Krystyna Mirek „Prom do Kopenhagi”, G + J Książki 2011, ISBN
978-83-7778-055-8, stron 248
Mieszkają w małej wsi, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko
wiedzą, a plotkowanie jest ulubioną rozrywką. Ale jeśli potrzeba, to sąsiedzi chętnie
pomagają. Weronika i Konrad. Znają się od małego, razem dorastali i wiedzieli,
że zawsze będą razem. Ale nagle coś się zmieniło. Ona, najpiękniejsza
dziewczyna w okolicy, za którą wszyscy szaleją, wychowywana przez zamkniętego w
sobie ojca. On, biedny syn alkoholika, który dostrzega, jak niewiele może
dziewczynie dać. Ale co tak naprawdę się wydarzyło? Czy będą umieli o tym
porozmawiać?
Na pewno autorka ma potencjał, który widzę w dwóch
elementach. Pierwszym są te wspomniane wątki poboczne, gdyby nie one, historia
by zupełnie poległa. Wprowadzenie innych postaci – mam na myśli głównie Cześka
Wilka i niemieckiego pracodawcę Konrada – pokazało, że pisarka potrafi kreować
ciekawe obrazy ludzkich losów, nawet tych zwyczajnych, ale o których dobrze się
czyta. Drugi pozytywny aspekt to język, poprawny, lekki, naturalny.
Nie będę się rozpisywać. „Prom do Kopenhagi” to lekka
opowieść bez większych niespodzianek. Nie jest zła, ale raczej nie zapisze się
w mojej pamięci na dłużej. Przede mną jeszcze jedna książka z tej serii, pisana
pewnie w tej samej konwencji, oraz wydany niedawno „Pojedynek uczuć”, po którym
spodziewam się więcej dobrego.
Krótkie podsumowanie września.
Książek przeczytanych: 21
Polska powieść miesiąca: "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" Kasia Bulicz-Kasprzak
Polska niebeletrystyczna książka miesiąca: "Miłość w Powstaniu Warszawskim" Sławomir Koper
Zagraniczna książka miesiąca: "Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory" Rebecca Johns
Rozczarowanie miesiąca: "Zakochana modelka" Alyson Richman.
Jeśli będę miała okazję to zajrzę, ale. Ie będę szukać tej książki na siłe.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobre podejście:)
UsuńBardzo bym chciała poznać twórczość tej autorki. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że każda następna powieść autorki będzie lepsza.
UsuńZnaczy się,że mogę ale nie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTak. Chyba że będziesz potrzebować czegoś, co niezbyt zajmie Twoje myśli;)
UsuńSzkoda, że zakończenie rozczarowuje..
OdpowiedzUsuńOno rozczarowało mnie, nie twierdzę, że z Tobą byłoby tak samo;)
UsuńW swojej biblioteczce mam jedynie "Pojedynek uczuć" napisany przez tę autorkę. Z tego co się orientuję jest to lepsza książka od "Promu do Kopenhagi"
OdpowiedzUsuńMimo, że nie czytam zbyt dużo, to również coraz częściej szukam w powieściach czegoś innego, czegoś co mnie zachwyci,urzeknie. Ty Paulinko przy takiej ilości przeczytanych pozycji nie dziwię się, że jesteś odrobinkę znudzona czytając kolejną przewidywalną powieść obyczajową:)
"Pojedynek..." też czeka na półce i bardzo na niego liczę, obym się nie nastawiła za bardzo;)
UsuńFakt, że powieści obyczajowe u mnie dominują, dlatego też szukam w nich czegoś więcej, bo nie mogę się czasem oprzeć wrażeniu, że czytam jedno i to samo, tylko w innej otoczce. A to już interesujące nie jest. Stąd też bardziej mnie ciągnie do powieści np. historycznych albo literatury niebeletrystycznej.
Właśnie mam za sobą taką przewidywalną książkę. Nie jest to fajne. :/
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie jest, element zaskoczenia jest jak najbardziej wskazany;)
UsuńNurtuje mnie ta książki, czasem przyda się coś tak lekkiego, gratuluję wyników 21 książek to spory wyczyn :) Pozdrawiam ):
OdpowiedzUsuńNa potrzebę czegoś lekkiego będzie jak znalazł, to fakt. Dziękuję:)
UsuńPolecam Ci "Pojedynek uczuć tej autorki, mnie zachwyciła ta książka ;)
OdpowiedzUsuń"Promu..." jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar ;)
"Pojedynek" stoi na półce i jakoś nie mogę do niego dotrzeć, ale wiele sobie po nim obiecuję:)
Usuń