Anna Herbich „Dziewczyny z Wołynia”, Znak Horyzont
2018, ISBN 978-83-240-4291-3, stron 288
Opis
wydawcy: Dzieci przetrwały rzeź. Teraz
opowiadają historię zamordowanych rodziców i dziadków.
Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała ostatnie słowa umierającej matki i siostry.
Zofia pamięta złowieszczą przestrogę – „Jutro ma was tu nie być. Będą mordowali". Tak ostrzega ich wiejska położna, Ukrainka. Nikt w to nie wierzy. Pogrom przetrwa jedynie garstka.
Teodora uczestniczyła we mszy, kiedy Ukraińcy zaatakowali kościół w Kisielinie. Uratowała się z płonącej dzwonnicy. To jest jej pierwsze spotkanie z banderowcami. Niestety nie ostatnie.
W 1939 roku sielskie życie na Wołyniu się kończy. Polska upada, zmieniający się okupanci sieją postrach. Jednak największe zagrożenie przychodzi ze strony, z której nikt się tego nie spodziewał. Sąsiadów. Kumów. Ukraińców. Wiedzeni banderowską wizja Ukrainy zaczynają mordować Polaków. Wołyńskie dziewczęta były jeszcze dziećmi, gdy rozpoczął się pogrom. Widziały śmierć rodziców, braci, sióstr i rzeź całych wsi. Słyszały błagania bezbronnych ofiar opętanych szałem mordu Ukraińców. Z dnia na dzień straciły nie tylko najbliższych, ale również swoją ojcowiznę.
Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała ostatnie słowa umierającej matki i siostry.
Zofia pamięta złowieszczą przestrogę – „Jutro ma was tu nie być. Będą mordowali". Tak ostrzega ich wiejska położna, Ukrainka. Nikt w to nie wierzy. Pogrom przetrwa jedynie garstka.
Teodora uczestniczyła we mszy, kiedy Ukraińcy zaatakowali kościół w Kisielinie. Uratowała się z płonącej dzwonnicy. To jest jej pierwsze spotkanie z banderowcami. Niestety nie ostatnie.
W 1939 roku sielskie życie na Wołyniu się kończy. Polska upada, zmieniający się okupanci sieją postrach. Jednak największe zagrożenie przychodzi ze strony, z której nikt się tego nie spodziewał. Sąsiadów. Kumów. Ukraińców. Wiedzeni banderowską wizja Ukrainy zaczynają mordować Polaków. Wołyńskie dziewczęta były jeszcze dziećmi, gdy rozpoczął się pogrom. Widziały śmierć rodziców, braci, sióstr i rzeź całych wsi. Słyszały błagania bezbronnych ofiar opętanych szałem mordu Ukraińców. Z dnia na dzień straciły nie tylko najbliższych, ale również swoją ojcowiznę.
Wołyń to kraina, która spłynęła krwią Polaków masowo
mordowanych przez swoich ukraińskich sąsiadów w czasie II wojny światowej. Krwią
są również wypełnione osobiste historie przedstawionych przez autorkę kobiet. Najczęściej
były małymi dziećmi, gdy ich życie zmieniało się na zawsze, gdy traciły
najbliższych członków rodziny, a ich sielska mała ojczyzna stawała się ziemią
utraconą n zawsze. Widziały rzeczy, jakich nigdy nie powinno oglądać żadne
dziecko…
Tę książkę Herbich czytało mi się chyba najtrudniej. Gdy
myślimy o Wołyniu, najczęściej pewnie mamy przed oczami obraz ogólny, „globalny”,
jeśli to dobre słowo. Tymczasem „Dziewczyny…” to historie pojedynczych osób,
rodzin, które porwał krwawy żywioł. To straszne uświadomić sobie, że sąsiad
potrafił zamordować sąsiada, z którym żył w zgodzie wiele lat; że ogarnięci
ideologią wolnej Ukrainy jej mieszkańcy uznawali, że droga do tego celu wiedzie
przez fizyczną eliminację Polaków. A jeszcze straszniejsze jest chyba to, do
jakich metod się oni uciekali – samo odebranie życia nie wystarczało, wcześniej
okaleczano, w ruch szły siekiery, widły itp.; można odnieść wrażenie, że nie
było okrucieństwa, do którego by się nie posunięto. Nie oszczędzano nikogo: ani
kobiet, ani niemowląt…
Bohaterki „Dziewczyn z Wołynia” przetrwały, ale nie zapomniały.
Należy im się wielka wdzięczność i szacunek. Swoim życiem dawały świadectwo,
działając na rzecz prawdy historycznej.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Znak.
Cenię sobie tak wartościowe książki.
OdpowiedzUsuńTę książkę przeczytam na pewno, a później polecę innym osobom z mojego otoczenia zainteresowanym tematem Wołynia, chociaż wiem, że nie będzie łatwo przebrnąć przez tę lekturę...
OdpowiedzUsuńOd dawna przymierzam się do tej książki, jak i do film, ale nie mogę się zebrać na odwagę i podjąć się tego wyzwania. Może w tym roku mi się uda.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zbieram do napisania recenzji;p Nie jest łatwo pisać o takich książkach.
OdpowiedzUsuńNoo ta książka wywiera piorunujące wrażenie, relacje ocalałych kobiet są makabryczne. Aż ciarki przechodzą.
OdpowiedzUsuń