Marcel Woźniak „Powtórka”, Czwarta Strona 2017, ISBN
978-83-7976-698-7, stron 464
Leon Brodzki przechodzi na emeryturę. Co prawda emerytem
będzie dość młodym, bo ma dopiero czterdzieści dziewięć lat. Zdaje jednak
odznakę i teraz ma w planach np. zacieśnienie relacji z córką Sarą. Los, a
właściwie jeden człowiek, morderca nazywający siebie Heraklitem, ma jednak
wobec niego inne zamiary. Gdy policjanci znajdują okaleczone ciało młodej
dziewczyny, komendant toruńskiej jednostki przywraca Leona do służby. Zbrodnia
przypomina zarówno Brodzkiemu, jak i Halickiemu, morderstwo sprzed lat. Komu
zależy na tym, by Brodzki wrócił do przeszłości, by na nowo rozpamiętywał dawne
koszmary – powtórki najtrudniejszych spraw w swojej karierze?
Trzeba przyznać, że autor miał oryginalny pomysł na rozwój
swojej powieści: postawić bohatera, policjanta, przed sprawami, które naśladują
te z początków jego zawodowej drogi, a które przez te wszystkie lata tkwiły
ciągle gdzieś z tyłu jego głowy. Zmusi to Leona do zastanowienia się nie tylko
nad swoimi ewentualnymi błędami, ale także tymi, które mógł popełnić, świadomie
bądź nie, Franciszek Brodzki, jego ojciec, osoba, której syn zawdzięcza wybrany
i wykonywany zawód. Oraz to, że „na mieście” w gruncie rzeczy wszyscy go znają.
Brodzki jest postacią, powiedziałabym, dość specyficzną.
Trudno stwierdzić, że lubi się go już na dzień dobry (zresztą gdyby tak się
głębiej zastanowić, to chyba mało który literacki policjant jest typem
brata-łaty, wzbudzającym sympatię od pierwszego wejrzenia. Ciekawe, czyżby
wszyscy autorzy byli zdania, że ten rodzaj pracy do tego stopnia wpływa na
osobowość?), choć z czasem na pewno jest odrobinę lepiej. Mężczyzna jest po
rozwodzie, ale potrafi przyznać, że to właśnie Dagmarę, byłą żonę, kochał
najbardziej ze wszystkich kobiet; ważna jest także dla niego córka, choć nawet
ona potrafi zejść na drugi plan, gdy okaże się, że makabryczne zbrodnie i
związane z nimi zagadki są niejako wiadomością dla Brodzkiego – morderca
wyraźnie pragnie, by Leon włączył się w przygotowaną dla niego grę.
W same niełatwe wyzwania uwikłał swojego bohatera Woźniak.
Ale dzięki temu „Powtórkę” dobrze mi się czytało. Nie wpadłam też na trop
sprawcy, jego tożsamość była dla mnie zaskoczeniem i cieszę się, że autor do
końca trzymał mnie w niepewności i napięciu. A zakładam, że to ostatnie będzie
jeszcze większe w „Otchłani”, biorąc pod uwagę, jak kończy się ten tom.
Marcel Woźniak jedną ze swoich epizodycznych postaci uczynił
Marka Benera, dziennikarza, którego powołał do literackiego życia Robert
Małecki w „Najgorsze dopiero nadejdzie”. Interesujący pomysł, muszę przyznać, i
fajnie, że jeden debiutant – nie wiem, jak to najlepiej określić – pomaga?
drugiemu.
No to dobrze, było całkiem nieźle, „Powtórka” spełniła
pokładane w niej nadzieje, dostarczyła emocji i zapewniła rozrywkę. To kiedy
ciąg dalszy?
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta
Strona.
Nie słyszałam dotąd o tej książce. Myślę, że mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńJa też tak myślę:)
UsuńSpełniła nadzieje - to chyba najważniejsze. Oprócz tego uznaję chyba tylko pozytywne zaskoczenie. Będę miała ją na uwadze w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńPolecam więc na później:)
UsuńBrzmi ciekawie. Chyba skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować:)
UsuńNie nadążam za Twoim tempem czytania. Ledwie do mnie dotrze książka, a u Ciebie już wisi recenzja. :D
OdpowiedzUsuńW każdym razie, tę książkę na pewno przeczytam. :)
A gdzie tam, mam wrażenie właśnie, że strasznie powoli idzie mi ostatnio czytanie egzemplarzy recenzenckich;)
UsuńNie znam autora. Ale kryminał zapowiada się nieźle.
OdpowiedzUsuńCzyli musisz poznać:)
UsuńLubię książki tego wydawnictwa :) Chętnie przeczytam ,,Powtórkę" :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że fajny mają profil?:)
Usuń