czwartek, 20 lipca 2017

W skrócie 3/07/17



Nele Neuhaus „Nielubiana”, Media Rodzina 2016, ISBN 978-83-8008-198-7, stron 408

Opis wydawcy:
W sierpniowy niedzielny poranek policja znajduje zwłoki prokuratora. Na miejsce przybywa komisarz Oliver von Bodenstein i jego nowa współpracowniczka, Pia Kirchhoff, by już po godzinie udać się na miejsce znalezienia kolejnych zwłok. U stóp wieży Atzelberg w Kelkheim leży kobieta. Początkowo funkcjonariusze nie wiążą ze sobą obu spraw, lecz wkrótce wychodzą na jaw pewne niepokojące fakty. Śledztwo doprowadza policję do luksusowej stadniny koni na obrzeżach Kelkheim, a kolejne pikantne wątki z życia ofiar sprawią, że śledztwo nie oszczędzi rodzin, znajomych, ważnych akcjonariuszy i biznesmenów oraz ich zazdrosnych żon.

Po zaistnieniu na polskim rynku sześciu powieści Nele Neuhaus z cyklu o Pii Kirchhoff i Oliverze von Bodensteinie, wydawnictwo opublikowało wreszcie pierwszą część. Z jednej strony trochę dziwnie czytało mi się o sytuacji prywatnej bohaterów, wiedząc już, jak autorka zaplanowała im przyszłość, ale z drugiej ciekawie było śledzić początki ich wspólnej pracy i rodzącej się przyjaźni.

Bardzo wciągnęła mnie sprawa morderstwa, jaką przyszło rozwiązywać szefowi wydziału K11 frankfurckiej policji i jego nowej podwładnej. Ta zagadka była o wiele bardziej frapująca, niż ta opisana w „Kto sieje wiatr”, dlatego tym bardziej się dziwię, że to właśnie „Nielubianą” pisarka wydała własnym sumptem, bo żadne wydawnictwo nie było nią zainteresowane (sukces przyszedł dopiero przy trzeciej książce). Gdybym czytała ją jako pierwszą (a nie w taki niekontrolowany sposób, jak to robiłam), na pewno chciałabym poznać następne tomy. Teraz czekam na ósmy, „W lesie”.

Alex Marwood „Zabójca z sąsiedztwa”, Albatros 2016, ISBN 978-83-7985-769-2, stron 400

Opis wydawcy:
Collette ukrywa się przed byłym szefem, Cher jest nastoletnią uciekinierką, a Thomas rozpaczliwie pragnie zaprzyjaźnić się z sąsiadami. Londyńską kamienicę przy Beulah Grove 23 dzielą z nimi: Irańczyk ubiegający się o azyl oraz cichy nauczyciel muzyki. Wszystkich obserwuje Vesta przed którą nic się nie ukryje. Każdy z mieszkańców domu ma swoją tajemnicę. Gdyby tak nie było, żaden z nich nie zdecydowałby się na pokój w szemranej dzielnicy Londynu, za gotówkę, bez żadnych papierów. W domu, w którym nikt nie zadaje pytań, a sąsiedzi spotykając się na schodach, uciekają wzrokiem. W miejscu, gdzie kończą ci, którzy nie mają innego wyjścia. Szóstka lokatorów zwykle unika siebie nawzajem jak ognia, ale pewnej nieznośnie gorącej nocy będą musieli zawrzeć niewygodny sojusz. Nie mają jednak pojęcia, że jedno z nich jest mordercą, który wybrał już następną ofiarę. Teraz tylko czeka na odpowiedni moment.  

Alex Marwood, brytyjska pisarka i dziennikarka, jest dla mnie autorką nową, a że kryminały ostatnio u mnie w cenie, postanowiłam poznać jej pióro. Na pierwszy raz wybrałam „Zabójcę z sąsiedztwa”. Początek, szczerze mówiąc, był średni, trochę to trwało, zanim coś zaskoczyło i fabuła na dobre mnie wciągnęła. Ale oceniając całokształt, na pewno nie powiedziałabym, że jest porywający – akcja nie toczy się w błyskawicznym tempie, spektakularnych zwrotów akcji także tutaj nie uświadczymy. Więcej tu psychologii, widzianej głównie w tym, jak grupa wyrzutków społecznych – nie mylić do końca z patologią – zacieśnia między sobą więzi, skoro są skazani na mieszkanie w szemranej dzielnicy, w kamienicy, gdzie nie zadaje się pytań o przeszłość. Przynajmniej do czasu.

