Agnieszka Lis „Huśtawka”, Czwarta Strona 2018, ISBN
978-83-7976-926-1, stron 472
Opis wydawcy: Małgorzata ceni sobie w życiu porządek. Całkowicie poświęca się pracy na uczelni, relaks traktując jak stratę czasu. Stara się realizować swój plan kariery, nakreślony lata temu. Nie może jednak wiedzieć, że życie przygotowało dla niej zupełnie inny scenariusz. Nagle, w spokojny i przewidywalny świat Małgorzaty z impetem wkraczają szalone i lekkomyślne decyzje jej córki, a matka wyjawia skrywany latami sekret rodzinny, który wywraca wszystko do góry nogami. Na dodatek siostra wyrusza w podróż do Indii w poszukiwaniu szczęścia. W opanowaniu sytuacji nie pomaga mąż, którego Małgorzata podejrzewa o zdradę. Pojawiają się również poważne problemy zdrowotne… Jak poradzić sobie z tym wszystkim? To opowieść o trzech pokoleniach kobiet, na pozór tak różnych, a jednak połączonych wspólnymi doświadczeniami i rodzinną miłością. Czy uda im się przetrwać trudne chwile? Czy popełnione błędy da się cofnąć? Jak wiele można wybaczyć w imię miłości?
Bardzo długo nie mogłam przyzwyczaić się do formy
narracji. Całą historię opowiada Wanda, matka Małgorzaty i Katarzyny, babka
Joanny i teściowa Karola. Niby wszystko dobrze, ale przeszkadzało mi, że jest „wszystkowiedząca”,
bo ona nie tylko przedstawia wydarzenia, ale też to, co myślą członkowie jej
rodziny. Nie potrafię powiedzieć, co mi w tym nie pasowało, ale do końca
odczuwałam związany z tym pewien dyskomfort i to on sprawiał, że nie ciągnęło
mnie jakoś szczególnie do książki, kiedy musiałam ją odłożyć.
Nie znalazłam też w powieści postaci, z którą mogłabym
się utożsamiać, w której losy miałabym się najmocniej zaangażować. W Małgorzacie
nie akceptowałam jej początkowej kostyczności, a później z kolei zaczęły się
problemy innego typu, ale to należałoby złożyć na karb jej choroby. Kompletnie za
to nie rozumiałam Joanny; w moich oczach była rozpuszczoną jedynaczką, zupełnie
nieprzygotowaną do dorosłego życia, która sama nie wiedziała, czego chce. Tak patrząc
ogólnie, to chyba każdej bohaterce kobiecej miałabym coś do zarzucenia, a ze
wszystkich postaci pełną akceptację wzbudzał we mnie jedynie Karol (i jego
święta cierpliwość do Małgorzaty).
Niestety „Huśtawka” nie okazała się być tytułem, który
zapamiętam na dłużej. Myślę jednak, że Agnieszce Lis dalej będę dawała szansę i
przeczytam jej kolejne książki.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. Zobaczymy,, jak będzie w moim przypadku. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.
Nie czytałam jeszcze tej książki, ale ogólnie bardzo lubię prozę Agnieszki Lis.
OdpowiedzUsuńFaktycznie "Karuzela" również na mnie wywarła ogromne wrażenie. Szkoda, że te tytuły nie zachwycają...
OdpowiedzUsuńMoże dam szansę tej książce, kto wie?
OdpowiedzUsuń