Elżbieta Cherezińska „Harda”, Zysk i S-ka 2016, ISBN
978-83-7785-959-9, stron 592
Świętosława od najmłodszych lat miała świadomość, że jej
rodzina nie jest taka jak inne, a ona i jej brat nie są takimi zwyczajnymi
dziećmi – zarówno ona, jak i Bolesław Chrobry, poprzez swoje małżeństwa mieli
wzmocnić pozycję swego ojca, księcia Mieszka. Oboje od dziecka przyswajali
tajniki gier politycznych i dyplomatycznych, choć Świętosławie nieraz daleko
było do dyplomacji, bo odznaczała się niewyparzonym językiem i często mówiła
to, co myślała. Nie brakowało jej jednak ambicji i od zawsze chciała zostać
królową. I choć zakochała się w jednym mężczyźnie, na męża wybrano jej innego:
króla Szwecji, Erika. Harda Pani zostaje Sigridą Storrådą...
„Harda” nie bez powodu ma taki, a nie inny tytuł, bo to
przymiotnik, który najlepiej charakteryzuje główną postać. Choć miała
realizować zamysły polityczne księcia Mieszka, to na pewno nie można o niej
powiedzieć, że była cicha, pokorna i uległa. Jej charakter można by podsumować
krótko: namiętności i ambicje, co oczywiście zupełnie nie wyczerpuje złożoności
osobowości Świętosławy. Ale żeby ją poznać, trzeba przeczytać „Hardą”, ponieważ
Cherezińska wciela się w jej sylwetkę w sposób, jaki trudno oddać w słowach
recenzji. Jej Świętosława – ale i nie tylko ona, pozostali bohaterowie także – po
prostu żyje, w żadnym razie nie jest postacią li tylko papierową. To
pełnokrwista kobieta, która kocha, nienawidzi i mimo tego, że żyła wieki temu,
w zupełnie innych warunkach i realiach społeczno-historycznych, jest taka sama
jak kobieta współczesna, a przez to łatwo staje się czytelnikowi bliska.
Pomijając jednak taką perspektywę, czyli spojrzenie na Hardą jak na żywiącą
całkiem współczesne lub uniwersalne, jak kto woli, uczucia, kobietę, należy
patrzeć na nią również przez pryzmat władczyni, jaką się stała. Bo choć w tym
tomie mamy tylko Polskę i Szwecję, to nie wolno zapominać, że później będzie
jeszcze Dania, Norwegia i Anglia, a jej potomkowie będą tworzyć europejskie
dynastie panujące.
Przede mną ciągle jeszcze druga część „Hardej” – „Królowa”.
Mam nadzieję, że uda mi się wkrótce nadrobić tę zaległość, bo wcale nie
chciałam opuszczać świata, w którym żyła Świętosława. I niech to będzie
najtrafniejszą rekomendacją powieści Elżbiety Cherezińskiej.
Mam na półce zarówno "Hardą", jak i "Królową" i mam nadzieję, że uda mi się niebawem sięgnąć przynajmniej po "Hardą"
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, bo ciekawi mnie taka literatura. Szkoda, że tak niewiele mam okazji by po nią sięgnąć... Muszę nadrobić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Martyna Carlli
"Harda" już dawno za mną, ale "Królowa" wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuń