Diane Chamberlain „Milcząca siostra”, Prószyński i S-ka
2015, ISBN 978-83-7961-167-6, stron 456
Śmierć ojca Riley jest dla dziewczyny okazją do powrotu do
rodzinnego domu i spotkania z bratem, który żyje po swojemu, z dala od ludzi.
Ich dzieciństwo upłynęło po znakiem śmierci ich starszej siostry – Lisa
popełniła samobójstwo, gdy miała szesnaście lat. Riley jej nie pamięta, to
bardziej Danny jest krytyczny wobec nieżyjącej siostry, uważa, że zniszczyła
ich rodzinę. Porządkowanie domu i dokumentacji ojca prowadzi dziewczynę do
odkrycia, że Lisa wcale nie zginęła. Co takiego się stało, że przyjęła nową
tożsamość i zdecydowała się odciąć o bliskich? Jakie tajemnice z przeszłości
wyjdą na jaw? Czy Riley uratuje swojego brata przed jego demonami?
Przyznać jednak muszę, jeśli mam być szczera, że początek
tej akurat książki nie poszedł mi tak „z marszu”, jak pozostałych utworów.
Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że przyzwyczaiłam się do narracji
prowadzonej kilkutorowo, z punktu widzenia przynajmniej dwóch osób lub chociaż
w różnych płaszczyznach czasowych. Tym razem wydarzenia śledzimy z perspektywy
samej Riley i dopiero po jakimś czasie „pałeczkę” przejmuje Lisa, która
przedstawia to, co ją spotkało. Dopiero wówczas poczułam bez reszty, że to jest
to: przepadłam całkowicie, a emocje osiągnęły szczytowy poziom.
Znów dałam się autorce zaskoczyć i nie domyśliłam się tylu
istotnych faktów z życia bohaterek, które w znaczący sposób wpłynęły na ich
losy, charaktery, osobowości. I kolejny już raz mamy do czynienia z punktami
kluczowymi, o których nie wolno napisać, by nie odbierać innym elementu
zaskoczenia. Najogólniej można powiedzieć, że „Milcząca siostra” jest historią
o tym, jak bardzo tajemnice z przeszłości mogą rzutować na teraźniejszość. Nie
jest to może nowy motyw u Chamberlain, ale jak zwykle stanęła ona na wysokości
zadania, przedstawiając ten problem. Związana jest z tym druga kwestia - to,
czy da się zbudować coś trwałego na kłamstwie. Czy nie jest jednak tak, że ono
zawsze, nawet po wielu latach, wyjdzie na jaw? A ile osób skrzywdzi się nim po
drodze? Oczywiście znów są to pytania bez jednoznacznej odpowiedzi; zadaję je,
gdy mam już ogląd na całokształt życia wszystkich bohaterów, a każdy z nich ma
pewnie swoją prawdę, indywidualne stanowisko. I każdy z nas, czytelników, także
postąpiłby na miejscu postaci wymyślonych przez Chamberlain inaczej. Pisałam to
już nie raz, ale powtórzę i teraz: właśnie to stanowi o największej wartości
powieści tej pisarki – to, że zawsze skłoni nas do zadania sobie pytania, co ja
bym zrobił / zrobiła w obliczu takiej sytuacji? Autorka daje więc równocześnie
możliwość przejrzenia się nam samym.
Biorąc pod uwagę kumulację uczuć i to solidne napięcie,
jakie odczuwałam szczególnie w drugiej połowie „Milczącej siostry”, po prostu
muszę, bo inaczej się nie da, zaliczyć tę powieść Diane Chamberlain do tych
najlepszych w jej dorobku. Nie wzbraniajcie się przed tą lekturą.
Pamiętam, że miałam na tę książkę chęć od momentu jej zapowiedzi, ale potem jakoś rozminęłam się z nią. Muszę zatem zapoznać się z ,,Milczącą siostrą", skoro warto.
OdpowiedzUsuńCieszę się więc, że Ci o niej przypomniałam;)
UsuńFajnie, że autorka Cię zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńO tak, uwielbiam to:)
UsuńJa też bardzo lubię twórczość Chamberlain - właśnie jestem w połowie "Jak gdybyś tańczyła". Jednak do Ciebie mi jeszcze daleko, bo to bodajże czwarta powieść autorki, jaką mam za sobą. Jeszcze sporo przede mną... :)
OdpowiedzUsuńAle z jednej strony Ci zazdroszczę, bo tyle dobroci przed Tobą:) Ja mam już najnowszą, ale ciągle odwlekam lekturę.
UsuńChyba jako jedyna, nie znam twórczości tej autorki, o której słyszę same pochwały. Muszę kiedyś zaopatrzyć się w egzemplarz. Bo normalnie aż mi wstyd.
OdpowiedzUsuńAle tak żadnej? Nic a nic? To musisz nadrobić;)
UsuńFaktycznie jedna z lepszych książek Chamberlain :) A już wkrótce nowa :)
OdpowiedzUsuńNowa już czeka, ale jeszcze się za nią nie zabieram, bo co zrobię, jak już przeczytam? ;)
UsuńA ja czytałam tylko jedną powieść tej autorki. Spodobała mi się, ponieważ zmusiła mnie do refleksji i wywołała mnóstwo emocji. Tę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńOne wszystkie takie są:)
UsuńUwielbiam książki Chamberlain. Tę czytałam dość niedawno :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest nas więcej:)
UsuńZdecydowanie nie mój gust czytelniczy 😕
OdpowiedzUsuńSzkoda.
Usuń