Joanna Hickson „Oblubienica z Azincourt”, Wyd. Literackie
2014, ISBN 978-83-08-05412-3, stron 556
Guillaumette Lamière, córka piekarza, niedawno wyszła za mąż
i przygotowuje się na narodziny pierwszego dziecka. Jej szczęście nie trwa
jednak długo, bo maleństwo umiera niedługo po porodzie. Dziewczyna nie ma nawet
zbyt wielu czasu na opłakiwanie tak krótkiego życia, bo zostaje mamką Katarzyny
z Walezjuszy, córki króla Francji, Karola Szalonego, i jego żony Izabeli. Mette
staje się ukochaną nianią Katarzyny, a z czasem jej powiernicą i zaufaną
przyjaciółką, na której można polegać.
Katarzyna dorasta, a jej małżeństwo z królem Anglii,
Henrykiem V, sławnym od czasów bitwy pod Azincourt, ma być gwarancją pokoju
między Anglią a Francją. Dziewczyna przez długi czas jest lojalna wobec brata,
delfina, co nie podoba się chorobliwie ambitnemu i okrutnemu Janowi bez Trwogi.
Katarzyna de Valois nie raz znajdzie się w opałach, ale zawsze pomocą i
wsparciem będzie jej ukochana Mette oraz rodzina dawnej niani.
„Oblubienica...” jest świetna, żywo napisana, autorka nie
nuży, a wręcz przeciwnie, potrafi wciągnąć czytelnika w świat piętnastowiecznej
Francji widziany jej oczyma. Nie brakuje tu szczegółów i detali, które tak
bardzo lubię. Ale tym, na co chciałam mocniej zwrócić uwagę, jest kreacja
bohaterów. Wszystkich, nie tylko Katarzyny i Mette, jako tych wiodących.
Szczególnie wyraziście jawi się matka dziewczyna, królowa Izabela, i książę
Burgundii, Jan bez Trwogi (a także istniejące w fabule krótko, acz konkretnie,
Bona Armagnac i Michalina, siostra Katarzyny, synowa Jana) – choć wszyscy nie
mają prawa wzbudzać ciepłych uczuć. Takie bardziej wywołuje Karol Szalony,
„Szklany Król”, którego nietrudno sobie wyobrazić jako małego chłopca
uwięzionego w ciele mężczyzny. Nie brak autorce śmiałości w odmalowywaniu
portretów postaci historycznych – jej bohaterowie nie są papierowi, oni żyją,
czują, mają w sobie ogień, dzięki któremu ich przeżycia stają się nam tak
bliskie.
Powieść można by w zasadzie określić jako kronikę
dojrzewania Katarzyny de Valois, spisywaną ręką jej niani. Choć Katarzyna nie
wyraża się w pierwszej osobie, jej myśli są dla nas doskonale widoczne, więc
jeśli chodzi o konstrukcję, absolutnie nie mam się do czego przyczepić. A cała
fabuła utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, jak silnym narkotykiem była, jest
i pewnie nadal będzie władza.
Nie żałuję czasu poświęconego na poznanie Oblubienicy z
Azincourt. Jeśli macie ochotę spotkać niebanalną, odważną kobietę, którą skrywa
mrok czasu – tak jak mnie do tej pory ją skrywał – zapraszam do lektury
powieści Joanny Hickson. Katarzyna de Valois objawi Wam się jak żywa.
Czasem lubię sięgać po takie powieści, więc sobie zapiszę ją w biblioteczce na LC i pewnie za jakiś czas sięgnę...mam nadzieję, że jeszcze w tym życiu.
OdpowiedzUsuńOstatnia część zdania super:)
UsuńZgadzam się - chociaż to nie Philippa, czyta się naprawdę przyjemnie, zajmująca, dobra lektura. Mam nadzieję, że wydawnictwo wyda również pozostałe części cyklu -_-
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się; z tego, co pamiętam, to już nawet była gdzieś okładka drugiej części.
UsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu, dobra powieść, postaci są wiarygodnie wykreowane. A twórczość wspomnianego Gortnera bardzo lubię, chociaż wszystkiego jeszcze nie poznałam, muszę nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńZ Gortnerem też nie jestem na bieżąco, została mi jeszcze jedna.
UsuńSkusiłaś mnie, wprawdzie to "nie moja" Gregory jest autorką, ale treść i Twe wrażenia przemawiają na korzyść ksiażki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz czasu spędzonego na lekturze.
UsuńJuż po okładce wiedziałam, że moje klimaty. Twoja recenzja mnie tylko utwierdziła, trzeba przeczytać. Powiem Ci, że mnie się dobrze też czytało Eve Edwards;) pisze równie ciekawie jak Gregory:).
OdpowiedzUsuńJedną Edwards czytałam, tylko potem umknęły mi dwa pozostałe tomy. Masz rację, było całkiem przyjemnie.
UsuńPo książkę sięgnę, zachecilas mnie swoją pozytywną opinią.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
UsuńMam ją w planach, bo lubię tego typu książki ;) Ale póki co na wakacje zaplanowałam inne lektury, o czym możesz przeczytać na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńZajrzę;)
UsuńJa raczej nie skorzystam, ale może komuś polecę.
OdpowiedzUsuńMożesz polecać w ciemno;)
Usuń