sobota, 26 sierpnia 2017

W skrócie 7/08/2017



Lizzie Enfield „Dawka życia”, Prószyński i S-ka 2017, ISBN 978-83-8097-215-5, stron 404

Opis wydawcy:
Isobel postanawia nie szczepić swoich dzieci. Podjęła tę decyzję pod wpływem doniesień o poszczepiennych przypadkach autyzmu, aby chronić tych, których kocha najbardziej. Konsekwencje tego wyboru poniosą jej przyjaciele i ich córeczka. Maleńka Iris zaraziła się odrą od nastoletniej córki Isobel. Dziewczynka wyzdrowiała, ale całkowicie straciła słuch. Obie rodziny muszą zmierzyć się z odpowiedzialnością, poczuciem winy i pragnieniem zemsty. Z sytuacją, gdy udane z pozoru życie rozsypuje się jak domek z kart. Lizzie Enfield tak jasno i przekonująco wyłożyła argumenty obu stron, że czytelnik czuje się rozdarty. Komu bardziej współczuć? Poruszająca historia, która skłania do refleksji i budzi wiele emocji.

Na studiach podyplomowych miałam zajęcia z pediatrii ze świetną lekarką, która w znakomity sposób przedstawiała zagadnienia z uprawianej przez siebie dziedziny. Gdy była mowa o szczepieniach, powiedziała, że do końca życia nie zapomni dziewczynki, którą przywieziono na oddział z powikłaniami po chorobie, na którą nie była szczepiona. Lekarka stwierdziła, że w życiu nie widziała tak wycieńczonego dziecka i że ona absolutnie jest za tym, żeby dzieci szczepić. Bardzo utkwiło mi to w pamięci i przełożyło się też na przekonanie, że co jak co, ale antyszczepionkowcem to ja raczej nie zostanę. I właśnie w tej problematyce porusza się Lizzie Enfield, która w powieści porusza temat konsekwencji braku szczepień. Bardzo daleko idących konsekwencji.

Narracja prowadzona jest z perspektywy Bena i Isobel. Dało to ten świetny efekt, że widzimy, z jakimi frustracjami oboje się borykają. Ale jednocześnie nie da się chyba opowiedzieć jednoznacznie po którejś ze stron. Przynajmniej ja nie potrafiłam tego zrobić. W przypadku Isobel rzecz nie do końca rozbija się, moim zdaniem, o brak szczepienia u Gabrielli – przecież gdy jej matka podejmowała taką decyzję, na pewno myślała o tym, że chce dla niej jak najlepiej i raczej nie zakładała, że przez jej córkę ucierpią inne dzieci. Tu bardziej chodziło o nieprzemyślane działanie; wiedziała, że Gabs jest chora, bo stykała się z przyjaciółmi chorymi na odrę, a mimo to zostawiła ją w domu z małym dzieckiem przyjaciół, które nie było jeszcze szczepione, bo było za małe. Jeśli zaś chodzi o Bena, przy całym zrozumieniu dla jego poczucia straty i frustracji jej towarzyszącej, dla mnie jego działania nosiły przede wszystkim charakter osobistej wendety. Przez tyle lat to on nie poradził sobie z uczuciem do żony najlepszego przyjaciela i to głównie za to chciał ukarać Bel; Iris i Maggie były w całej tej sytuacji dopiero na drugim miejscu. Tak to widziałam. 

W całokształt fabuły zaangażowałam się całą sobą, ale najbardziej mieszane uczucia wzbudziło we mnie zakończenie. Chyba nie do końca akceptuję, co to miało być: wyrównanie rachunków, wet za wet? Wolałabym raczej jakieś inne rozstrzygnięcie, ale nie zmienia to faktu, że „Dawka życia” w pełni zasługuje, by nosić na sobie logo „Kobiety to czytają!”. Znakomita książka, by porozmyślać nad losem istot całkowicie zależnych od dorosłych i nad sednem rodzicielstwa oraz społecznej odpowiedzialności.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka. 

http://www.proszynski.pl/


Marcin Grygier „Nie patrz w tamtą stronę”, Prószyński i S-ka 2016, ISBN 978-83-8069-234-3, stron 448

Opis wydawcy:
Czy zdarza ci się odwracać wzrok od ludzkiej krzywdy? A może przeciwnie - lubisz patrzeć?
W Puszczy Kampinoskiej zostają znalezione zmasakrowane zwłoki nastolatki. Wszystko wskazuje na rytualny mord dokonany przez okrutnego i żądnego zemsty oprawcę. Morderca zapowiada kontynuację i wciąga ścigającego go policjanta w makabryczną grę cieni. Nadkomisarz Roman Walter rozpoczyna wyścig z czasem i zabójcą. Podejmuje dramatyczną walkę, w której stanie twarz w twarz z demonami przeszłości.

Do polskich autorów debiutujących na polu rodzimego kryminału podchodzę z dużym zaufaniem i entuzjazmem. Najbardziej lubię te sytuacje, gdy poznaję autora, który od razu wyraźnie zaznacza swój potencjał i zyskuję pewność, że z książki na książkę będzie się rozwijał. Tak właśnie jest w przypadku tego autora. Marcin Grygier do tej pory nie miał wiele wspólnego z branżą literacką, ale moim zdaniem zaliczył doń mocne wejście.

Wprawdzie policjant po życiowej traumie, odreagowujący w alkoholu, coś – albo raczej kogoś – może nam przypominać, ale jednak nadkomisarz Roman Walter nie jest postacią tylko stereotypową, odrysowaną od jednego szablonu. Ma w sobie coś, co budzi zainteresowanie, ale i jakiś taki mimowolny szacunek. Spodobało mi się to, że mimo tragedii, a w konsekwencji spadku formy, nie stracił jednak motywacji do działania i prowadzone przez niego śledztwo jest pełne werwy.

Pełna rumieńców jest także sama narracja. Grygier od początku narzucił niezłe tempo i konsekwentnie je utrzymywał. Krótkie rozdziały i zmiany tego, kogo dotyczyły oraz czasu, w jakim się rozgrywały, sprzyjały narastającemu zaangażowaniu czytelnika. Mnie lektura zajęła jedno popołudnie i mogę je zaliczyć do bardzo udanych. Na pewno sięgnę po drugą część perypetii Romana Waltera.

Wyzwanie: „Grunt to okładka”.

11 komentarzy:

  1. Moje zdanie o "Dawce życia" już znasz. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - są dzieci, które bardzo źle przeżyły powikłania po chorobach, na które nie zostały zaszczepione, a istnieją także dzieciaki szczepione, które albo od razu zachorowały np. na odrę poszczepienną, albo zostały ofiarami potężnego NOP-a. To ciężki temat...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że „Dawka życia” wywołała w Tobie tyle emocji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Grygiera czytałam, teraz czekam na jego druga powieść, która jest już na rynku wydawniczym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam powieść Grygiera i oceniam ją bardzo pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie zakończenie "Dawki życia" bardzo się podobała, nie spodziewałam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie spodziewałam, ale nie podobało mi się:)

      Usuń
  6. Witaj
    Trafiłam do Ciebie z "Lubimy czytać":)
    Właśnie słucham tej książki, wciąga, to fakt!
    Pozdrawiam serdecznie i do kolejnego napisania...
    I u mnie na blogu o książkach, zapraszam:)
    http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.