Problem mam tylko z tym, że „Zabójca...” jest wyjątkowo obrzydliwy i makabryczny. Trochę już uodporniłam się na dosadne opisy i mniej mnie już rusza literacka, krwawa zbrodnia, ale Marwood naprawdę nie oszczędza swojego czytelnika. Były takie fragmenty, które starałam się czytać po prostu jako zbiór suchych zdań, bez dawania pozwolenia wyobraźni, by zaczęła pracować. Dla osób wrażliwych może być to trudne do przebrnięcia.

Po tej pierwszej książce nie nazwałabym Alex Marwood wielkim odkryciem, ale myślę, że przeczytam pozostałe książki jej autorstwa. 

Marcin Kącki „Plaża za szafą. Polska kryminalna”, Agora 2017, ISBN 978-83-268-2470-8, stron 312

Opis wydawcy:
Choć reportaże wciągają dynamiczną akcją i uwodzą tajemnicą, są przede wszystkim opowieścią o Polsce, w której  zbrodnia bywa aktem rozpaczy, nadziei albo ostatnią szansą. Marcin Kącki zabiera nas w kryminalną podróż po Polsce: do Wdzydzów, gdzie dwóch przyjaciół zaplanowało terrorystyczny atak na międzynarodowy koncern, do Konstancina, gdzie mieszkała przebiegła pogromczyni celebrytów, Sanoka, gdzie gangiem rządziła kobieta, i Poznania, gdzie złodziej za szafą urządził sobie muzeum jednego, za to wybitnego obrazu. Te historie mrożą krew w żyłach, a jeszcze bardziej zdumiewają. Bo Polska kryminalna to jedno z najdziwniejszych miejsc na światowej mapie zbrodni.

„Plażę za szafą” zgarnęłam z półki w bibliotece z kilku powodów. Po pierwsze, to zbiór reportaży dotyczących polskiego poletka, czyli coś, co bardzo sobie cenię. Po drugie, w podtytule widnieje „Polska kryminalna”, a że dużo u mnie ostatnio kryminałów, postanowiłam dla odmiany przeczytać coś prawdziwego, a nie wymyślonego, fikcyjnego. I wreszcie nazwisko autora, znane mi już z publikacji „Białystok. Biała siła, czarna pamięć”.
Zbiorek niniejszy podzielony jest na kilka części. Mamy sprawy związane z medycyną; te opisujące przestępstwa popełniane przez kobiety; te związane z molestowaniem seksualnym; sprawy z podwójnym znaczeniem oraz część nazwaną „Tropy”. Całość czyta się błyskawicznie, teksty są krótkie, ale treściwe. I tylko jedno mam zastrzeżenie. Nie pasuje mi przymiotnik „kryminalna” użyty w dodatku do tytułu. Bardziej na miejscu byłoby określenie „przestępcza”, jako lepiej oddające istotę wszystkich tekstów. Kryminalny/a kojarzy mi się przede wszystkim ze zbrodnią, sprawami, w których jest ciało, a w tekstach Kąckiego paradoksalnie jest ich mało – jest ludzka tragedia, ale nie zawsze ta ostateczna. W słowie od siebie autor stawia pytanie: „Czy mógłbyś stać się jednym z bohaterów tej książki?” (str. 5). I o tym właśnie są te reportaże, nie o prawdziwych zwyrodnialcach, psychopatach, ale o tych, którzy czasami znaleźli się w złym czasie i w złym miejscu albo których splot okoliczności doprowadził do danej sytuacji. To zapis historii, które mogłyby się zdarzyć obok nas, za ścianą, blisko naszej codzienności.

Wyzwanie: „Grunt to okładka”.


10 komentarzy:

  1. A dla mnie Marwood to właśnie odkrycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może gdybym zaczęła inną książką, też by tak było;)

      Usuń
  2. Pojechałaś kryminałami siostro. Znam tylko "Nielubianą" ale ogólnie autorka nie jest moją ulubienicą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak:)
      A mnie kręcą jej książki, przyzwyczaiłam się do jej sposobu prowadzenia fabuł:)

      Usuń
  3. Skoro Twoim zdaniem „Zabójca...” jest wyjątkowo obrzydliwy i makabryczny, to ja koniecznie chcę poznać tę książkę, gdyż lubię poznawać takie makabryczne historie i czuć ten dreszczyk emocji.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja w tym roku przeczytałam po raz pierwszy Nehaus i była to właśnie Nielubiana i jakoś tak... za dużo wszystkiego tam było. Ale szansę daję i chętnie przeczytam kolejne tomy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczynałam od "Śnieżka musi umrzeć" i myślę, że to była dobra kolejność;)

      Usuń
  5. Chcę w końcu sięgnąć po twórczość Marwood :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.