Marcin Prus „Wszystkie barwy siatkówki”, SQN 2013, ISBN
978-83-7924-010-4, stron 256
Zdarzyło mi się niejeden raz obejrzeć mecz siatkówki albo
chociaż jego fragmenty. Ale na pewno nie powiem o sobie, że jestem kibicem tej
dyscypliny sportowej. Za to żałujcie, że nie widzieliście, jak potrafi
kibicować siatkarzom moja babcia. Moi dziadkowie ogólnie lubią oglądać sport,
ale to chyba siatkówka porywa ich najbardziej. Co takiego ma w sobie piłka
siatkowa? Czym przyciąga swoich kibiców? Jak wygląda codzienne życie siatkarza,
reprezentanta klubu i kraju? I co jest istotą, sednem tego życia? Takie właśnie
pytania postawiłam sobie, zaczynając czytać książkę Marcina Prusa. Kojarzycie
może sportowca, który bardzo często zmieniał kolor włosów? Od blondu, poprzez
czerwień, do mozaiki barw? Tak, to właśnie on.
Mam dość mieszane odczucia po lekturze „Wszystkich barw
siatkówki”. Czy faktycznie poznałam wszystkie jej odcienie? Nie wiem. Marcin
Prus daje możliwość zajrzenia za kulisy; ujawnia, jak wyglądały przygotowania
do meczów, zgrupowania, obozy szkoleniowe. Ale to wszystko jest opisane dość
powierzchownie, lekko tylko zarysowane. A przynajmniej ja to tak odebrałam. Z
jednej strony chronologicznie przebijamy się przez kolejne wydarzenia; po
chwili autor serwuje anegdotę, która niewiele wnosi do samej treści, a jeszcze
później pojawiają się poważne rozważania, np. jak mógłby wyglądać system
premiowania trenerów czy szkolenie młodzieży, która to kwestia w naszym kraju
jest traktowana po macoszemu. Zabrakło mi tutaj równowagi między wspomnieniami,
a przedstawianiem własnego światopoglądu. Najbardziej chyba rozczarowała mnie
część dotycząca podróży – kilka krajów, którym poświęcono parę zdań. „Tego, co
widziałem, nikt mi nie odbierze” (str. 184) – no właśnie, ale czego? Wiem, że
to nie jest pozycja podróżnicza, a sportowcy na pewno nie mieli zbyt wiele
czasu na zwiedzanie, ale mimo wszystko liczyłam na więcej. Poza tym uważam, że
kiedy ktoś decyduje się na wydanie książki autobiograficznej, powinien
potraktować temat naprawdę solidnie. Zwłaszcza że autor chciał, aby wydarzenia,
o których pisze, zostały w naszych sercach na dłużej. W moim odczuciu to
zadanie spełnia tylko fragment o sytuacji siatkarza w czasie leczenia i po
zakończeniu kariery. Wszystkie moje drobne uwagi nie zmieniają faktu, że całość czyta się przyjemnie i szybko.
Prus pisze bardzo prostym językiem, tak jakby opowiadał nam
swoją historię bezpośrednio. Jest też do bólu szczery, opowiadając np. o
podrywaniu „lasek”. Wydaje mi się, że tutaj nie ma żadnej kreacji z jego
strony, że on taki po prostu jest i gdy pisze: „Kiedyś za przyjaciół byłbym w
stanie poświęcić rękę. Dziś zapier...bym bez ręki” (str. 208), to naprawdę tak
uważa. Taki język rodzi też pytanie, do kogo właściwie skierowana jest ta
książka, kto byłby jej najlepszym odbiorcą. Licznie występujące wstawki „Prus
mówi”, takie jak ta powyżej, czy choćby: „Nie bój się zmian. To one są kluczem
do ostatecznego sukcesu” (str. 151), mimo że nie można im odmówić życiowej
mądrości, to jednak trącą mi trochę dydaktyzmem, moralizatorstwem czy – ujmując
to jeszcze inaczej – stylem poradnikowym, którego bardzo nie lubię. Te „złote
myśli” widziałabym jako właściwsze dla młodszego czytelnika, np. chłopaka
marzącego o karierze sportowca. Przez książkę przewijają się też podziękowania
dla osób, które w życiu siatkarza odegrały znaczącą rolę.
