły – sprawowanie władzy. Antonia Edvige Albina Maino, którą świat pozna
jako Sonię Gandhi, synową wielkiej Indiry Gandhi. Po śmierci teściowej i męża
sama wkracza w świat polityki i zostaje przewodniczącą jednej z największych
partii na świecie. Matylda z Canossy, „najpotężniejsza kobieta średniowiecznej
Europy. Bliska krewna cesarza i zaufany doradca papieża. Lubiła przepych i
mistyczne głodówki. Przez całe życie rozdarta między wiarą a wiernością,
wpływała na losy Półwyspu Apenińskiego. Markiza, hrabina, księżna i wicekrólowa
w jednej osobie” (str. 51). Do Olimpii Maidalchini przylgnęło określenie
„Spryciula”. Udało jej się zgromadzić olbrzymi majątek oraz owinąć wokół palca
papieża i królów. Siłę swojego charakteru pokazała już w młodości, gdy ojciec
chciał, żeby została zakonnicą. Ostro zaprotestowała i, co najciekawsze,
odniosła sukces (a ojcu nie wybaczyła i znajdywała okazje, by go upokorzyć).
Katarzyna Medycejska, „żona króla, matka trzech królów (w tym króla Polski)
oraz trzech żon europejskich władców. Protektorka Nostradamusa, trendsetterka i
wybitna negocjatorka, znienawidzona z powodu jednej sierpniowej nocy” (str. 95)
– to za jej czasów obwód talii miał wynosić 33 cm, co osiągano za pomocą
niewygodnych gorsetów.
Drugi obszerny fragment to opowieść o tych kobietach, które
uznawały, że „życie to gra” i które same siebie stworzyły. Luisa Casati była
chodzącym dziełem sztuki, wszystkimi swoimi wcieleniami wywoływała liczne
kontrowersje. Edda Ciano, córka Mussoliniego, ikona faszyzmu; nieszczęśliwa,
zdradzana żona, mimo to walcząca jak lwica o życie męża, choć największą
miłością jej życia pozostawał ojciec, Duce. Carla Bruni, modelka i piosenkarka,
która została pierwszą damą Francji, gdy poślubiła Nicolasa Sarkozy’ego.
Virginia Oldoini, hrabina Castiglione, najczęściej uwieczniana na dagerotypach
fotografa Piersona, z radością wypełniała powierzoną jej misję uwiedzenia
cesarza Napoleona w celu uzyskania poparcia dla włoskiej sprawy.
Tytułem boskich autor obdarzył także kobiety „z importu”.
Szwedzka królowa Krystyna Wazówna abdykowała i wyjechała do Państwa
Kościelnego, przyjmując wiarę katolicką; skandalistka, ale jednocześnie wielka
intelektualistka. I na koniec Jadwiga Toeplitz-Mrozowska, kiedyś aktorka i
kochanka Tadeusza Boya-Żeleńskiego, później stała się jedną z największych
podróżniczek swojej epoki.
Przeczytałam „Boskie” stanowczo za szybko. Tyle razy, przy
publikacjach tego rodzaju, obiecywałam sobie, że będę dawkować przyjemność,
czytać góra dwa rozdziały na dzień, a gdy przychodzi co do czego, nigdy mi się
to nie udaje, pochłaniam od razu całość. Maciej A. Brzozowski właśnie taką
frajdę mi zapewnił. W sumie dobrze, że nie pisał o tych wspomnianych przeze
mnie aktorkach, bo one są może aż nazbyt oczywiste, a dzięki temu mógł
poświęcić miejsce i uwagę tym Włoszkom, które nie były mi wcześniej znane.
Trochę szkoda jedynie, że nie pojawiła się okładkowa Virna Lisi. Ogólnie jednak
autor przedstawił kobiety frapujące, ciekawe; te, które wywoływały namiętności
i te, które wyznaczały trendy. Namawiam do ich poznania, a sama trzymam kciuki
za kolejna książkę Brzozowskiego, tym razem o Włochach, wśród których na pewno
jest wielu boskich.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Wyzwanie: „Grunt to okładka”.
I już wiem, że przeczytam!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze:)
UsuńSama nie wiem... Jakoś nie mam przekonania do tej publikacji.
OdpowiedzUsuńNie Twoja bajka, wiem;)
UsuńTym razem chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoże na coś innego się skusisz;)
UsuńTo na pewno interesujący poczet kobiet. Ja chyba się jednak nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNic na siłę;)
UsuńLubię czytać o odważnych, bezkompromisowych i inteligentnych kobietach, więc może w bliżej nieokreślonym czasie zapoznam się także z tą publikacją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O takich kobietach to ja mogę w każdych ilościach;)
UsuńCiekawa pozycja, wybór postaci też niestandardowy. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ta pozycja.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać... nie odpowiada mi tylko papier- niska jakość.
OdpowiedzUsuń