czwartek, 22 listopada 2018

Elżbieta Cherezińska "Harda"


Elżbieta Cherezińska „Harda”, Zysk i S-ka 2016, ISBN 978-83-7785-959-9, stron 592

Świętosława od najmłodszych lat miała świadomość, że jej rodzina nie jest taka jak inne, a ona i jej brat nie są takimi zwyczajnymi dziećmi – zarówno ona, jak i Bolesław Chrobry, poprzez swoje małżeństwa mieli wzmocnić pozycję swego ojca, księcia Mieszka. Oboje od dziecka przyswajali tajniki gier politycznych i dyplomatycznych, choć Świętosławie nieraz daleko było do dyplomacji, bo odznaczała się niewyparzonym językiem i często mówiła to, co myślała. Nie brakowało jej jednak ambicji i od zawsze chciała zostać królową. I choć zakochała się w jednym mężczyźnie, na męża wybrano jej innego: króla Szwecji, Erika. Harda Pani zostaje Sigridą Storrådą...

Elżbieta Cherezińska to pisarka, z która musiał się zetknąć każdy miłośnik polskiej beletrystyki historycznej. Ja moja przygodę z jej prozą zaczynałam od „Legionu” i to chyba on pozostanie moją ulubioną powieścią autorki, choć za mną także znakomita „Gra w kości”, trochę mniej entuzjastycznie odebrany „Turniej cieni”, a teraz brawurowa „Harda”. Być może wynika to z faktu, że „Legion” przedstawia bohaterów w czasie II wojny światowej, a ta epoka jest mi jakoś bliższa, niż wiek XIX w „Turnieju...” czy początki państwowości polskiej. Nie zmienia to jednak mojego przekonania, że Cherezińska jest pisarką genialną i przybliżanie postaci pierwszych polskich władców oraz ich otoczenia wychodzi jej po mistrzowsku.

„Harda” nie bez powodu ma taki, a nie inny tytuł, bo to przymiotnik, który najlepiej charakteryzuje główną postać. Choć miała realizować zamysły polityczne księcia Mieszka, to na pewno nie można o niej powiedzieć, że była cicha, pokorna i uległa. Jej charakter można by podsumować krótko: namiętności i ambicje, co oczywiście zupełnie nie wyczerpuje złożoności osobowości Świętosławy. Ale żeby ją poznać, trzeba przeczytać „Hardą”, ponieważ Cherezińska wciela się w jej sylwetkę w sposób, jaki trudno oddać w słowach recenzji. Jej Świętosława – ale i nie tylko ona, pozostali bohaterowie także – po prostu żyje, w żadnym razie nie jest postacią li tylko papierową. To pełnokrwista kobieta, która kocha, nienawidzi i mimo tego, że żyła wieki temu, w zupełnie innych warunkach i realiach społeczno-historycznych, jest taka sama jak kobieta współczesna, a przez to łatwo staje się czytelnikowi bliska. Pomijając jednak taką perspektywę, czyli spojrzenie na Hardą jak na żywiącą całkiem współczesne lub uniwersalne, jak kto woli, uczucia, kobietę, należy patrzeć na nią również przez pryzmat władczyni, jaką się stała. Bo choć w tym tomie mamy tylko Polskę i Szwecję, to nie wolno zapominać, że później będzie jeszcze Dania, Norwegia i Anglia, a jej potomkowie będą tworzyć europejskie dynastie panujące.

Przede mną ciągle jeszcze druga część „Hardej” – „Królowa”. Mam nadzieję, że uda mi się wkrótce nadrobić tę zaległość, bo wcale nie chciałam opuszczać świata, w którym żyła Świętosława. I niech to będzie najtrafniejszą rekomendacją powieści Elżbiety Cherezińskiej.    

3 komentarze:

  1. Mam na półce zarówno "Hardą", jak i "Królową" i mam nadzieję, że uda mi się niebawem sięgnąć przynajmniej po "Hardą"

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym przeczytać, bo ciekawi mnie taka literatura. Szkoda, że tak niewiele mam okazji by po nią sięgnąć... Muszę nadrobić!


    Pozdrawiam serdecznie :)
    Martyna Carlli

    OdpowiedzUsuń
  3. "Harda" już dawno za mną, ale "Królowa" wciąż przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.