Michał Larek „Furia”, Czwarta Strona 2017, ISBN
978-83-7976-716-8, stron 424
W lesie niedaleko Poznania zostaje znalezione ciało kobiety
ze zmasakrowaną twarzą. Śledztwo prowadzi Harry, człowiek, o którym każdy z
komendy ma coś do powiedzenia. Komisarz słynie z tego, że podczas przesłuchań
jest tym złym gliną, a nawet i gorzej; lubi też alkohol i kobiety. Do jego
ekipy, w której znajdują się już dwaj sierżanci, Ostrowski i Kowalski, dołącza
Katia Domagała, posterunkowa, dla której jest to pierwsza sprawa. Gdy ginie
kolejna kobieta, w zeznaniach pojawiają się wspólne tropy; świadkowie mówią o
przystojnym mężczyźnie o śniadej karnacji, który jeździ niebieskim żukiem. Czy
policjanci mają do czynienia z seryjnym zabójcą?
„Furia” zapowiada serię „Dekada”. Jej pierwsza część toczy
się w październiku 1992 roku, a tłem wydarzeń jest Polska niedługo po
przemianie ustrojowej. Liczne szczegóły składają się na obraz miasta, w którym ludzie muszą przestawić się z
mentalności, do jakiej przyzwyczaił ich PRL, na myślenie kapitalistyczne, a to
nie wszystkim się podoba; inni z kolei próbują ugrać coś dla siebie i ustawić
się na przyszłość. Ten element historyczny nie jest przytłaczający, udało się
Larkowi wyważyć proporcje między tłem a tym, co najistotniejsze.
A tym jest sprawa zabójcy, którego najpierw obserwujemy z
perspektywy tego, czego dowiadują się docierający do prawdy policjanci od
świadków i osób, które go znają, a dopiero później następują fragmenty, gdzie
śledzimy go już bezpośrednio, poznajemy jego myśli i działania. Autor stworzył
wyjątkowo odpychającą postać seksoholika, któremu z czasem zaczynają puszczać
hamulce. Śledczy szybko wpadają na jego trop, bo też i poszukiwany nie stara
się jakoś specjalnie, ukrywając swoje ofiary. Z punktu widzenia czytelnika,
mojego, szło to wszystko bardzo zgrabnie i bez większych wysiłków, co trochę
przełożyło się na brak napięcia. Z drugiej jednak strony, cały czas byłam żywo zainteresowana
rozwojem wydarzeń, fabuła mnie wciągnęła i zajęła mi raptem kilka godzin
(krótkie rozdziały i dużo dialogów odegrały tu znaczącą rolę, taka budowa to
będzie najprawdopodobniej znak charakterystyczny autora).
Sugerując się opisem, uznałam, że na pierwszym planie będzie
ten legendarny, charyzmatyczny Harry, ale cóż, jak dla mnie trochę mało było
tego Harry’ego; występuje on, właściwie można by powiedzieć, epizodycznie,
więcej się o nim mówi, niż pojawia się osobiście, ale po tym, jakie pisarz zafundował
zakończenie, przypuszczam, że w drugim tomie („Na tropie”) będzie bohaterem,
wokół którego wszystko będzie się kręcić. Ale czy będzie działał, czy raczej
znów będzie się o nim mówić, tego nie wiem... Ciekawi mnie też, jak ułożą się
relacje Katii Domagały z kolegami; ta postać jest intrygująca sama w sobie,
jedna scena każe się domyślać, że dziewczyna skrywa bolesną tajemnicę z
przeszłości, która rzutuje na jej postrzeganie świata; w tym nie pomaga jej
także mamusia dewotka. Jednym słowem, nie wątpię, że druga część jeszcze
mocniej podkręci tempo.
„Furia” jest mocnym otwarciem serii i daje duże nadzieje na
jeszcze lepszy ciąg dalszy. Myślę, że Michał Larek bardzo dobrze zrobił,
decydując się na napisanie samodzielnej powieści. W końcu kto, jak nie
wykładowca storytellingu w szkole kreatywnego pisania, nadaje się do tego
lepiej...
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Zapowiada się niezwykle ciekawie. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńObstawiłabym, że Ci się spodoba:)
UsuńMam w planach tę książkę i wiele sobie po niej obiecuję.
OdpowiedzUsuńI oby zaspokoiła Twoje oczekiwania:)
UsuńLubię książki tego wydawnictwa, więc ,,Furię" chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa też ich uwielbiam:)
UsuńMasz niesamowite tempo czytania. U mnie "Furia" spokojnie czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńAkurat nie miałam nic pilnego, jak przyszła:)
Usuń