poniedziałek, 5 października 2015

Jean-Christophe Brisard, Claude Quetel "Dzieci dyktatorów"



Jean-Christophe Brisard, Claude Quetel prezentują „Dzieci dyktatorów”, Znak Horyzont 2015, ISBN 978-83-240-3420-8, stron 352

Seria „Prawdziwe historie” Wydawnictwa Znak należy do jednych z moich ulubionych, ponieważ łączy w sobie sylwetki nietuzinkowych postaci (nawet jeśli częściowo są to przecież zbrodniarze) z lekką i potoczystą narracją. Zachowuje więc idealną równowagę między formą a treścią. Po dwóch tomach poświęconych kobietom dyktatorów oraz tym, który opisywał ostatnie dni politycznych despotów, przyszedł czas, abyśmy poznali tych, którzy nie mieli wpływu na to, w jakiej rodzinie przyszli na świat, ale co z tym zrobili, to już inna kwestia. Przed nami – dzieci dyktatorów.

Mamy XXI wiek, wydawać by się mogło, że dyktatury powinny być już tylko kwestią przeszłości, czymś znanym jedynie z historii. Niestety, jest wręcz przeciwnie; mało tego, że ustroje totalitarne mają się gdzieniegdzie wyjątkowo „dobrze”, to na dodatek już są dziedziczne, lub w takim kierunku podążają. Przykłady? Proszę bardzo. Korea Północna i dynastia Kimów. Obecnie panujący Kim Dzong Un dobitnie pokazuje, że stać go na wszystko, a stosowanie przemocy to dla niego pestka. Reżim w Syrii także został przekonany z ojca na syna. A pomyśleć, że Baszar Al-Asad chciał prowadzić praktykę okulistyczną w Londynie – widzimy, jak ostatecznie skończył. Na następcę ojca szykowany jest także najmłodszy, nieślubny syn Alaksandra Łukaszenki, chłopiec, który jako jedyny może przeszkadzać ojcu, gdy ten pełni obowiązki służbowe. Podobnie rzecz miała się również, jeśli chodzi o synów Husniego Mubaraka czy Saddama Husajna, z tym że ci pierwsi zostali od władzy odsunięci i obecnie razem z ojcem siedzą w aresztach (lub więzieniach), a drudzy zginęli w wyniku amerykańskiej inwazji na Irak, na trzy lata przed powieszeniem Saddama. Dzieci tutaj wymienionych korzystały/ją ze zdobytej władzy bądź z samego faktu bycia synem dyktatora. Uciekają się do najbrutalniejszych i najkrwawszych metod terroru, i najgorsze, że czasem przewyższają w okrucieństwie tych, z których brali przykład. Uczeń przerasta mistrza...

Wśród dzieci tyranów są te, które po ich śmierci stawały się obrońcami nazwiska i godności rodziny. Zoja Ceausescu, córki generała Franco, ulubienica Mao – Li Na, zwana laleczką – czy dzieci Pinocheta, do tej pory walczące o jego fortunę. W zdecydowanej mniejszości są ci potomkowie, którzy czuli ciężar swojego pochodzenia i dalecy byli od legitymizowania sobą poczynań swojego rodzica. Swietłana Stalin ucieka po śmierci ojca na Zachód i życie kończy jako zapomniana Lana Peters. Córka Fidela Castro, Alina, opuściła Kubę i zamieszkała w Miami, skąd głośno krytykowała kubański reżim i jego skutki, których sprawcami są jej ojciec i wuj.

Jak można zauważyć, choćby po ilości miejsca, jakie im tutaj poświęciłam, wśród dzieci dyktatorów przeważają te, które w mniejszym lub większym stopniu szły w ślady ojców. I można sobie tylko zadawać pytanie, co o tym zdecydowało. Geny? Własny charakter małej bestii, która przeradzała się w dużą? Przykład? I to, że nie znały niczego innego? Chęć zaimponowania rodzicowi, chęć zdobycia jego uwagi i uczucia? Pewnie wszystko po trochu...

„Dzieci dyktatorów” to praca zbiorowa; każdy rozdział jest dziełem innego historyka, dziennikarza czy eksperta od geopolityki. Wszystkie łączy to, jak świetnie są napisane, a dzięki temu składają się na lekturę interesującą i wciągającą. Pozwala ona spojrzeć na tych, którzy mają na rękach krew setek tysięcy innych ludzi, oczami ich potomstwa. W żadnym jednak przypadku nie zmienia to ich historycznej oceny jako tych, którzy dla utrzymania się przy władzy nie cofali się przed niczym...      

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak. 

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6653,Dzieci-dyktatorow

17 komentarzy:

  1. Przeczytam. Bardzo lubię takie historyczne ciekawostki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam poprzednie książki z tej serii, ale jeszcze niestety nieprzeczytane. "Dzieci dyktatorów" z pewnością dołączą do kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście jestem na bieżąco;) Teraz czekam z niecierpliwością na "Żelazne damy" K. Janickiego:)

      Usuń
  3. Tym razem nie jestem zainteresowana, ale cieszę się, że Tobie książka przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nigdy publikacji na ten temat, więc jestem wstępnie zainteresowana. Tylko muszę mieć na taką lekturę ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się nad tym zastanowić, to chyba faktycznie jest to pierwsza książka podejmująca taki temat.

      Usuń
  5. Książki z serii Prawdziwe Historie bardzo przypadły mi do gustu, i chętnie je czytam, tę też będę chciała przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hah, ja jeszcze nie doczytałam Kobiet dyktatorów, a tu już nowa perełka z tej serii... Chętnie przeczytam, to interesujące głównie pod kątem psychologicznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to koniecznie musisz nadgonić, tym bardziej że wiesz, nowy Janicki się zbliża;)

      Usuń
  7. Przekazanie majątku z ojca na syna to standard. Przekazanie władzy i "hodowanie" na przyszłego tyrana musi mieć ogromny wpływ na psychikę tych chłopców. Ciekawi mnie jak wygląda życie córek dyktatorów... Mam ogromny apetyt na tą książkę i myślę, że stanę na głowie by dostać ją w swoje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O córkach chyba trochę mniej, jednak więcej jest o synach. Ale i tak warto przeczytać:)

      Usuń
  8. Już nie mogę się doczekać przeczytania tej książki! Seria "Prawdziwe historie" kolejny raz mnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oho, bardzo mnie zainteresowała ta książka, koniecznie muszę przeczytać, coś dla mnie!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.