Wojciech Drewniak „Polskie koksy. Historia Bez Cenzury 2”,
HBC 2017, ISBN 978-83-240-4196-1, stron 304
W zeszłym roku dostałam przez przypadek książkę „Historia
Bez Cenzury” Wojciecha Drewniaka. Początkowo nie miałam ochoty jej czytać i nie
ma co owijać w bawełnę, że okładka raczej nie zachęcała do zajrzenia do środka.
Zdania nie zmieniłam, okładka jest koszmarna, ale zawartość to już inna para
kaloszy. Styl, jakim Wojciech Drewniak przedstawił wybrane postaci polskiej
historii, dla mnie okazał się bezbłędny. W najmniejszym stopniu nie
przeszkadzały mi jego skróty myślowe czy fakt, że i mocne słowa potrafiły paść,
jeśli chodzi o ocenę osób czy wydarzeń. Zwyczajnie trafiła do mnie tak podana
wersja polskich dziejów.
No dobrze, przejdźmy może do konkretów i odpowiedzmy sobie
na pytanie, kim są tytułowe „polskie koksy”. Na takie miano zasłużyli według
Drewniaka ci, którzy „nie dość, że mieli jaja ze stali i niesamowite przygody,
to jeszcze ich wkład w historię naszego narodu jest nieoceniony. Bo kim byliby
królowie z poprzedniej książki, gdyby nie tacy ludzie jak przedstawione tutaj
Polskie Koksy, bohaterowie od brudnej roboty” (str. 13-14). „Cnotliwy Koksu” to
Zawisza Czarny. Stanisław Żółkiewski w rozdziale sobie poświęconym (tu kłania
się redakcja, Stanisław kilka razy został nazwany Stefanem) otrzymał tytuł
„Turbohetmana”. „Pół człowiek, pół łomot”, tak Drewniak określił Stefana
Czarnieckiego. O Tadeuszu Kościuszce nikt chyba jeszcze nie pisał per „Ciacho i
bestia”. „JP na 100%” to część poświęcona Józefowi Poniatowskiemu, a
„Wystrzałowy generał” – Józefowi Bemowi. „To on – typ pokorny” opowiada o
Tadeuszu Rozwadowskim. „Leśnym postrachem” był Henryk „Hubal” Dobrzański. „Jaja
ze stali” miał rotmistrz Witold Pilecki. Ostatni rozdział to bohater
nietypowy... – niedźwiedź Wojtek, który w pełni pasuje jednak do grona
pozostałych postaci.
Podsumowanie będzie krótkie: „Polskie koksy” to kawał
solidnej rozrywki, no i oczywiście wiedzy historycznej, podanej w mocno
niekonwencjonalnej formie. Ja jestem kolejny raz na tak, bardzo, bardzo na tak!
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Książka już u mnie. Nastawiam się właśnie na dobrą rozrywkę.
OdpowiedzUsuńI na pewno to właśnie Cię czeka.
UsuńMam podobnie do Ciebie, lepiej mi czytać, niż oglądać:) Książka wymiata;)
OdpowiedzUsuńMoja Ty bratnia duszo:)
Usuń