czwartek, 11 maja 2017

Wojciech Drewniak "Polskie koksy"



Wojciech Drewniak „Polskie koksy. Historia Bez Cenzury 2”, HBC 2017, ISBN 978-83-240-4196-1, stron 304

W zeszłym roku dostałam przez przypadek książkę „Historia Bez Cenzury” Wojciecha Drewniaka. Początkowo nie miałam ochoty jej czytać i nie ma co owijać w bawełnę, że okładka raczej nie zachęcała do zajrzenia do środka. Zdania nie zmieniłam, okładka jest koszmarna, ale zawartość to już inna para kaloszy. Styl, jakim Wojciech Drewniak przedstawił wybrane postaci polskiej historii, dla mnie okazał się bezbłędny. W najmniejszym stopniu nie przeszkadzały mi jego skróty myślowe czy fakt, że i mocne słowa potrafiły paść, jeśli chodzi o ocenę osób czy wydarzeń. Zwyczajnie trafiła do mnie tak podana wersja polskich dziejów.

„Historia Bez Cenzury” to generalnie program na YouTube, filmowe opowieści, poprzednim razem i teraz przełożone na postać książkową. Ledwie zdążyłam się ucieszyć z zapowiedzi drugiej części, a już miałam ją w swoich rękach. Dodajmy od razu, okładkowej konsekwencji nie można w tym przypadku odmówić, ta też nie rzuca na kolana (przynajmniej moim zdaniem, rzecz jasna...). Ale nie oszukujmy się, to znów lektura na ledwie parę godzin, góra dwie, trzy. Chciałam, naprawdę chciałam, tak jak ostatnio, dawkować sobie tę przyjemność, ale autor kolejny raz mnie przechytrzył. Siadłam, wciągnęło mnie, wręcz wessało, skończyłam - tak to wyglądało. W moim przypadku znaczenie ma też to, że wolę czytać, niż oglądać, więc taka wersja „HBC” odpowiada mi o wiele bardziej, przy całym szacunku dla pracy wykładanej w tworzenie filmów.

No dobrze, przejdźmy może do konkretów i odpowiedzmy sobie na pytanie, kim są tytułowe „polskie koksy”. Na takie miano zasłużyli według Drewniaka ci, którzy „nie dość, że mieli jaja ze stali i niesamowite przygody, to jeszcze ich wkład w historię naszego narodu jest nieoceniony. Bo kim byliby królowie z poprzedniej książki, gdyby nie tacy ludzie jak przedstawione tutaj Polskie Koksy, bohaterowie od brudnej roboty” (str. 13-14). „Cnotliwy Koksu” to Zawisza Czarny. Stanisław Żółkiewski w rozdziale sobie poświęconym (tu kłania się redakcja, Stanisław kilka razy został nazwany Stefanem) otrzymał tytuł „Turbohetmana”. „Pół człowiek, pół łomot”, tak Drewniak określił Stefana Czarnieckiego. O Tadeuszu Kościuszce nikt chyba jeszcze nie pisał per „Ciacho i bestia”. „JP na 100%” to część poświęcona Józefowi Poniatowskiemu, a „Wystrzałowy generał” – Józefowi Bemowi. „To on – typ pokorny” opowiada o Tadeuszu Rozwadowskim. „Leśnym postrachem” był Henryk „Hubal” Dobrzański. „Jaja ze stali” miał rotmistrz Witold Pilecki. Ostatni rozdział to bohater nietypowy... – niedźwiedź Wojtek, który w pełni pasuje jednak do grona pozostałych postaci.   

Podsumowanie będzie krótkie: „Polskie koksy” to kawał solidnej rozrywki, no i oczywiście wiedzy historycznej, podanej w mocno niekonwencjonalnej formie. Ja jestem kolejny raz na tak, bardzo, bardzo na tak!

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,80933,Historia-bez-cenzury-2

4 komentarze:

  1. Książka już u mnie. Nastawiam się właśnie na dobrą rozrywkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnie do Ciebie, lepiej mi czytać, niż oglądać:) Książka wymiata;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.