Philippa Gregory „Trzy siostry, trzy królowe”, Książnica
2017, ISBN 978-83-245-8263-1, stron 472
Małgorzata Tudor jest najstarszą córką i drugim dzieckiem
króla Henryka VII i Elżbiety z Yorków. Od zawsze wiedziała, że jej
przeznaczeniem jest małżeństwo, które jej rodzicom, a przez to całej ojczyźnie,
przyniesie polityczne sojusze. Wybrano dla niej Jakuba Czwartego, króla z
dynastii Stewartów, a związek z nim ma być gwarantem pokoju na angielskich i
szkockich ziemiach. Małgorzata jest przekonana, że z woli Boga będzie znakomitą
królową, na pewno lepszą, niż Katarzyna Aragońska, hiszpańska infantka, która
poślubiła jej starszego brata, Artura; a już na pewno wspanialszą, niż młodsza
siostra, Maria. Żadna z nich, a już Małgorzata w szczególności, nie przypuszcza,
jak wielkie podobieństwo losów je czeka. Miłość, nienawiść, niepewność własnej
przyszłości, zawiść, zdrady – to wszystko przed nimi.
Philippa Gregory ma to do siebie, że nie tylko lubi, ale
przede wszystkim znakomicie wychodzi jej uzupełnianie luk w angielskich
dziejach. Małgorzata Tudor, najstarsza księżniczka z pierwszego pokolenia nowej
dynastii, nie została przez historię uznana za godną upamiętnienia, a jeśli
już, to nie pisano o niej w pochlebnych słowach, mając ją za istotę wyjątkowo zmienną,
a przez to może nawet zwyczajnie głupią. Myślę sobie jednak, że o postaci
żyjącej w tak trudnych czasach nigdy nie można wydać jednoznacznej,
kategorycznej oceny. Małgorzata prowadzona ręką angielskiej pisarki, tak czysto
po ludzku, nie wzbudza sympatii i nie da się jej lubić – jest w końcu
nieodrodną wnuczką Małgorzaty Beaufort – ale wyzbywając się tych uprzedzeń,
musiałam stwierdzić, że była chyba przede wszystkim bardzo niepewna siebie. I
to zarówno jako kobieta i członkini rodziny panującej, jak i królowa. Owszem,
była chełpliwa i pyszałkowata, ale często miałam wrażenie, że o swojej roli
bardziej próbuje przekonać siebie niż innych. To ciągłe zwracanie uwagi np. na
noszone przez Katarzynę suknie było może nie tyle czystą zazdrością, ile raczej
chęcią podkreślenia swojej pozycji i podnoszeniem prestiżu, którego nie dało
jej samo urodzenie (choć oczywiście twierdziła, że jest inaczej, ale myślę, że
fakt, iż jej ojciec włożył koronę w wyniku walki, wpłynął na Małgorzatę i jej
braci bardziej, niż sami byli skłonni przyznać). Jej wiary w siebie na pewno
nie poprawiła sytuacja, gdy w zamku, w którym miała mieszkać z dużo od siebie
starszym mężem, na dzień dobry zastała jego dzieci. Wydaje mi się, że Tudorówna
była raczej bardzo nieszczęśliwą niewiastą, którą los ustawił między młotem a
kowadłem: angielska księżniczka i szkocka królowa, z jednej strony ojciec
(potem brat), z drugiej mąż, a pośrodku ona, jako gwarant pokoju. Sądzę więc,
że wszystkie jej późniejsze decyzje, które miały czasem znamiona naiwności i
życia dniem obecnym, bez myślenia o przyszłych konsekwencjach, były efektem
poszukiwania tego szczęścia i spełnienia. Na pewno nie było jej łatwo pogodzić
się z nierównym traktowaniem, a tak postrzegała sytuację Marii – młodsza
siostra, choć według Małgorzaty robiła to samo, co i ona, stale zachowywała na
dworze pozycję ulubienicy, a starszej ciągle nie pozwalano na swobodę i
samodzielność.
To, rzecz jasna, tylko część refleksji, jakie wzbudziła we
mnie postać Małgorzaty Tudor, ale nie mogę pisać o wszystkich, ponieważ
musiałabym opisać całą treść. Teraz powinny też paść zachwyty nad kompozycją,
stylem i sylwetkami bohaterów, ale tego też nie będzie, bo doskonale wiecie, że
uważam Philippę Gregory na mistrzynię w dziedzinie beletrystyki historycznej, a
„Trzy siostry, trzy królowe” tylko ugruntowują jej pozycję. I mnie w moim
zdaniu.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej
Publicat.
Wyzwanie: „Grunt to okładka”.
Uwielbiam Philippę, dawno już nie czytałam jej książki, trzeba to nadrobić... Swoją drogą nie wiedziałam, że jest serial na podstawie "Białej księżniczki", dziękuję za uświadomienie, będę musiała go poszukać :)
OdpowiedzUsuńI nawet drugi sezon zaczął się kręcić:)
UsuńA ja muszę w końcu poznać książki Philippy Gregory. Koniecznie!
OdpowiedzUsuńDobrego słowa użyłaś:)
UsuńTwórczość autorki ciągle przede mną.
OdpowiedzUsuńI trochę Ci tego zazdroszczę;)
UsuńChyba tę książkę ostatnio moja biblioteka zakupiła. Jak znajdę chwilę, to sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz:)
Usuń