piątek, 1 lipca 2016

Anna Mieszkowska "Bodo wśród gwiazd"



Anna Mieszkowska „Bodo wśród gwiazd. Opowieść o losach twórców przedwojennych kabaretów”, Marginesy 2016, ISBN 978-83-65282-54-5, stron 368

Na pewno doskonale wiecie, że do wszelkich książek mających w tytule „przedwojenny/a/e” jestem pierwsza. Ta miłość do literatury prezentującej tamtą epokę zrodziła się głównie pod wpływem Sławomira Kopra oraz Mai i Jana Łozińskich. Stali się oni niejako wzorem, do którego porównuję wszystkich tych, którzy również pasjonują się ówczesną kulturą i sztuką, i o nich piszą. Cóż, takie porównania pojawiły się również w trakcie niniejszej lektury.

Anna Mieszkowska jest absolwentką Wydziału Wiedzy o Teatrze PWST w Warszawie; pracuje w PAN Archiwum, a współpracuje z Archiwum Emigracji w Toruniu. Interesuje się kabaretem okresu międzywojnia oraz działalnością polskich artystów poza krajem, czemu dała wyraz w swoich książkach. Nie znam tych poprzednich, natomiast jeśli chodzi o tę, to mam mocno mieszane uczucia. Już wyjaśniam dlaczego.

Zacznijmy od tytułu. Już Kasiek w swojej recenzji (http://kasiek-mysli.blogspot.com/2016/04/bodo-wsrod-gwiazd-opowiesc-o-losach.html) o tym wspomniała, a mnie wypada tylko się z nią zgodzić, bo pierwszy człon tytułu: „Bodo wśród gwiazd” nie ma wiele wspólnego z zawartością. Moim zdaniem, przywołanie nazwiska Eugeniusza Bodo sugeruje, że to na nim będzie się koncentrować treść, że będzie o innych artystach, ale to wykonawca szlagierów „Umówiłem się z nią na dziewiątą” czy „Sex appeal” będzie na pierwszym planie. Nic bardziej mylnego. Sylwetce Bodo poświecony jest jeden rozdział, i raczej nie da się powiedzieć, by był on wyczerpujący, skoro liczy sobie tylko dwadzieścia cztery strony, i to jeszcze gęsto naszpikowane fotografiami (co generalnie przecież wadą nie jest). Już lepszy jest podtytuł: „Opowieść o losach twórców przedwojennych kabaretów”, choć i tak najwłaściwszy wydaje się ten z pierwszego wydania – „Była sobie piosenka... Gwiazdy kabaretu i emigracyjnej Melpomeny”. I słowem – kluczem będzie tutaj „emigracyjnej”, gdyż Mieszkowska opowiada przede wszystkim o karierach rozwijających się poza Polską, opuszczaną w różnych okolicznościach z powodu wojny. Gdybym chciała być złośliwa, powiedziałabym, że nowy tytuł nadano celowo, by (także w związku z emitowanym niedawno serialem o jednym z najbardziej znanych aktorów dwudziestolecia) skusić czytelników – kto liczył na Bodo, to się przeliczył, ale to już mniej ważne, grunt, że książka się sprzedała...

Zastrzeżenia mam, niestety, również do poszczególnych rozdziałów, gdyż w mojej opinii są one nierówne. Większość nie wyczerpuje tematu, choć to można jeszcze zrozumieć, autorka nie pisała biogramów, a przedstawiała losy artystów na emigracji. Bardziej chodzi mi o to, że z niektórych części nie da się wynieść nawet podstawowych informacji. Przykładem niech będzie fragment poświęcony Zuli Pogorzelskiej i Konradowi Tomowi – tylko szesnaście stron, połowa to zdjęcia, a konkretów jak na lekarstwo. Dla mnie to trochę za mało, by sportretować ten artystyczny związek. Co do stylu i sposobu narracji – może nie czytało mi się tej książki źle, ale też nie była to tak płynna narracja jak u Kopra czy Łozińskich, nie było tego tak lubianego przeze mnie tonu gawędy. Ale jest jednak coś, czym ta publikacja się broni. 

To osobista perspektywa. Niektóre gwiazdy Mieszkowska zdążyła poznać; w przypadku pozostałych dotarła do osób, które je znały. Dzięki temu ożyły one we wspomnieniach swoich przyjaciół i samej autorki, a ich zapis stał się tym samym cennym świadectwem ich życia. Główny więc cel autorki – „Zależy mi na utrwaleniu pamięci o tamtych latach, tamtych ludziach” (str. 10) – został osiągnięty. Udało jej się także oddać klimat tamtych czasów, przede wszystkim to, że były one niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju.

Publikację Anny Mieszkowskiej na pewno warto przeczytać, ale bez nastawiania się na detale i dokładne prezentacje poszczególnych artystów. „Bodo wśród gwiazd” to dobry punkt wyjścia do zgłębiania zjawiska kabaretu epoki międzywojnia.      

12 komentarzy:

  1. Ja spasuję, ale polecę mojej mamie. Z pewnością będzie zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wolę oglądać stare filmy z Bodo (te akurat mogę bez końca) niż czytać o nim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że zabrakło tych detali. Chyba jednak liczyłabym na takowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię wprowadzania w błąd. Choć na książkę i tak mam ochotę, ale dopiero za jakiś czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wczytywałam się, ponieważ właśnie czytam i nie chcę wyrabiać sobie zdania :) ale kilka ostatnich akapitów bardzo mnie zachęciło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mieszkowskiej mam na stosiku ,,Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej" i najpierw tę książkę przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.