Joanna Gawrych-Skrzypczak „Może kiedyś, innym razem…”,
Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-898-1, stron 368
Opis wydawcy: Anna, właścicielka pensjonatu i stadniny koni w Miętach, nie może ułożyć sobie życia. Niepowodzenie w zawodach i rozterki sercowe to dopiero początek. Rodzinne historie sprzed lat, które zawsze stanowiły ważną część jej codzienności, znowu o sobie przypomną … Anna zauważa, jak wiele w życiu przegapiła. Nie zawsze uda się nadrobić straty, a płomiennego uczucia nic już nie wskrzesi. Czy serce dobrze jej podpowie? Tymczasem jej przyjaciółka, Aśka, również zmaga się z dylematem miłosnym. Czy angażować się znowu w problematyczny związek z człowiekiem, który ją zranił? A może Aśka ulegnie urokowi przystojnego Włocha, który odwiedził ją w odziedziczonym dopiero co domu? Nieoczekiwany spadek kryje w sobie wielką tajemnicę, a przybysz z zagranicy pomoże Aśce odkryć tragiczne wojenne losy jej bliskich. Klucz do rozwiązania wszystkich zagadek leży w dawnych zapiskach, pozostawionych listach, straconych szansach… Czy bohaterki odkryją prawdę o wielkiej, niespełnionej miłości, którą los zagnał kiedyś daleko, poza granice ojczyzny?
Tym razem, co wynikało dla mnie z opisu, na pierwszym
planie miała być Aśka, przyjaciółka Anny. Cóż, nie do końca to pisarce wyszło,
bo w mojej opinii kolejny raz to właścicielce stadniny poświęcono więcej
miejsca; Aśka jest tylko punktem wyjścia do przedstawienia historii z
przeszłości. Teraz Gawrych-Skrzypczak bardziej uwypukla emocje posiadaczki
Mięt, choć i tak jej rozterki czy wątpliwości nie do końca były dla mnie
zrozumiałe, więc dalej denerwowała mnie swoim niezdecydowaniem.
Tak jak i poprzednio, tak i teraz, to wątek
historyczny okazał się być najmocniejszym atutem „Może kiedyś…” – to te
rozdziały pochłonęły mnie bez reszty. Brawa dla autorki, ta warstwa fabularna
jest naprawdę bez zarzutu.
„Może kiedyś, innym razem…” (cały czas w trakcie
lektury nuciłam piosenkę o tym tytule, która najbardziej utkwiła mi w pamięci z
serialu „Bodo”) emocjonowało mnie wydarzeniami z przeszłości, natomiast literacką
teraźniejszość odbierałam raczej bez większej ekscytacji. Ale w ogólnym
rozrachunku drugi tom pióra Joanny Gawrych-Skrzypczak uważam za całkiem przyzwoitą
powieść, chyba nawet lepszą niż debiut.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Bardzo lubię połączenie powieści obyczajowej z elementami historii, dlatego na pewno przeczytam tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń