poniedziałek, 14 sierpnia 2017

W skrócie 3/08/2017



Magdalena Giedrojć „Księżyc nad Rzymem”, Prószyński i S-ka 2017, ISBN 978-83-8097-177-6, stron 400

Opis wydawcy:
Skąpana w rzymskim słońcu opowieść o tym, jak rodzi się radość i przyjaźń, a może nawet i miłość.
Trzydziestokilkuletnia Laura Pszczółka przyjechała do Rzymu na stypendium, realizując marzenie o studiowaniu historii sztuki w ojczyźnie wszelkiego piękna. Jej przewodnikiem po pełnym tajemnic i niespodzianek Wiecznym Mieście został Andrea, przystojny erudyta o smutnym spojrzeniu. Razem odkryją urok długich rozmów, nie tylko o sztuce, najlepiej nad kieliszkiem przedniego wina. Przeżyją niejeden zachwyt, zagubią się w zaułkach tak pięknych, że trudno z nich wrócić do prawdziwego świata. W upalnym powietrzu wisi uczucie…
Czy mroczna przeszłość Andrei i smutne doświadczenia Laury pozwolą im raz jeszcze stworzyć bliską relację z drugą osobą? Czy Rzym pomoże im odnaleźć drogę do siebie?

Wbrew temu, co ostatnio pisałam, poczułam lekki przesyt kryminałami i thrillerami. Zamarzyło mi się coś lekkiego, wakacyjnego, optymistycznego. „Księżyc nad Rzymem” wydał mi się wręcz idealny, by zaspokoić moje pragnienia. Po pierwsze dlatego, że znam już pióro autorki (początkowo nie byłam pewna, ale tak, to ta sama Magdalena Giedrojć od „Mrówki w komputerze” oraz „Słońca za zakrętem”), wiedziałam więc, że na pewno się nie zawiodę, a po drugie Rzym w tytule i Włochy w opisie, a Italia to przecież mój wymarzony kierunek na podróż życia.

Przez to, że tak długo już gustuję w literaturze mrocznej i krwawej, nie mogłam się przestawić początkowo na tak spokojną prozę, jaką serwuje Giedrojć. Dopiero z czasem zaczęłam delektować się tym niespiesznym stylem i rozwojem akcji. Bo choć przecież Laura obraca się wśród żywiołowych Włochów, to nie da się powiedzieć, że nie sposób za nią i tempem wydarzeń nadążyć.

„Księżyc nad Rzymem” pełen jest smaków i zapachów, a kuchnia odgrywa tu istotną rolę. Chciałabym choć raz przespacerować się po typowym włoskim targu, kolorowym, tętniącym życiem i uwielbieniem jedzenia. A potem iść na kawę do jednej z maleńkich knajpek lub trafić do wielopokoleniowego domu na prawdziwą ucztę, do kuchni, w której gotuje się z sercem, a najlepszą przyprawą jest troska i miłość...

Z całą pewnością mogę stwierdzić, że Magdalenie Giedrojć udało się przelać na karty niniejszej powieści swoją pasję i oddanie dla tego słonecznego kraju nad Morzem Śródziemnym. „Księżyc nad Rzymem” sprawił, że pozazdrościłam Laurze Pszczółce jej życiowej przygody i tego, że mogła się znaleźć w tak niezwykłych miejscach, wśród tak barwnych ludzi.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

http://www.proszynski.pl/


Wyzwanie: „Grunt to okładka”.

