Magdalena Knedler „Tylko oddech”, Novae Res 2018, ISBN
978-83-8147-005-6, stron 280
Opis
wydawcy: PIĘĆ
DNI, TRZY KOBIETY, DWÓCH MĘŻCZYZN.
JEDNO SPOJRZENIE I KILKA SEKUND DECYDUJĄCYCH O ŚMIERCI
Choć Ninę i Izę dzieli duża różnica wieku, między tymi dwiema siostrami wytworzyła się szczególnie mocna więź. W niedalekiej przeszłości zdarzył się bowiem wypadek, który zostawił w ich psychice głębokie blizny i sprowokował pytania, na które do dziś żadna z nich nie poznała szczerej odpowiedzi. Aby spróbować je odnaleźć, kobiety ruszają razem w podróż przez Mazury, Mazowsze i Półwysep Helski. Ta wyprawa będzie niczym katharsis – rzuci nowe światło na ich przeszłość i pomoże spojrzeć z innej perspektywy na bolesne wydarzenia sprzed dwóch lat.
Ale czy prawda, którą odkryją, pozwoli im w końcu odnaleźć spokój ducha i wyzwolić się od ciężaru przytłaczających wspomnień, żalu i wyrzutów sumienia?
JEDNO SPOJRZENIE I KILKA SEKUND DECYDUJĄCYCH O ŚMIERCI
Choć Ninę i Izę dzieli duża różnica wieku, między tymi dwiema siostrami wytworzyła się szczególnie mocna więź. W niedalekiej przeszłości zdarzył się bowiem wypadek, który zostawił w ich psychice głębokie blizny i sprowokował pytania, na które do dziś żadna z nich nie poznała szczerej odpowiedzi. Aby spróbować je odnaleźć, kobiety ruszają razem w podróż przez Mazury, Mazowsze i Półwysep Helski. Ta wyprawa będzie niczym katharsis – rzuci nowe światło na ich przeszłość i pomoże spojrzeć z innej perspektywy na bolesne wydarzenia sprzed dwóch lat.
Ale czy prawda, którą odkryją, pozwoli im w końcu odnaleźć spokój ducha i wyzwolić się od ciężaru przytłaczających wspomnień, żalu i wyrzutów sumienia?
Nazwałabym tę powieść kameralną. Sugerować to może już
sam opis: „pięć dni, trzy kobiety, dwóch mężczyzn”, i praktycznie rzecz biorąc,
wszystko sprowadza się do emocji między tą nieliczną garstką bohaterów. I nawet
jeśli z tych rzucanych początkowo strzępków informacji szybko można złożyć tę
układankę, to tak naprawdę im dalej, tym napięcie rośnie. Mówiąc dość
kolokwialnie: Knedler potrafi orać psychikę, ja w każdym razie niemalże
fizycznie odczuwałam te nabrzmiewające emocje, jakie towarzyszyły Ninie, gdy
udawała się do matki i siostry, i później Izie, gdy wyszły na jaw pewne wiadomości.
Zaczęłam się zastanawiać, czy fakt, że tak mocno zaangażowałam się w tę
opowieść, wynikał stąd, że sama jestem siostrą, w dodatku młodszą o dziewięć
lat (więc różnica prawie taka jak u bohaterek). Autorka tak naturalnie przedstawia
uczucia składające się na ich pogmatwaną relację, że mimochodem – tylko jak
oddech - przychodziło mi stawianie się na miejscu jednej i drugiej kobiety. Rozumiałam
i Ninę, i Izę…
Knedler „dokopuje” się pod samą podszewkę swoich
postaci. I właśnie to jest sednem tego utwór: emocje. Nie wydarzenia, ale to,
co w konsekwencji one rodzą. Może nie potrafię oddać tego słowami, ale dla mnie
„Tylko oddech” jest jedną z najlepszych powieści autorki. Jest taka prawdziwa
fabularnie, angażująca aż po ostatnią kropkę, esencjonalna – czego chcieć
więcej? Moich oczekiwań Magdalena Knedler nie zawodzi nigdy.
Bardzo rzadko sięgam po obyczajówkę, bo szybko się przekonałam, że to nie do końca moje klimaty. I jeżeli już to robię to sięgam raczej po coś w stylu Tokarczuk, albo Małeckiego czy Twardocha.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuń