piątek, 20 kwietnia 2018

Agnieszka Pietrzyk "Porwanie"


Agnieszka Pietrzyk „Porwanie”, Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-846-2, stron 480

Opis wydawcy: Czy zaryzykowałbyś życie własnego dziecka, aby uratować swoją firmę? Borykający się z problemami finansowymi Seweryn, ojciec kilkumiesięcznego Tymka, wpada na szalony pomysł – upozorowuje porwanie syna, aby wymusić okup od swojego zamożnego brata. Akcja nabiera dramatycznego tempa, gdy komuś innemu rzeczywiście udaje się uprowadzić dziecko. Porywacze nie wysuwają żadnych żądań, mimo bezlitośnie mijającego czasu. Do akcji wkraczają komisarz Kamil Soroka oraz prokurator Milena Łempicka-Krol, dla której sprawa ta przywołuje bolesne wspomnienia z własnego życia. Czy uda im się uratować życie bezbronnego dziecka i wyjaśnić zagadkę tajemniczego zaginięcia?

Po „Śmierci kolekcjonera” wiedziałam, że po Agnieszce Pietrzyk można się spodziewać wielu dobrych rzeczy. Dlatego też ucieszyła mnie zapowiedź jej kolejnej książki sygnowanej przez Czwartą Stronę, tym bardziej że mieli się w niej pojawić bohaterowie nam już znani, czyli prokurator Milena Łempicka-Krol i komisarz Kamil Soroka. Fakt, że akurat policjant do gustu mi nie przypadł przy okazji pierwszego spotkania, ale już borykająca się z traumą z życia prywatnego przedstawicielka prokuratury – raczej tak.

Przyznaję, że początek fabuły dość mocno mnie zbulwersował. Jaki ojciec, nawet mając problemy finansowe (które, jak dla mnie, nie były tego kalibru, by Seweryn Maj miał naprawdę nóż na gardle), decyduje się upozorować porwanie własnego dziecka? Zraziłam się do niego już na samym wstępie i to uczucie towarzyszyło mi przez całą lekturę. I jeśli mam być szczera, niewiele lepiej było z całą resztą rodziny mężczyzny. 

Nie da się zbyt dużo napisać o samej fabule, by się z czymś nie zdradzić. Ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się zupełnie, w jakim kierunku to wszystko podąży. Akcja toczy się błyskawicznie, Pietrzyk nie pozwala czytelnikowi nudzić się ani przez moment – ja w każdym razie miałam spore trudności, by oderwać się od lektury. Podobało mi się, że pisarka połączyła prowadzoną przez śledczych sprawę z nimi samymi – przy czym Soroka znów zaliczył w moich oczach wpadkę, natomiast sytuacja Mileny cały czas pozostaje otwarta.

Ogólnie „Porwanie” okazało się kawałkiem naprawdę solidnie wykonanej książki. Mam nadzieję, że Agnieszka Pietrzyk na tym nie poprzestanie.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/ksiazki/porwanie/

5 komentarzy:

  1. Na moim blogu również dziś wieczorem ukaże się recenzja tej książki. Mamy podobne odczucia po lekturze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sięgnęłam jeszcze po tę lekturę, a już jestem wściekła na ojca porywającego swoje dziecko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się po tym tytule aż takiej rewelacji, a tymczasem jestem go w tym momencie szalenie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam chęć przeczytać ,,Porwanie" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale po "Porwanie" chętnie sięgnę:)
    https://slonecznastronazycia.blog/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.