Michał Wójcik „Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg –
najgroźniejszej polskiej agentki. Śledztwo dziennikarskie”, Znak Literanova 2018,
ISBN 978-83-240-3825-1, stron 320
Dobrowolnie nie sięgam po powieści szpiegowskie, jakoś nie pociąga mnie taki wątek. Ale już opowieść o prawdziwych szpiegach – o, to zupełnie coś innego. Takie historie mogę pochłaniać, szczególnie gdy dotyczą kobiet parających się taką działalnością, z żadnej strony niełatwą przecież i niebezpieczną.
O Wandzie Kronenberg nigdy wcześniej nie słyszałam. Pochodząca z arystokracji, o żydowskich korzeniach, w chwili wybuchu wojny miała siedemnaście lat. Młoda dziewczyna nie poddaje się jednak, nie przyjmuje biernej postawy, a wręcz przeciwnie, wykazuje się niebywałą aktywnością, pracując dla Armii Krajowej, Gestapo, a nawet NKWD. Motywy jej działań próbuje odsłonić Michał Wójcik, historyk i dziennikarz, specjalizujący się chyba w tematyce II wojny światowej, a znany mi z „Ptaków drapieżnych”, napisanej wspólnie z Emilem Maratem historii Lucjana „Sępa” Wiśniewskiego, wykonawcy wyroków śmierci zasądzonych przez AK.
Bardzo cenię sobie takie połączenia publikacji historycznej i reportażu. W „Baronównie” doskonale widać, jak ogromny był stopień zaangażowania autora w dotarcie do prawdy o bohaterce, na którą natrafił w sumie przypadkowo. Chyba nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że Kronenberżanka stała się dla Wójcika swego rodzaju obsesją, skoro poświęcił jej ponad trzy lata swojego życia, ślęcząc w archiwach nad dokumentami i próbując znaleźć odpowiedzi na pytanie, kim tak naprawdę była i dlaczego tak stosunkowo mało o niej wiadomo.
„Baronówna” to kolejna znakomita publikacja autorstwa Michała Wójcika. Widać, że autor tym, co robi, nie zajmuje się przypadkiem. Jego pozycję miejscami czyta się jak najlepszą powieść sensacyjną, nie zapominając jednocześnie, że jest ona wiarygodnym merytorycznie i perfekcyjnie skomponowanym reportażem. Warto ją poznać.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
mam smaka na tę powieśc, zobacze jak dużego przy okazji kolejnych zakupów, chociaż podgrzałaś moją ciekawość.
OdpowiedzUsuń