wtorek, 10 kwietnia 2018

Sylwia Trojanowska "A gdyby tak..."



Sylwia Trojanowska „A gdyby tak…”, Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-889-9, stron 360

Opis wydawcy: Czy może nas zaskoczyć nasza własna przeszłość? To miała być kolejna nudna konferencja szkoleniowa. Gdy do sali wykładowej wchodzi Aleksander, Zuzanna nie może uwierzyć, że to ten mężczyzna, który na studiach złamał jej serce. Dzisiaj oboje mają po czterdzieści lat, a za sobą nieudane małżeństwa. A gdyby tak dać swoim uczuciom jeszcze jedną szansę? Kiedy wydaje się, że najtrudniejsze chwile to już przeszłość, dramatyczna wiadomość zmienia wszystko. Co wybierze Zuzanna, gdy pozna prawdę? Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Takie historie nie zdarzają się często, a niektóre decyzje łatwo oceniać… Dopóki nie padnie pytanie: a gdyby chodziło o nas?

Nie znam poprzednich książek Sylwii Trojanowskiej, więc „A gdyby tak…” to dla mnie swoisty debiut, tak jak dla autorki – nowa powieść w nowym wydawnictwie. Opis wydawał się być całkiem intrygujący, do tego ta piękna, wiosenna okładka, stąd też moja decyzja, że ta książka na pewno dołączy do przeczytanych. Dołączyła, ale czy spełniła oczekiwania?

Początek zapowiadał się całkiem nieźle. Główna bohaterka może nie wzbudziła mojej odruchowej sympatii, ale też nie przeszkadzała mi jej osobowość (choć jak mam być szczera, to o wiele bardziej przypadła mi do gustu Alina, przyjaciółka Zuzanny, konkretna kobieta „ z jajami”). Za to zupełnie nie potrafiłam przekonać się do Aleksandra; nie podobało mi się jego zachowanie (szczególnie na początku) i co mam zrobić? Ogólnie jednak może i przyjęłabym w końcu wszystko z dobrodziejstwem inwentarza, gdyby nie kierunek, jaki obrała autorka. Po pierwsze, trochę za wcześnie odkryła karty i łatwo można było sobie wyobrazić, co zaraz wyjdzie na jaw; a po drugie, taki zabieg odebrałam jak sztuczny i mało oryginalny – mam wrażenie, że w literaturze kobiecej pojawił się już nie raz i wcale nie tchnął świeżością. Do mnie tajemnica z przeszłości, która zaważyła na relacji Zuzy i Alka, po prostu nie przemówiła.

„A gdyby tak…” czyta się szybko, styl Sylwii Trojanowskiej może nie rzuca na kolana, ale też i nie ma się za bardzo do czego przyczepić (poza nagminnym używaniem „ciebie” tam, gdzie z powodzeniem wystarczyłoby „cię, ale to może zaniedbanie ze strony korekty). Ale fabuła, moim zdaniem, jest jak jedna z wielu, ot taka sobie obyczajówka, która raczej nie zapisze się na długo w mojej pamięci. Liczyłam na więcej. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/ksiazki/a-gdyby-tak/


5 komentarzy:

  1. Jakoś nigdy nie sięgałam po tego typu literaturę. Jeżeli chciałam coś lekkiego to raczej szłam w młodzieżówkę, albo fantastykę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu lubię takie obyczajowki poczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i książka bardzo mi się podobała. Uważam, że jest godna uwagi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę koniecznie sięgnąć po książki tej autorki. Może nie jest idealnie to teraz gdy jest ciepło takie obyczajówki są na wagę złota 😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam za sobą tyle obyczajówek, że jednak wolałabym sięgając po kolejną, być zaskoczoną czy poruszoną, bo mam dość schematów i nieco nijakich lektur. Także tym razem chyba jednak sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.