C. W. Gortner “Mademoiselle Chanel. Powieść”, Między Słowami 2015,
ISBN 978-83-240-2760-6, stron 592
Chanel. Nazwisko-symbol, nazwisko-marka. Kobieta, która
odcisnęła swój wyrazisty ślad na historii światowej mody. Projektantka, z
której pomysłów miliony kobiet na całym świecie czerpią i korzystają po dziś
dzień, zakładając małą czarną, skrapiając się perfumami Chanel nr 5 czy nosząc
torebkę na łańcuszku. To jednocześnie osoba, której postępowanie na przestrzeni
lat wzbudzało i nadal wzbudza kontrowersje, przez co jest różnie oceniana. A
jaka była naprawdę? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć C. W. Gortner,
dokładając swoją „cegiełkę” do portretu projektantki.
C. W. Gortner do tej pory kojarzył mi się z odległą
przeszłością. Jego powieści historyczne sięgały najczęściej do XVI wieku.
Dlatego też, nie ukrywam, byłam bardzo zaskoczona, gdy zobaczyłam jego nazwisko
na okładce powieści dotyczącej osoby współczesnej, kreatorki mody, która zmarła
w 1971 r. I tak właściwie to znajomość jego poprzednich książek sprawiła, że
chciałam poznać i tę – Coco Chanel była tutaj na drugim miejscu, jeśli mam być
szczera, choć bez wątpienia jej postać do pewnego stopnia mnie intryguje,
szczególnie po lekturze „Hotelu Ritz” Tilar J. Mazzeo, z którego można było
wysnuć różne wnioski na temat wojennych losów Gabrielle. Wiedziałam, że pisarz
reprezentuje klasę mistrzowską w beletrystyce historycznej; miałam już przykład
tego, jak doskonale potrafi oddawać głos postaciom z przeszłości, także
kobietom, a mimo to znów pojawił się lekki szok – byłam w trakcie lektury i
jestem nadal po jej zakończeniu pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób
przemawia do czytelnika Gabrielle Chanel widziana jego oczyma. Miejscami miałam
odczucie, jakbym czytała autobiografię, a nie powieść opartą o życiorys
projektantki – Coco Gortnera żyje, pracuje, kipi emocjami; jest prawdziwa i
wiarygodna. A czy da się ją lubić? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi, bo
i tak, i nie. Myślę, że ważniejsze jest w tym przypadku to, jak niejednoznaczną
postacią była – a to udało się pisarzowi oddać w pełni, tym bardziej że
pokazuje ją w każdym aspekcie, bo i jako projektantkę, i w życiu prywatnym,
jako siostrę, kochankę czy przyjaciółkę. Zresztą, jak sam przyznał, nie może
oprzeć się przekonaniu, że nawet tyle lat po śmierci Chanel nadal tak jakby
broni dostępu do swoich sekretów. Powiedziała przecież kiedyś: „Moje życie mi
nie odpowiadało, więc sama je sobie stworzyłam” (str. 7), więc kto wie, może
właśnie o to jej chodziło, by pozostać tajemniczą już na wieki, by być tą,
która będzie nieprzerwanie fascynować i kusić?
„Mademoiselle Chanel” dla mnie pozostanie powieścią
niezapomnianą. Myślę, że jej wielkość wynika z dwóch faktów: po pierwsze, z
talentu do snucia opowieści, jakim obdarzony jest C. W. Gortner, z umiejętności
odnajdywania się w każdej epoce i w „skórze” każdego bohatera, czy to
fikcyjnego, czy prawdziwego, żyjącego w przeszłości. A po drugie – z pasji.
Autor, zanim skoncentrował się na pisarstwie, pracował w przemyśle modowym, a
Coco Chanel fascynowała go od zawsze. Swoje zamiłowanie do twórczości i osoby
projektantki potrafił przelać na papier. I chwała mu za to. Gorąco namawiam do
lektury.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak / Między Słowami.
No jak lubię powieści Gortnera, tak do tej zupełnie mnie nie ciągnie, nie moja bajka...
OdpowiedzUsuńW sumie na początku też tak myślałam, bo modą to ja się nie interesuję, ale jednak uległam. Chciałam zobaczyć, jak się autor sprawdzi w wersji bardziej współczesnej.
UsuńMyślę, że dla miłośników Coco Chanel to będzie wspaniała pamiątka.
OdpowiedzUsuńTak też mi się wydaje:)
UsuńChoć jeszcze nie miałam przyjemności poznać tekstów Gortnera, również kojarzę go raczej z wcześniejszymi okresami historycznymi. Chętnie sięgnęłabym jednak właśnie po tę książkę - Coco Chanel jest postacią, która fascynuje mnie od lat.
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie musisz przeczytać;)
UsuńOO a ja się jakoś sceptycznie nastawiłam do tej książki. A tutaj proszę tak Ci się spodobała. Teraz już sama nie wiem. Tak chwalisz, już i tak z głowy mi nie może wyjść "Silva Rerum", ciągle o niej myślę i chyba się jednak zaopatrzę! :)
OdpowiedzUsuńSceptycyzm absolutnie niewskazany;) A "Silva rerum" też koniecznie musisz przeczytać, szkoda by było nie poznać tak dobrej książki:)
UsuńNie interesowałam się nigdy zbytnio Coco Chanel. Może właśnie czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka to dobra okazja:)
UsuńNiewiele wiem o Coco Chanel, a przecież to legenda :) Książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście postać warta uwagi:)
Usuń