Magdalena Trubowicz „Kącik zagubionych serc”, Czwarta Strona
2017, ISBN 978-83-7976-743-4, stron 336
Opis wydawcy: Można by pomyśleć, że w erze portali
społecznościowych i e-randek nikt już nie korzysta z usług biur
matrymonialnych. A jednak! Wanda ma 42 lata i właśnie przyłapała swojego męża z
kochanką. To już jej drugie małżeństwo, a przez ostatnie dwadzieścia lat tkwiła
jako kura domowa i opiekunka prawie już 16-letniego syna. Trzeba powiedzieć dość! Czas na zmiany!
Kobieta zaczyna pracę w biurze matrymonialnym „Kupidyn w spódnicy”, którego
właścicielka niespodziewanie umiera, a Wandzie nie pozostaje nic innego tylko
przejąć biuro. Nowa droga życia okaże się przekleństwem czy wybawieniem? Ile
złamanych serc uda się jej naprawić? I czy ją samą dosięgnie strzała kupidyna?
Pierwsza odsłona humorystycznej serii obyczajowej, przy której śmiać się
będziecie do rozpuku roniąc przy tym niejedną łzę.
Cel osiągnięty. „Kącik...” spełnił swoje zadanie, przynosząc
mi relaks i rozrywkę. Duża w tym zasługa, raz – lekkości pióra pisarki, dwa –
fajnych bohaterów. Powieściowa Wanda, mimo przeciwności losu w postaci
wiarołomnego małżonka, któremu poświęciła dwadzieścia lat życia, oraz
konieczności wywrócenia codzienności do góry nogami, nie załamuje rąk, tylko
bierze się z życiem za bary. Jej przeznaczeniem okazuje się praca w biurze
matrymonialnym, choć była przekonana, że takie lokale odeszły już do lamusa wraz
z nieograniczonymi możliwościami kontaktów przez Internet.
W „Kąciku zagubionych serc” Magdalena Trubowicz pokazuje,
jak ważna jest w życiu miłość. Jej potrzebę ma każdy, niezależnie od wieku,
tyle że niektórzy nie czekają, aż ona sama do nich przyjdzie, tylko zaczynają
jej szukać. Na poprawę humoru to fabuła idealna.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Katarzyna Berenika Miszczuk „Obsesja”, W.A.B. 2017, ISBN
978-83-280-4634-4, stron 416
Opis wydawcy: Ponure korytarze szpitalnego oddziału
psychiatrii i niepokojące listy od tajemniczego wielbiciela. Wygląda na to, że
doktor Joanna Skoczek znalazła się w niebezpieczeństwie. Kilka miesięcy po
rozwodzie Joanna Skoczek przeprowadza się do Warszawy, kupuje kawalerkę na
Pradze i mieszka jedynie w towarzystwie swojego kota. Przeprowadzka to dla niej
nowy start i szansa na ponowne ułożenie sobie życia. Rezydentura na oddziale
psychiatrii upływa Asi pod znakiem trudnych konsultacji i długich nocnych
dyżurów. Po zmroku szpitalne korytarze przyprawiają o gęsią skórkę, a na
dodatek jedna z pacjentek została ostatnio zamordowana. Wiadomość niepokojąca,
tym bardziej że od pewnego czasu Asia znajduje w swojej szafce listy od
anonimowego wielbiciela. Młoda i piękna pani doktor budzi zainteresowanie wielu
mężczyzn, począwszy od zabójczo przystojnego chirurga Tomka, do którego wzdycha
połowa szpitala. Jednak tym razem wszystko wskazuje na to, że bohaterka może
być w niebezpieczeństwie. Obsesja to początek nowej serii powieści obyczajowych
z wątkiem kryminalnym autorki cyklu Kwiat paproci.
Po bardzo udanym spotkaniu z cyklem „Kwiat paproci”, bardzo
ucieszyła mnie zapowiedź nowej książki Katarzyny Bereniki Miszczuk; uznałam, że
świetnie wypełni czas oczekiwania na ostatni tom wspomnianej serii, czyli
„Przesilenie”. „Obsesja” miała być kryminałem współczesnym i realistycznym, i
bardzo chciałam się przekonać, jak autorka poradzi sobie bez sięgania po
elementy fantastyczne (w czym, trzeba przyznać, jest zwyczajnie świetna).
Moim zdaniem „Obsesja” rozkręca się dosyć powoli, co nie
zmienia faktu, że w niczym mi to nie przeszkadzało i dobrze obserwowało mi się
codzienność doktor Joanny – praca w nowym miejscu i ciągłe próby uporania się z
porażką, jaką w jej oczach był rozwód. Dopiero z czasem Miszczuk wprowadziła
narastające napięcie, gdy lekarka zaczyna dostawać listy od tajemniczego
wielbiciela, który pozwala sobie na coraz więcej. Muszę się też przyznać, że
nie udało mi się odgadnąć tożsamości zabójcy i prześladowcy Joanny. Tyle
chociaż, że od razu wykluczyłam Tomka, to byłoby zbyt oczywiste.
„Obsesja” potrafi pochłonąć, dałam się całkowicie oderwać od
rzeczywistości i wciągnęłam się w świat lekarki, ale jakoś mimo wszystko
uważam, że Katarzyna Berenika Miszczuk lepiej sprawdza się w fabułach nie do
końca rzeczywistych, może dlatego, że tam dokładniej widać oryginalność jej
pomysłów, świeżość i nieskrępowaną niczym fantazję, natomiast kryminały,
aczkolwiek ten czytało mi się bardzo dobrze i nie mam żadnych zastrzeżeń –
biorąc pod uwagę, jak niezliczone ich masy możemy znaleźć na księgarskich
półkach, wymagają od twórcy czegoś więcej, by zadowolić gustującego w nich
czytelnika. W „Obsesji” tego mocniejszego akcentu jednak zabrakło. Wracam do
oczekiwania na kolejne spotkanie z szeptuchą Gosią.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Ta pierwsza książka wygląda uroczo. Aż mam ochotę przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Magdy Trubowicz mam w planach. Myślę, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńPo obie z nich chciałabym sięgnąć. Pierwszej autorki nie znam, za to pani Miszczuk czytałam Pustułkę. Nie była to lektura idealna, ale ja byłam usatysfakcjonowana :)
OdpowiedzUsuń„Kącik zagubionych serc” jest świetny!
OdpowiedzUsuńKupidyn - bo tak nazwałam Kącik:) Jest moją ulubioną książka o miłości:) Super
OdpowiedzUsuńPierwsza książka coraz bardziej mnie kusi. Co do twórczość Miszczuk - na razie muszę sięgnąć po kolejne tomy "Ja, diablica". :)
OdpowiedzUsuńObie chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuń"Kącik zagubionych serc" już mam dawno upatrzony:)
OdpowiedzUsuń