Wojciech Chmielarz „Wampir”, Czarne 2015, ISBN 978-83-8049-178-6, stron 328

Opis wydawcy:
Mateusz nie miał powodu pragnąć śmierci. Był zwykłym dwudziestolatkiem. Studiował socjologię, ale planował przenieść się na informatykę. Chciał podróżować, zwiedzić świat. Pewnej majowej nocy wszedł na dach wieżowca i skoczył. Nie zostawił listu. Nikt niczego nie widział. Prokuratura uznała, że to samobójstwo.
Wynajęty przez matkę krnąbrny prywatny detektyw Dawid Wolski rozpoczyna śledztwo i wchodzi w zaskakująco bezwzględny świat nastolatków. Sprawa komplikuje się coraz bardziej, kiedy tajemnice gliwickich zaułków zaczynają splatać się z wirtualną rzeczywistością. Jakie sekrety skrywał Mateusz? Dlaczego niektórzy członkowie jego rodziny najwyraźniej woleliby ukręcić łeb śledztwu? I czy zawsze warto znać prawdę? Ta wciągająca i pełna zaskakujących zwrotów akcji powieść otwiera gliwicki cykl kryminałów Chmielarza.

Gdy kończyłam poznawanie serii pióra Wojciecha Chmielarza, której głównym bohaterem jest komisarz Jakub Mortka, akurat ukazywał się „Zombie”, drugi tom cyklu gliwickiego. W tym przypadku obiecałam sobie, że będę czytała po kolei, dlatego też zakupiłam wersję elektroniczną „Wampira”, a „Zombie” zamówiłam sobie w bibliotece.

Wiodąca postać, detektyw Dawid Wolski, to bohater dość specyficzny. Nie jest on osobą, która pomaga innym z dobroci serca – z każdej sytuacji próbuje wyciągnąć coś dla siebie. O etyce zawodowej chyba też nie można mówić, skoro sypia z żoną klienta i nie potrafi z tym zerwać. Teoretycznie, jeśli można zrobić coś głupiego i wpakować się w kłopoty, to Wolski na pewno to zrobi, bo szybciej działa, niż myśli. Ale jednocześnie trzeba też pamiętać, że jest coś, co ma wpływ na to, jakim człowiekiem się stał: to napięte relacje z rodziną, przede wszystkim z ojcem, oraz tragedia, która spotkała kogoś mu bliskiego. 

Chmielarz pisze prosto, co wcale nie oznacza, że łatwo przejrzeć całokształt intrygi, jaką zbudował. Nie udało mi się odgadnąć, jak te wszystkie wątki mają się ze sobą połączyć. Ale tak bardzo chciałam wiedzieć, jak to się potoczyło, że chyba dlatego w takim tempie pochłonęłam „Wampira” – niczym błyskawica.

Zobaczę jeszcze, jak wypadnie „Zombie”, ale na razie jednak wolę Mortkę niż Wolskiego. Co nie zmienia faktu, że „Wampir” jest dobry, naprawdę dobry.

14 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa Wampira, ale to za jakiś czas, bo chwilowo mam co czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na braki w tym względzie to chyba nie mam co narzekać;)

      Usuń
  2. Myślę, że lektura książki „Księżyc nad Rzymem” jest idealna na wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z powyższych propozycji zdecydowanie wybieram ,,Wampira'', bo znam już twórczość autora i wiem, że potrafi tworzyć świetne, emocjonujące historie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja poproszę do Rzymu, od razu do kuchni lub restauracji...

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka o Rzymie mnie zauroczyła, a co do "Wampira" - ja też wolę Mortkę od Wolskiego, ale jak przeczytałam "Zombiego" to... nadal wolę Mortkę, ale moim numerem jeden w twórczości Wojciecha Chmielarza został właśnie "Zombie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgrabnie to ujęłaś, Mortka Mortką, ale też oceniałam "Zombie" najwyżej z wszystkich książek Chmielarza:)

      Usuń
  6. Z tego co piszesz to "Księżyc..." pozwala przenieść się myślami idealnie do Włoch, a to już wielki sukces autora!

    A Wojciecha Chmielarza jeszcze nie poznałam, więc wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, Giedrojć naprawdę się postarała:)
      Musisz go poznać, ma naprawdę znakomite pióro:)

      Usuń
  7. Przyznam akurat, że żadna z tych książek mnie nie intryguje, więc tym razem odpuszczę sobie.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.