Maria Paszyńska „Córka gniewu”, Czwarta Strona 2018,
ISBN 978-83-7976-976-6, stron 304
Opis wydawcy: Widowiskowy finał sułtańskiej trylogii! Zdrada. Intryga. Wielka bitwa i wielka miłość zdolna pokonać każdą przeszkodę. Klęska wojsk tureckich w bitwie morskiej pod Lepanto to dopiero początek problemów Imperium Osmańskiego. Sułtan Selim II podupada bowiem na zdrowiu, a na dworze rozpoczyna się rywalizacja o to, kto zajmie tron. Tymczasem Jelenę po bitwie budzą krzyki marynarzy, cieszących się ze zwycięstwa. Księżniczce trudno jednak ukryć zmartwienie o swojego ukochanego, który przebywał na wrogim statku. Na dodatek musi poradzić sobie z nowym ciężarem, jaki zsyła na nią los. Chęć uwolnienia się spod wpływu ojca Vincenzo zmusi Jelenę do podjęcia kroków, które mogą zagrozić jej życiu. Tam, gdzie kończy się „Wspaniałe stulecie” zaczynają się powieści Paszyńskiej!
Niniejszym żegnamy się z Jeleną, księżniczką Zrinską,
i wielkim wezyrem Mehmedem Paszą Sokollu oraz dworem kolejnych sułtanów, którym
służył. Czy córka gniewu znajdzie wreszcie ukojenie, będzie jeszcze kiedyś
szczęśliwa, czy los pozwoli jej połączyć się z ukochanym? Czy starzejący się
wezyr zachowa swoją pozycję w środowisku tak skłonnym do intryg i zdrad?
Autorka nie każe nam samemu odpowiadać sobie na te pytania, tylko zgrabnie
zamyka wszystkie wątki.
Mam takie wrażenie, że ostatnia część jest najspokojniejsza.
Mimo że w rodzinie sułtanów dużo się dzieje, Jelena też nie zasypia pogodzona
ze sobą i ze światem, to jednak ja widzę w fabule pewne „wyciszenie”. Nie bez
powodu fragment kończący autorka zatytułowała „Spokojne wody” – dla mnie jest
nimi w znaczącym stopniu cała treść.
Trylogia sułtańska była wartościową podróżą w czasie i
przestrzeni. Jeśli od literatury właśnie tego oczekujemy – że przeniesiemy się w
dawne wieki, że poczujemy, jak to jest być jednostką w obliczu wielkiej
historii – to bez najmniejszego wahania warto sięgać po prozę Marii
Paszyńskiej.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Zaraz się rozejrzę za książkami pani Marii.
OdpowiedzUsuń