czwartek, 22 grudnia 2016

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak „Zanim”



Katarzyna Zyskowska-Ignaciak „Zanim”, MG 2016, ISBN 978-83-7779-288-9, stron 336

Tekst może zawierać spoilery.

Osiemnastoletnia Mania Skłodowska jest guwernantką. Trudna sytuacja materialna jej rodziny zmusza dziewczynę do zarabiania na życie, choć sama pragnie się dalej uczyć. Tego samego chciałby ojciec Mani, ale przez jedną jego niefortunną decyzję nie jest możliwe zapewnienie edukacji każdemu z dzieci w jednym czasie. Marysia nie traci jednak nadziei, że tak jak jej siostrze Bronce, będzie jej dany wyjazd na zagraniczne studia. Tymczasem przyjmuje pracę w Szczukach, małej wsi w zaborze rosyjskim, daleko od domu, ale z przyzwoitą pensją. Rodzina zamożnego ziemianina, Juliusza Żórawskiego, przyjmuje Manię z sympatią; bratnią duszą okazuje się Bronia Żórawska. A choć do tej pory Mania była przekonana, że jej drogą będzie jedynie nauka, zakochuje się w najstarszym synu pracodawcy, Kazimierzu. Czy ta pierwsza miłość ma w ogóle jakieś szanse?

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak jest autorką powieści obyczajowych, z których najbardziej cenię sobie serię „Upalne lato...”, ze szczególnym wskazaniem na część o Kalinie, oraz „Ty jesteś moje imię”, w której życiu poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego nadała zbeletryzowaną formę, pełną uczuć i przejmujących wzruszeń. W podobnym stylu napisane jest „Zanim”, w którym autorka kieruje wzrok na Marię Skłodowską-Curie, polską noblistkę znaną na całym świecie. Ale ponieważ o Skłodowskiej i jej osiągnięciach oraz zagranicznym życiu napisano już wiele, Zyskowska-Ignaciak postanowiła spojrzeć na to, co wydarzyło się przed 1891 rokiem, zanim przyszła profesor paryskiej Sorbony skończyła dwadzieścia cztery lata i opuściła ojczyznę.

Jak napisała sama autorka, choć powieść opiera się na prawdziwych wydarzeniach, należy ją postrzegać jako fikcję literacką, jedną z możliwych kreacji artystycznych. Wiedząc jednak, w jaki sposób pracuje autorka, jak jest solidna, jak ważna jest dla niej merytoryczna znajomość losów swoich postaci, dla mnie jest to wizja bardzo realistyczna i prawdopodobna. Myślę, że taka właśnie była Skłodowska, zanim z Manii stała się poważną Marią. Choć tak naprawdę „Zanim” skłania do refleksji, że młoda Marysia zawsze była osobą nad wyraz odpowiedzialną i rozważną. Po wczesnym osieroceniu przez matkę dziewczyna musiała szybko dorosnąć, a bezgraniczna miłość do ojca i rodzeństwa zrodziła skłonność do poświęceń. Mania miała silnie zakorzenione poczucie obowiązku. Wiedziała, ze nic nie zostanie jej dane ot tak, bez ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Znała też swoje miejsce i musiała zarabiać po to, by jej siostra mogła skończyć naukę, dopiero wtedy mogła przyjść jej kolej. Obcy był jej bunt i utyskiwanie na los, z pokorą przyjmowała swoją sytuację; to, że musiała opuścić bliskich, choć nie było jej łatwo na duszy.    

Obserwując powieściową sytuacją Manii, nachodziły mnie refleksje nad ówczesną niesprawiedliwością społeczną. Cóż z tego, że Skłodowska wywodziła się z rodziny szlacheckiej, jeśli chcąc się kształcić, musiała najpierw na to zarobić. A zresztą, nawet gdyby chciała pozostać przy tym, co było typowe dla kobiet końca XIX wieku, czyli po prostu wyjść za mąż, to i tak nie mogła liczyć na nie wiadomo jaką partię, bo sama nie miała posagu. A taka pani Kazimiera Żórawska, choć sama biedniejsza od swojego męża, który w gruncie rzeczy popełnił mezalians, mogła szczyć się swoją pozycją, a zarazem nawet nie próbowała zrozumieć Manii i jej uczuć, o synu nie wspominając. Mojej sympatii nie wzbudziła już na samym początku, więc jej postępowanie jakoś mnie nie zdziwiło; rozczarował mnie za to jej mąż. Oczywiście czysto rozsądkowo rozumiem, że pewnie nie mógł postąpić inaczej, ale jednak miałam cichą nadzieję, że swoje stanowisko przedstawi inaczej, że postara się postawić na miejscu syna. O postawie samego Kazimierza nie będę pisać. Przez grzeczność. 

Jestem wdzięczna autorce, że przedstawiła mi młodość naszej wielkiej rodaczki. Zrobiła to w taki sposób, że jeszcze przed epilogiem nabrałam ochoty, by poznać dokładniej dalsze losy Marii Skłodowskiej-Curie, z uwzględnieniem jej pierwszych lat po wyjeździe z Polski. I jakkolwiek większe wrażenie zrobiło na mnie „Ty jesteś moje imię”, czyli powieściowa wersja życia K. K. Baczyńskiego, tak sądzę również, że Katarzyna Zyskowska-Ignaciak idzie w ciekawym kierunku, przedstawiając swoje wizje życiorysów wielkich polskich osobowości.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu MG. 

http://www.wydawnictwomg.pl/

12 komentarzy:

  1. Czekałam na nową książkę autorki, faktycznie interesujący jest nowy kierunek w jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowałaś mnie. Na pewno będę chciała ją przeczytać :)
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Cenię sobie prozę autorki i na pewno zajrzę także do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna pisarka, co do której mamy podobne zdanie:)

      Usuń
  4. Autorka zauroczyła mnie "Upalnym latem...". Nie ukrywam, że akurat ta książka nie do końca mnie pociąga, więc możliwe, że odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie czujesz tego czegoś, to faktycznie lepiej sobie darować;)

      Usuń
  5. Świetna książka! Już kolejne powieści tej autorki czekają na mojej półce na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tej książki, ale jeśli kiedyś przypadkiem trafi w moje ręce to dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.