wtorek, 18 czerwca 2013

Monika Madejek "Zeszyt z aniołami"


Monika Madejek „Zeszyt z aniołami”, Zysk i S-ka 2013, ISBN 978-83-7785-124-1, stron 160

„Trzeba pielęgnować w sobie dziecko (...), a książki to jeden z najlepszych i najmilszych sposobów” (str. 132) – mówi pani Aniela, połowa duetu Państwa Anielstwa. „Zeszyt z aniołami” Moniki Madejek jest świetnym pomysłem na przeniesienie się w czasy własnego dzieciństwa. Ale debiut literacki autorki jest również znakomitą rozrywką dla dorosłych. Ja się bardzo dobrze przy nim bawiłam.

10-letni Kajtek, w ramach nietypowej pracy domowej, zaczyna pisać dziennik. Ale nie myślcie sobie, że to będzie takie sobie zwykłe pisanie. O nie, ten pamiętnik będzie w przyszłości biografią dorosłego Kajetana, która stanie się bestsellerem tłumaczonym na języki obce. W życiu Kajtka dużo się dzieje, więc ma z czego robić notatki.

Mama chłopca prowadzi w lokalnej gazecie kącik kulinarny i ćwiczy na rodzinie cierpliwość, bo potrawy najpierw należy uwiecznić na zdjęciach. Tata pół dnia jest listonoszem, a drugie pół agentem ubezpieczeniowym. I to drugie pół jest gorsze, bo wtedy nikt tak na niego nie czeka, jak rano. Kajtek ma brata Ediego – to skrót od Edwarda, bo tak naprawdę ma on na imię Zygmunt. Jest jeszcze malutka Kasia, która dla wszystkich ma swój słodki uśmiech. Nie wolno także zapomnieć o Babci, która po urodzinach postanawia zrobić w swoim życiu coś szalonego.

Kajtek ma też dwójkę oddanych przyjaciół: Adasia, który już teraz jest artystą nie rozumianym, oraz Beti – „Zadeklarowaną Chłopiarę”, której obce jest wszystko, co „babskie”, łącznie z imieniem, jest więc dla przyjaciół Sławkiem. No i jest jeszcze Anka, siostra Adasia, która uwielbia czytać, zwłaszcza książki skierowane niekoniecznie do niej.

Nie mam wielkiego doświadczenia w opisywaniu książek dla dzieci, bo też i mało ich czytam. Ale nawet bez jakiejkolwiek praktyki i porównań, powiem Wam jedno: „Zeszyt z aniołami” jest świetny. Podczas czytania uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Nie ma tutaj bohatera, który nie wzbudzałby sympatii, nawet lekko przemądrzała Ania jest mi bliska. Czytając zapowiedź, byłam przekonana, że moją ulubienicą będzie Babcia, ale tak nie jest. Zdecydowaną faworytką i postacią, która podbiła moje serce, jest Beti, czyli Sławek – albo na odwrót. Dziewczynka, której wszyscy się boją, przez co zapewnia swoim przyjaciołom poczucie bezpieczeństwa. Zna się na procach – jej komentarz przy wręczaniu Babci prezentu jest powalający, a i przebranie na bal przebierańców z okazji pikniku też jest wielce oryginalne. Zacytuję też przemyślenia Kajtka: „Czasem zastanawiam się, jaki będzie mąż Sławka i jakie będą jego obowiązki domowe. Bo że Sławek go do męskich spraw nie dopuści, to pewne. Z drugiej strony, jeśli Beti chce być Sławkiem, to na pewno jest na świecie jakiś Sławek, który marzy o zostaniu Beti. Grunt, by się kiedyś odnaleźli” (str. 93). Ja parsknęłam śmiechem, a musicie wiedzieć, że to nie jedyny komiczny opis; autorka ma rewelacyjne poczucie humoru, które bije z każdej strony.

Na pochwałę zasługuje także wydanie. Twarda oprawa, biały papier i ilustracje. To czarno-białe rysunki, ale stanowią doskonałe uzupełnienie treści i bardzo mi się podobają. Ciekawym pomysłem było też zamieszczenie kilku prostych – czyli dla mnie idealnych – przepisów kulinarnych, zaakceptowanych przez Ediego, dodajmy. Pomysł na zapiekankę warzywną mam w planach wykorzystać.

Książka Moniki Madejek w cudowny sposób pokazuje zwyczajną, ciepłą rodzinę w ich codzienności. Uświadamia też, jak ważna dla dzieci jest przyjaźń i jakim skarbem są najbliżsi, na których zawsze można liczyć. „Zeszyt z aniołami” polecam Wam niezależnie od tego, ile macie lat. Kajtek i jego rodzina na pewno przypadną Wam do gustu. A autorce chciałabym powiedzieć jedno: Moniko, proszę o więcej:)  

Za możliwość przeczytania dziękuję autorce, Monice Madejek oraz Wydawnictwu Zysk i S-ka.



Aniu, dziękuję za polecenie mnie Monice:)

12 komentarzy:

  1. Szkoda, że rysunki są czarno białe. Wolę jednak kolorowe ilustracje, które o wiele bardziej przyciągają wzrok najmłodszych milusińskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciom kolorowe może podobałyby się bardziej, ale dla mnie są jak najbardziej w porządku, ponieważ są realistyczne i sympatyczne, bez udziwnień:)

      Usuń
  2. Wprost dla mojej kuzynki, zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ile kuzynka ma lat, ale na pewno by jej podobało, bo jest odpowiednia dla każdego wieku:)

      Usuń
  3. a do mnie dopiero co dotarła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, działanie poczty jest dla mnie zagadką...

      Usuń
  4. Brzmi ciekawie :) chętnie bym ją przeczytała.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chyba jestem dzieckiem jeszcze:) uwielbiam czytać bajeczki :)Dlatego tą bym z chęcią "capła" i pochłonęła:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze;) Ja właśnie myślę nad tym, ile jeszcze może być takich fajnych książek dla dzieci, których się nie zna:)

      Usuń
  6. Oj ja też bym przeczytała. Brzmi świetnie, a wcześniej o niej nie słyszałam !:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ukazała się dopiero w poniedziałek. Polecam Ci gorąco;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.