środa, 6 lipca 2016

Karolina Wilczyńska "Po nitce do szczęścia"



Karolina Wilczyńska „Po nitce do szczęścia”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-417-4, stron 320

Tamara i Marysia coraz lepiej się ze sobą dogadują. Czasem jeszcze zdarzają im się nieporozumienia, ale wtedy pomocną dłoń wyciąga babcia Róża – starsza pani dobrze wie, co doradzić, a jej propozycje rozwiązywania problemów okazują się zawsze najlepsze. Tamara zbliża się też do własnej matki, choć ta znów coś ukrywa, gdy nie mówi, dlaczego zareagowała tak a nie inaczej na widok ojca Łukasza. Do hrabianek Leszczyńskich przyjeżdża z Londynu krewny, Janek, który będzie ogromnie irytował Marzenę. Kobieta niespodziewanie zaprzyjaźnia się z żoną wójta – Małgorzacie coraz bardziej doskwiera to, że dla swojego męża jest tylko maskotką. Czy mieszkankom Jagodna – tym stałym i bywającym tam od czasu do czas – dany będzie spokój i spełnienie?

Karolina Wilczyńska jest jedną z tych psiarek, z których każdą kolejną książkę jest mi coraz trudniej o nich pisać. I wcale nie dlatego, że coś jest nie tak, wręcz przeciwnie, każdy nowy tytuł jest jeszcze lepszy od poprzedniego. I mam wrażenie, że wszystko, co miałam o nich mądrego do powiedzenia, wyraziłam już wcześniej. Mogłoby się wydawać, że chwalić jest łatwiej, niż krytykować, ale nic bardziej mylnego – jeśli jestem na nie, mogę wyliczyć, co mi nie przypadło do gustu. A co, gdy podobał mi całokształt, a słów zachwytu i entuzjazmu już brakuje? Z Wilczyńską tak właśnie jest; trzy dni próbowałam sklecić tych kilka w miarę składnych zdań, a i tak wiem, że autorka zasługuje na o wiele więcej. 

Pani Karolina jest pisarką wszechstronną. Patrząc tylko na tytuły wydane w Czwartej Stronie, mamy dwa tomy o Nataszy, w których pokazała, jak rozliczyć się z przeszłością i iść dalej swoim nowym życiem. Ostatnią powieścią – „Ja, kochanka” – zaserwowała coś nowego, świeżego, na pewno nietuzinkowego – udowodniła, że w zalewie płytkich opowiastek można napisać naprawdę świetny erotyk; uświadomiła również dobitnie, że poradzi sobie z każdym tematem – w niesamowity sposób podeszła do spraw seksu i fizycznej strony miłości, zjawiska, na którym inni literaci polegliby już na wstępie. I wreszcie „Stacja Jagodno”, saga, z której bije niewiarygodne ciepło; ciepło, którego człowiek łaknie, którego chciałby doświadczać na co dzień albo chociaż raz na jakiś czas, tak jak Tamara, gdy zajeżdżała na Borową. Autorka nie tworzy jednak kolejnych tomów lukrowanych sielanek – swoim bohaterom rzuca kłody pod nogi i choć oni sami tracą nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek będzie dobrze, to tej wiary w przyszłość i lepsze jutro nie traci czytelnik.

„Po nitce do szczęścia” jest w moich oczach trochę innym tomem niż „Zaplątana miłość” i „Marzenia szyte na miarę”. W tamtych dwóch pisarka koncentruje się na Tamarze, Marysi, babci Róży i Ewie, w różnym stopniu poświęcając im uwagę. Teraz na pierwszy plan – a jeśli nie na pierwszy, to dominujący – pozwoliła wyjść dwóm paniom na M: Marzenie i Małgosi. Jedną i drugą czeka solidna porcja refleksji nad ich dalszym życiem. Czy Małgorzata jest już na zawsze skazana na samotność? Bo mąż jest ciągle zajęty obowiązkami wójta i żona jest mu w gruncie rzeczy potrzebna tylko do stania u jego boku, gdy elektorat patrzy. Czy Marzenę czekają tylko wieczory w klubach przy kolejnych drinkach i nic więcej? Los pokaże.

Naprawdę za szybko przeczytałam „Po nitce do szczęścia”. Karolina Wilczyńska nie pierwszy już raz wzięła mnie w swoje władanie i podbiła urokiem i klimatem swojej opowieści. Czwarta część cyklu – „Serce z bibuły” – we wrześniu, nie wiem, jak się doczekam... 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/

18 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tę serię. Ma w sobie jakiś urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, i to właśnie jemu nie można się oprzeć.

      Usuń
  2. Nie znam autorki, ale ochoty na poznanie narobiłaś ogromnej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) A autorka, moim zdaniem, naprawdę warta poznania.

      Usuń
  3. A ja w ogóle jeszcze nie znam prozy tej autorki. Chyba sporo straciłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też już czekam z utęsknieniem na kolejny tom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam o tej książce, ale jakoś do mnie nie przemawia jednak... kusi, ale nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama wiesz najlepiej, czy to coś dla Ciebie;)

      Usuń
  6. Niedawno bibliotekarka zamawiała książki i chyba zapomniała o trzecim tomie, choć kiedyś wspominałam, ze już się pojawił. Poczekam na wszystkie części, żeby się nie niecierpliwić w oczekiwaniu na ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ogólnie to ja też lubię książki tomowe czytać hurtem, jak są już wszystkie na rynku. Ale nie zawsze się tak da;)

      Usuń
  7. Nie poznałam jeszcze twórczości autorki, ale planuję sięgnąć po tę serię. Taka klimatyczna saga brzmi bardzo zachęcająco, czasami lubię się zagłębić w takie historie na dłużej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli pierwszy tom Cię wciągnie, to potem już poleci;)

      Usuń
  8. Seria jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój patronat <3 Uwielbiam tę serię - jest jak serial, który się ogląda, by spotkać ukochanych bohaterów. ;) Świetna recenzja! Też czekam na wrzesień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje, patronować takiej książce to jest coś:) I dziękuję;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.