Dariusz Kaliński „Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało
wyzwolenie Polski?”, Ciekawostki Historyczne.pl 2017, ISBN 978-83-240-4194-7,
stron 304
Seria wydawnicza Znaku Ciekawostki Historyczne.pl zaczęła
się brawurowo od „Epoki hipokryzji” Kamila Janickiego. Potem były dwa tytuły
Aleksandry Zaprutko-Janickiej, „Okupacja od kuchni” oraz „Piękno bez
konserwantów”. Z każdej z nich wyniosłam coś dla siebie, więc całą serię lubię
i czekam z zainteresowaniem na kolejne pozycje. Najnowsza książka z tego cyklu
trafiła do mnie przez przypadek, ale w sumie ucieszyłam się, bo „Czerwona
zaraza” wpisuje się w moje upodobania, traktując o czasach, którymi się
interesuję.
Kaliński zaczyna od tego, co miało być nowym początkiem, a
stało się raczej końcem: od wkroczenia krasnoarmiejców. Pisze, że jak najpierw
pojawiła się radość, bo wreszcie pozbyto się przeklętych hitlerowców, tak
szybko rodziły się potężne niepokoje, czy jednej okupacji nie zamieniliśmy na
drugą, jeszcze większą. „Żołnierze” Armii Czerwonej zupełnie nie zasługiwali na
to godne przecież miano; ich szeregi gęsto zasilali zwykli bandyci, którzy
rabowali na potęgę (a paradowania z kilkoma zdobycznymi zegarkami na rękach nie
potrafię pojąć...) i zabijali bez powodu. Plagą stały się gwałty; kobiety w
żadnym wieku nie mogły czuć się bezpieczne, i pod tym względem, czerwoni to
była prawdziwa swołocz, gorzej jak zwierzęta...Wspomniałam już o walczących w
Armii Krajowej, którzy zeszli do podziemia, ukrywając się w lasach – oni
absolutnie nie mogli być pewni jutra. Zresztą kto w tamtych czasach mógł,
każdego mogła spotkać deportacja, egzekucja bądź wywóz na Syberię czy
zamknięcie w obozach, które pozostawili po sobie Niemcy. Nie dość więc, że
niszczono tkankę narodu, to jeszcze postawiono sobie za cel zlikwidowanie
przemysłu (przez wywóz narzędzi, maszyn czy nawet... torów kolejowych) oraz
wykończenie rolnictwa. Wyglądało to tak, jakby na polskich ziemiach miał nie
pozostać kamień na kamieniu. A to wszystko oczywiście w ramach bratniej pomocy
i miłości ze Wschodu...
„Czerwoną zarazę” czytało mi się dobrze i szybko, ale jestem
zdania, że jest to raczej publikacja dla tych, którzy dopiero zdobywają wiedzę
na ten konkretny temat. Ci, którzy „siedzą” już w tej dziedzinie, chyba nie
znajdą tutaj niczego nowego, mogą jedynie utrwalić swoje wiadomości. Ale
ogólnie sądzę, że to bardzo dobrze, iż taka książka powstała – fanka historii
nie mogłaby napisać niczego innego...
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Sama nie wiem. Ostatnio wybieram raczej zdecydowanie lżejsze lektury. Gdy będę już miała więcej czasu to czemu nie.
OdpowiedzUsuńNa lekką lekturę ta się nie nadaje, to fakt.
UsuńBardzo dobrze, że takie książki powstają.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteśmy tego samego zdania.
UsuńCzytam wszystko, co tylko opowiada o wojnie, więc i ta książka powinna mnie zainteresować. Myślę, że sięgnę, choć może, tak jak piszesz, jako zaawansowanej w temacie tematyka mnie nie zaskoczy. Okaże się :)
OdpowiedzUsuńMarta
Najwyżej utrwalisz sobie temat.
UsuńJa tym razem spasuję, gdyż tematyka książki nie wzbudziła mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem.
UsuńPodchodzę do takich książek z mieszanymi uczuciami, z jednej strony ciekawość historii i chęć poznania prawdy z drugiej ogromny ból wyzierający z tych historii powoduje że czytanie odkłada się w czasie a po przeczytaniu zostaje w nas coś zmienione. Też tak masz?
OdpowiedzUsuńWczytuję się w Twój blog post po poście , zostanę tu chyba dłużej jeśli pozwolisz.
OdpowiedzUsuńZapraszam tez w wolnej chwili do siebie , może i /ty znajdziesz coś dobrego dla siebie.
pozdrawiam
Cottonara
----------------------------------------
https://cottonara.blogspot.com/
Książka robi ogromne wrażenie . Pokusiłem się także o napisanie krótkiej recenzji opracowania Dariusza Kamińskiego . Lepiej poznamy siebie , znając nasz historię
OdpowiedzUsuń