poniedziałek, 17 czerwca 2013

Jussi Adler-Olsen "Zabójcy bażantów"


Jussi Adler-Olsen „Zabójcy bażantów”, Słowo/Obraz Terytoria 2011, ISBN 978-83-7453-060-6, stron 432

„Zabójcy bażantów” są drugą powieścią z cyklu o Departamencie Q w duńskiej policji i o jej szefie, komisarzu Carlu Mørcku. Ciężko jest przedstawić treść tej książki, ponieważ właściwie od samego początku wszystko jest wiadome. W śledztwie faktycznie należy pewne sprawy uporządkować i doprowadzić do końca, ale my jako czytelnicy wiemy, o co chodzi i z jakim typem ludzi przyjedzie nam obcować w czasie czytania.

Gdy Carl Mørck wraca z urlopu, jego asystent Assad jest całkowicie pochłonięty sprawą, w której wydano wyrok, a skazany siedzi w więzieniu – choć dziwnym trafem świetnie mu się tam powodzi. Zwierzchnicy Carla naciskają, by skupił się na innych problemach, ale komisarzowi ktoś ciągle podrzuca nowe tropy.

Bo tak naprawdę wszystko zaczęło się pod koniec lat 80-tych, kiedy w szkole z internatem ukształtowała się pewna grupa. Młodzi, z bogatych rodzin, pewni siebie. I źli. Do tego bezkarni. Realizują najdziksze fantazje, jakie przyjdą im do głowy. I nie jest to nic przyjemnego. A teraz, po latach, są wysoko postawieni na drabinie społecznej, mają układy.

„Zabójcy bażantów” nie jest lekturą trzymającą w niesamowitym napięciu. Tutaj bardziej liczy się psychika głównych bohaterów; to, co sprawiło, że musieli dopuszczać się takich czynów, by coś poczuć. Komisarz z Assadem i oddelegowaną do nich Rose depczą im po piętach, zmierzając do ukrócenia ich bezkarności. Na kontraście Assada i Rose z ich szefem opiera się ta bardziej rozrywkowa część książki. Brak umiejętności odczytywania ironii przez Irakijczyka i wewnętrzne komentarze Carla były miejscami zabawne i to one pozwoliły mi na ukończenie lektury.

Bo jakkolwiek książkę czyta się dobrze, szybko i jest wciągająca, to jest też odrażająca i makabryczna. Połączenie drastycznych zbrodni z brutalnym seksem wzbudzało we mnie obrzydzenie. Natomiast szok i uczucia, których nawet nie podejmuję się nazwać, wywołuje uświadomienie sobie, co jest największym skarbem Kimmie – jedynej kobiety z grupy z internatu – o co dba, co chroni, bez czego nie wyobraża sobie swej marnej egzystencji.

Nie wiem, czy Jussi Adler-Olsen do końca skupia się na tym, co władza potrafi zrobić z człowiekiem. Fakt jej posiadania dawał jego postaciom jedynie przekonanie, że są nietykalne. Ważniejsze jest tutaj, że tacy zwyrodnialcy mogli mieć wszystko, ale wybrali taką ścieżkę, na której pieniądze nie grały roli. Zadowolenie, perwersyjną przyjemność i ten nie dający się niczym zastąpić dreszcz dawała im jedynie zbrodnia. Nic nie było w stanie dorównać tej ekscytacji, którą czuli, gdy stawali się panami czyjegoś życia i śmierci, kiedy to oni zdecydowali, czy pozwolić komuś dalej żyć. Co w gruncie rzeczy i tak sprowadza się do władzy.

Osoby wrażliwe muszą się nastawić, że delikatnie i subtelnie tutaj absolutnie nie jest. Natomiast wielbiciele kryminałów powinni być lekturą „Zabójców bażantów” usatysfakcjonowani. 

18 komentarzy:

  1. ciekawie, lubię takie powieści, gdy znajdę ją w bibliotece to na pewno przeczytam, zapraszam http://qltura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotekach powinna być, bo nie jest już taka świeża, żeby się jeszcze nie zdążyła pojawić;)

      Usuń
  2. Na początku myślałam że to moze być ciekawe. Jednak gdy doszłaś do tego połączenia, aż mną wzdrygnęło. Książce podziękuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że była jedna scena, po której jeszcze długo się wzdrygałam.

      Usuń
  3. ooo, to bym przeczytała :D Dobra recenzja;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie właśnie ta mieszanka interesuje i książkę na pewno przeczytam. Do wrażliwców nie należę,więc z chęcią zobaczę, co Cię tak obrzydziło:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieeee podziękuję, nie lubię brutalności i omijam szerokim łukiem takie opisy.. no ale znam ludzi lubujących się w takiej fabule:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, byłam pewna, że Ciebie, Aguś, na pewno nie zachęcę;)

      Usuń
  6. Tytuł intryguje. A te odrażają zbrodnie mnie nie powstrzymują przed lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej serii, ale zaciekawiłaś mnie stwierdzeniem, że tutaj delikatnie i subtelnie nie będzie, więc dla mnie to plus, gdyż lubię mroczne, brutalne, obrzydliwe, porażające historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ona była dokładnie taka, jak opisałaś, czyli powinna Ci przypaść do gustu;)

      Usuń
  8. O tej serii jeszcze nie słyszałam, ale mnie bardzo zainteresowałaś. Lubię kiedy książki wzbudzają tak skrajne emocje i odczucia jak własnie na przykład obrzydzenie, makabryczne sceny to zawsze dla mnie największy plus wszelkich kryminałów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrajność emocji jest wyrażeniem idealnie pasującym do tej książki. A najciekawsze jest to, że gdyby jeszcze ukazała się jakaś książka autora, to pewnie też bym przeczytała;)

      Usuń
  9. Bardzo lubię tę serię, szkoda, że wydawnictwo nie wydało kolejnych części, ale może już wkrótce? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przed chwilą zaglądnęłam na stronę wydawnictwa, ale nic nie znalazłam.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.