poniedziałek, 1 czerwca 2015

Małgorzata Mroczkowska "Angielskie lato"



Małgorzata Mroczkowska „Angielskie lato”, Czwarta Strona 2015, ISBN 978-83-7976-259-0, stron 360

Anna od lat mieszka w Anglii. W Londynie zapuściła korzenie; jest tłumaczem literatury medycznej, zajmuje się też domem, w którym mieszka razem z mężem Walterem, lekarzem. Nie mają dzieci, a ich życie płynie spokojnym nurtem. Któregoś dnia zaskoczona Anna odbiera telefon od przyjaciółki z Polski. Syn Heleny szuka wakacyjnej pracy. Anna postanawia go zatrudnić, bo tak się składa, że Walter chce wyremontować, a później sprzedać, swój dom rodzinny. Jego matka właśnie zmarła, a że nie łączyły ich ciepłe uczucia – a i wspomnień z dzieciństwa nie zalicza do tych najprzyjemniejszych – syn chce raz na zawsze zamknąć ten rozdział swojej przeszłości.

Anna wyjeżdża więc z Londynu na wieś, do małej miejscowości nad morzem. Wojtek, przyszły student, przylatuje wraz z dziewczyną Martą. Niedługo potem stary dom, obok kurzu z odrywanych tapet i wyrzucanych mebli, zaczyna pulsować zaskakującymi tęsknotami i namiętnościami. Jak skończy się to wyjątkowo upalne, angielskie lato dwójki polskich studentów i ich towarzyszki?

Małgorzata Mroczkowska, absolwentka politologii, dziennikarka i reporterka, od jedenastu lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Tam założyła portal dla rodzin takich jak jej, na stałe mieszkających na wyspie. Wielokrotnie nagradzana w konkursach literackich, oferuje nam powieść pełną emocji, których doświadczamy razem z bohaterami. Najpierw poznajemy Annę i jej męża. Kobieta wydaje się być zadowolona ze swojego życia, nietrudno jednak odnieść wrażenie, że dopasowała się do Waltera. Ten jest starszy od żony, a zarazem taki typowo brytyjski, więc i Anna sprawia wrażenie przesiąkniętej angielską flegmą. Dla mnie ich małżeństwo do pewnego stopnia było ułudą, trwaniem w koleinach powierzchowności, w dystyngowanej pustce wypełnionej pracą i spotkaniami z równie sztywnym paniami z towarzystwa przy filiżance, a jakże, herbaty (nie żebym miała coś przeciwko herbacie). Nagle okazuje się, że w losach Waltera jest część, do której nie dopuścił swojej małżonki, że chce myśleć tylko o tym, co teraz i potem, bez oglądania się przez ramię na przeszłość. W domu teściowej Anna początkowo nie czuje się najlepiej, tęskni za mężem, próbuje zrozumieć skomplikowany związek syna i matki, ale z czasem sielski, leniwy nastrój nadmorskiej miejscowości skłoni ją do refleksji innej natury.

Mroczkowska opisuje rodzące się uczucie między starszą kobietą a dużo młodszym mężczyzną. Zupełnie nie wiedzieć czemu, w naszym społeczeństwie jest to związek ciągle niezbyt dobrze widziany, przy czym, rzecz jasna, przez patriarchalne przyzwyczajenia w relacji odwrotnej, czyli romansu podstarzałego faceta z dziewczyną mogącą być jego córką, już nic zdrożnego się nie widzi. Ale nie miejsce tu na takie rozważania. Dla mnie najważniejszy, traktowany jako największy atut powieści, okazał się klimat tej historii. Autorce udało się znakomicie oddać atmosferę nabrzmiałą od zmysłów, to rozedrganie bohaterki – od euforii i chwil magicznego szczęścia po niepokój, że z sytuacji, w jaką się uwikłała, nie ma dobrego wyjścia. Fakt, że nie do końca potrafiłam zrozumieć jej zachowanie, pokazuje, jak życiowo i prawdziwie zostały przedstawione rozterki kobiety, a zarazem potęguje to przekonanie, że Mroczkowska stworzyła dobrą książkę – jej postać wzbudza różne uczucia, nie pozostawia obojętnym, a tylko takie mają szansę zostać w mojej pamięci na dłużej. Mam tylko małe zastrzeżenie do epilogu – autorka wybrała rozwiązanie, w moich oczach, trochę banalne, może zbyt sztampowe i zbyt łatwe do przewidzenia. Odrobinę szkoda, że nie zdecydowała się na mocniejsze, odważniejsze rozstrzygnięcie. Ale to tylko subiektywne wrażenie, dla innych będzie ono może niekoniecznie tożsame z ich własnym.
„Angielskie lato” to powieść, która zapewniła mi kilka godzin dobrej rozrywki i garść przemyśleń o tym, że nawet najbardziej poukładane życie może jeszcze zmienić swój bieg. Może fabuła nie jest wysoce oryginalna, ale przekonuje jakością wykonania. Czekam na kolejne książki Małgorzaty Mroczkowskiej.  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/


Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

13 komentarzy:

  1. Też jestem po lekturze tej książki i ogólnie mi się podobało, acz liczyłam na odrobinę czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią poznam prozę tej autorki. Książka wpisuje się w moje gusta czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że wpadnie w moje łapy

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że jeszcze nie mam jej na półce. Już bym się chciała zagłębić w lekturze :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka jest urocza a i opis intryguje

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że końcówka trochę banalna, ale i tak mam na książkę chęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to może być tylko moje odczucie, więc nim nie ma się co sugerować;)

      Usuń
  7. Zapraszam na fanpage w celu zakupu książki: https://www.facebook.com/audiobookpl

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.