wtorek, 3 lipca 2018

Robert Małecki "Koszmary zasną ostatnie"


Robert Małecki „Koszmary zasną ostatnie”, Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-902-5, stron 424

Opis wydawcy: Mroźny luty 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję Jana Stemperskiego. Mężczyzna zapewne targnął się na życie, dlatego dziennikarz zamierza szybko odnaleźć jego zwłoki i rozbroić własną, wciąż tykającą bombę problemów. Parę miesięcy wcześniej dostał zdjęcie, które zrujnowało go psychicznie, a teraz trzyma w rękach kolejne. Owładnięty strachem i sparaliżowany niemocą powinien stanąć do walki, której stawką będzie prawda o losie jego zaginionej żony. Ale Bener sam już nie wie, czy – w obliczu nowych faktów – woli poznać tę prawdę, czy śnić wciąż na nowo te same koszmary…

Robert Małecki jest jednym z moich wielkich odkryć, jeśli chodzi o polską scenę kryminalną. Zadebiutował mocnym uderzeniem – jego „Najgorsze dopiero nadejdzie” bez wahania uznałam za jedną z najlepszych powieści 2016 roku. Niecierpliwie czekałam na drugi tom trylogii z Markiem Benerem, mężczyzną, którego życie skoncentrowało się w pewnym momencie na poszukiwaniach zaginionej żony Agaty. A teraz, ani się człowiek obejrzał, już za nim – za mną – ostatnia część. Przyznaję, celowo odwlekałam lekturę „Koszmarów…”, by odsunąć ten czas, chwilę pożegnania. Wreszcie jednak uznałam, że nie ma się co dłużej ociągać.  

Niedługo trwało samo czytanie najnowszej książki Małeckiego, bo pisarz ten ma to do siebie, że jego styl wciąga, a wykreowane wydarzenia pochłaniają bez reszty. W „Koszmarach…” widzimy, jak toruński dziennikarz zbliża się do granic swojej wytrzymałości, jeśli chodzi o dążenie do poznania prawdy o zaginięciu ukochanej. Skutkuje to tym, że zraża do siebie ludzi i w końcu uznaje, że został sam, że może liczyć tylko na siebie, a otaczają go sami wrogowie. Czy taki Marek, postać, do której się przywiązałam i której kibicowałam od samego początku, może odpowiadać, czy mnie odpowiadał? Nie do końca, ale z drugiej strony czy można mu się dziwić? Po siedmiu latach życia w niepewności, co się stało z najbliższą osobą? Na pewno nie.

Tajemnica zniknięcia Agaty została rozwiązana, wszystko zostało powiedziane, aczkolwiek zakończenie można potraktować jako otwarte. Czy to oznacza kolejną część cyklu? Tego nie wiem. Czy bym tego chciała? Z jednej strony tak, bo uczestnictwo w śledztwach Marka Benera to jedna z większych (choć czasem mrocznych i niełatwych emocjonalnie) przyjemności literackich, jakich doświadczyłam w ostatnim czasie, ale z drugiej nie chciałabym, żeby ewentualny czwarty tom sprawiał wrażenie pisanego na siłę – choć jestem pewna, że Robert Małecki na pewno uniknąłby takiej sytuacji. Cóż, pożyjemy, zobaczymy. Jedno jest pewne – na kolejną książkę jego pióra czekam z utęsknieniem, niezależnie od tego, co by to miało być. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/ksiazki/koszmary-zasna-ostatnie/

2 komentarze:

  1. boję się tego autora, zaufana osoba mi mówiła, ze raczej nie mój gust

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.