Komu więc poleciłabym „Wszystkie barwy siatkówki”? Oczywiste
jest, że wszystkim fanom tej dyscypliny. Mają szansę poznać znanego sobie,
utalentowanego zawodnika z różnych perspektyw: i tej prywatnej (choć w
mniejszym stopniu), i tej zawodowej. Po tę pozycję mogą sięgnąć również ci,
którzy lubią czytać wspomnienia ludzi szczerych, obdarzonych poczuciem humoru i
dystansem do samego siebie.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Portalowi
Sztukater.
Ta książka akurat nie podchodzi pod mój gust;)
OdpowiedzUsuńU mnie o tyle, że lubię literaturę faktu. Ale fakt, że liczyłam na więcej;)
UsuńJakąś wielką fanką siatkówki nie jestem, ale lubię od czasu do czasu obejrzeć ten sport, gdyż ma w sobie coś takiego, co emocjonuje. Natomiast jeśli chodzi o powyższą książkę, to chyba jednak nie dam rady jej przeczytać, gdyż w kolejce czekają inne, bardziej priorytetowe książki.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że właśnie dzięki tej książce dowiem się, co takiego ma w sobie siatkówka, że emocjonuje. Ale jednak się nie dowiedziałam. Trochę szkoda.
UsuńLektura nie dla mnie. Kompletnie nie interesuje się sportem, nie zaciekawia mnie więc ten temat.
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem fanką sportu, ale jakoś poczułam ochotę na tę książkę;)
Usuńoj raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem;)
UsuńJeju, siatkówka to moja trauma z wuefu. Gorsze od niej było tylko bieganie i stawanie na rękach. Nudziła mnie potwornie. :D
OdpowiedzUsuńNudziła, powiadasz, mnie bardziej stresowała, że nie odbiję albo co:P
UsuńA ja czekałam jak ta ciapa na piłkę, na swoim kawałku boiska i nawet mi się wysilać nie chciało. Zieeeew. Wolałam koszykówkę. Zdecydowanie. :)
UsuńPrzez całe liceum ani razu nie grałyśmy w koszykówkę;)
UsuńTym razem spasuję, nie moje gusta ;)
OdpowiedzUsuńSpoko, wychodzi na to, że moje też nieszczególnie, skoro miałam uwagi;)
UsuńTo coś dla mnie bo jestem fanką siatkówki :) i nawet ostatnio ubolewałam, że w tej dyscyplinie nie ma publikacji, mamy piłkę nożna, bieganie, tenis, a kompletnie nic z siatkówki i proszę prośby moje zostały wysłuchane :) od razu mówię chce więcej :D
OdpowiedzUsuńNo to pozycja idealna dla Ciebie:) Zajrzyj może na stronę tego wydawnictwa, może jest jeszcze coś z tej dziedziny sportu.
UsuńPozdrowienia dla czytających i tych, którzy są na "nie".
OdpowiedzUsuńPrus mówi: "Jeśli nie przeczytasz sam/sama - nie wyciągaj wniosków. Posiłkowując się opinią innych zatracasz zdolność samooceny." Marcin Prus
Dziękuję za odwiedziny i komentarz:)
UsuńPodoba mi się to zadanie;)
Właśnie jestem w trakcie pisania recenzji tej książki i już widzę, że chociaż w niektórych kwestiach się z Tobą zgadzam, to jednak ogólnie mam nieco inne zdanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Ale o to właśnie chodzi, żeby umieć się różnić:) A nie wszystko musi się podobać wszystkim, prawda? Każdy ma inny gust:)
UsuńDokładnie! Jakież życie byłoby nudne, gdyby wszystkim podobało się to samo:)
Usuń