czwartek, 25 maja 2017

Agata Przybyłek "Jeszcze raz"



Agata Przybyłek „Jeszcze raz”, Czwarta Strona 2017, ISBN 978-83-7976-672-7, stron 360

Tekst zawiera spoilery. Nie czytaj, jeśli masz w planach lekturę „Bez Ciebie”.

Bruno, najlepszy przyjaciel Alana, nie może patrzeć, jak Alan się zadręcza, jak bardzo cierpi po stracie ukochanej Katarzyny. Mężczyzna nie może sobie podarować, że nie wyznał jej swoich uczuć, że nie zatrzymał jej tym przy sobie – może wtedy nie wsiadłaby do tego przeklętego samolotu. Teraz wrócił do pracy, ale tak się w niej zatracił – żeby nie myśleć o pustym mieszkaniu – że zamieszkał w szpitalu i do domu nie wraca. Bruno wpada więc na pomysł, by sprowadzić Agatę, byłą dziewczynę Alana. Kobieta nigdy nie przestała go kochać i nadal za nim tęskni, więc nie zastanawia się zbytnio nad tym, że będzie musiała równać do ideału, jakim dla Alana była i jest Katarzyna. Czy Alan upora się z żałobą, czy Agata mu w tym pomoże?

Agata Przybyłek jest autorką komediowych powieści obyczajowych, które aż roją się od barwnych postaci: Iwonka, jej nieobliczalna mamusia Halinka (obydwie z serii o Sosenkach) czy Zuza, w dwóch książkach ratująca swoje małżeństwo z pochłoniętym szukaniem skarbów Ludwikiem. Autorka na też na swoim koncie książkę, którą osobiście uważam za najlepszą w całym jej dotychczasowym dorobku, czyli „Bez Ciebie”. Poważna, przedstawiająca w perfekcyjny sposób zjawisko przemocy domowej, zrobiła na mnie kolosalne wrażenie; strasznie okrutne natomiast było jej zakończenie i do tej pory nie mogę go przeboleć. To znaczy może inaczej, ponieważ wtedy ten najważniejszy wątek nie został tak ostatecznie potwierdzony, mogłam się jeszcze trochę łudzić, że jednak zdarzył się cud – ale tak naprawdę od razu założyłam najgorsze. I dlatego byłam tak bardzo przejęta takim epilogiem. Ale, jak mówię, mogłam się łudzić, mieć jakąś nikłą nadzieję. „Jeszcze raz” dobitnie mi ją odebrało. Cud nie miał miejsca, Katarzyna zginęła, Alan został sam ze wspomnieniami...

Przybyłek w słowach od siebie pisze, że „Bez Ciebie” miało się zamknąć w jednej książce, że nie planowała kontynuacji. I cóż, jeśli mam być szczera, dla mnie było to najlepsze rozwiązanie. Nie jestem jedną z tych czytelniczek, które prosiły o więcej. Owszem, do pewnego stopnia zostałam ze strzaskanym sercem, ale jednak wolałabym taką kropkę nad i, niż ciąg dalszy. Dodam od razu, żeby była jasność: „Jeszcze raz” to jest dobra książka, Przybyłek sprawnie posługuje się stale rozwijanym warsztatem; ma też tę umiejętność, że bardzo wiarygodnie kreśli stany emocjonalne swoich bohaterów – a i tu, i w „Bez Ciebie” pisze o trudnych uczuciach: bólu, cierpieniu, żalu, stracie i żałobie, strachu, lęku. Ale moim zdaniem kontynuacja niekoniecznie musiała powstać.

Zapytać ktoś może: skoro miałam na dzień dobry takie podejście, to po co w ogóle sięgnęłam po „Jeszcze raz”? Ano właśnie z uwagi na przywołany przed chwilą warsztat. Zwyczajnie lubię prozę tej młodej pisarki. Tworzy tak, że potrafi zaangażować, a każdy jej utwór czymś urzeka: te zabawne humorem, przez co zapewniają sporą dozę rozrywki; „Bez Ciebie” tym, że przejął mnie do głębi dramat wiodącej postaci. I właśnie dlatego chciałam poznać „Jeszcze raz”. Wiedziałam, że nawet o ekstremalnie traumatycznych przeżyciach autorka napisze po prostu dobrze. I tak właśnie się stało. Trudno nie cierpieć razem z Alanem; równie mocno przeżywa się to, co dotknęło Agatę w dzieciństwie i w czasie dorastania – bardzo chce się jej pomóc, zakończyć jakoś ten niewyobrażalny dla każdego dziecka w jej sytuacji koszmar. Czyli patrząc pod względem emocji doświadczanych przez Agatę i Alana, absolutnie nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń.

Największy problem mam teraz, bo zwyczajnie nie wiem, czy polecam najnowszą książkę Agaty Przybyłek. Warsztatowo i literacko „Jeszcze raz” stoi na wysokim poziomie i autorka kolejny raz dała sobie radę. Ale te odebrane złudzenia...

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/

10 komentarzy:

  1. Nie czytałam.. i teraz nie wiem, może sięgnę najpierw po inne cykle tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak będzie lepiej na początek. Albo koniecznie najpierw "Bez Ciebie".

      Usuń
  2. Piękną okładkę ma ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem rozczarowana. Miałam nadzieję, że w drugim tomie moje złudzenia staną się rzeczywistością, a tymczasem zostały definitywnie pogrzebane... Nie godzę się na to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że jesteś tego samego zdania...

      Usuń
  4. Nie znam jeszcze pierwszego tomu, więc na razie spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka mnie ogromnie kusi. Myślę jednak, że chyba najpierw skuszę się na coś innego tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.