Sabina Waszut „W obcym domu”, Muza 2015, ISBN
978-83-7758-998-4, stron 320
Jest rok 1945. Wreszcie nadszedł długo oczekiwany koniec
wojny. Ale wraz z nim nie nastał upragniony spokój i godna egzystencja.
Powszechnie panuje bieda, rzadko jest co konkretnego włożyć do garnka. Sophie i
jej rodzice czekają na rehabilitację, proces, który uzna ich za Polaków.
Władek, ukochany mąż Zosi, wraca dopiero po pewnym czasie. Pobrali się w 1939
r., więc tak naprawdę nie mieli kiedy dobrze się poznać i poczuć, jak to jest
żyć razem. To wszystko dopiero przed nimi, podobnie jak przyzwyczajenie się do
nowego ustroju. Zbliżające się referendum ludowe jest pewnym momentem
przełomowym, który wyraźnie uświadamia Zosi, że jej małżonek ani myśli cieszyć
się z nowej rzeczywistości i ją popierać. To stanie się również punktem spornym
w niełatwych i tak relacjach z bratem Władka, Józefem.
Patrząc na obydwie książki Waszut stwierdzam, że mają one
jedną najważniejszą i niezaprzeczalną zaletę: obie stawiają jednostkę wobec
chwili przełomowej dla historii. W „Rozdrożach” był nią wybuch wojny, w drugim
tomie jest nią zakończenie konfliktu przy jednoczesnym umacnianiu się stalinowskiego
reżimu w Polsce. Myślę, że udało się autorce w znakomity sposób pokazać tę
zwykłą, szarą codzienność, w której trzeba żyć dalej, choć nowa władza wcale
tego nie ułatwia; a na dodatek jest jeszcze coś. Bo wojna ustała tylko pod
kątem walk, ale nie dla każdego człowieka skończyła się w tym samym momencie.
Są przecież traumatyczne doświadczenia i wspomnienia, obrazy, których nie da
się wyrzucić z pamięci, a może nawet jakieś jeszcze niewyjaśnione sprawy, które
ciągle rzutują na teraźniejszość. Odnosiłam takie wrażenie, czytając o losach
poszczególnych postaci, że to zakończenie wojny było kwestią bardzo
indywidualną. Bo może dla niektórych nie skończyła się ona nigdy? Może np.
musieli wyjechać z kraju, bo tu nie pozwalano im zapomnieć i normalnie żyć?
Chcąc rozłożyć „W obcym domu” na czynniki pierwsze
powiedziałabym, że powieść ma bohaterów różnych kategorii. Mam tutaj na myśli
ludzi, choć odrębnym bohaterem do pewnego stopnia jest również czas akcji. Ale
osobną postacią, kreacją, jest dla mnie także region zdarzeń, Śląsk. Na miejsce
to można spojrzeć z różnych perspektyw czasowych, bo i z tej wojennej, w ramach
której autorka pisze o obozie na Zgodzie oraz wywózce górników do Związku
Radzieckiego, jak i późniejszej, dzięki której widzimy np. problemy
mieszkaniowe, z jakimi się wtedy borykano. Ale na ten Śląsk można spojrzeć
jeszcze inaczej: jako miejsce szczególne, w którym rozkwitały przecież miłości,
rodziły się przyjaźnie; jako miejsce, gdzie zawsze na pierwszym miejscu
stawiano rodzinę.
Przy drugim tomie jakiejś serii czy cyklu, trudno jest
uniknąć porównań do tego poprzedzającego. W przypadku Sabiny Waszut takie
porównanie jest o tyle ciekawe, że to „W obcym domu”, jako ta druga, podobała
się mi się o wiele bardziej, a to przecież najczęściej tej pierwszej trudno
dorównać. Wydaje mi się, że tutaj autorka się rozkręciła, więcej jest emocji,
choć oczywiście podane są one w równie subtelnej formie. W każdym razie ci,
którzy mają „Rozdroża” za sobą, lektury ich kontynuacji na pewno sobie nie
odmówią, natomiast ci, którzy nie mieli szansy poznać losów Zosi i Władka, w
niniejszej powieści znajdą, obok obrazu ich miłości, wizję powojennego życia na
Śląsku – jeśli kogoś z Was taki motyw interesuje, namawiam do przeczytania
książki Sabiny Waszut.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
To chyba dobrze, że autor z książki na książkę jest coraz lepszy? W każdym razie, lepiej tak, niż na odwrót. :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze:) Dlatego tym bardziej się cieszę, że zdecydowałam się na lekturę:)
UsuńZdecydowanie coś dla mnie:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się przeczytać:)
UsuńBardzo lubie takie serie i taką tematykę, będe szukac obu powieści :)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie:)
UsuńNie znam pierwszego tomu i chyba raczej nie prędko sięgnę po tę serię, gdyż mam za dużo innych planów czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, najpierw obowiązki, potem przyjemność;) Choć w naszym przypadku na szczęście jedno nie wyklucza drugiego;)
UsuńNie wiem jaki jest pierwszy tom, więc trudno cokolwiek powiedzieć, teraz muszę stronić od nowości, nigdy nie myślałam, że będę zmuszona to powiedzieć, ale... nie mam czasu ani sił na czytanie! :( :( straszne czasy nastały...
OdpowiedzUsuńOj biedaku...
UsuńWarto, żebyś poznała je obydwa:)
OdpowiedzUsuń