Magdalena Witkiewicz „Lilka i spółka”, Nasza Księgarnia
2013, ISBN 978-83-10-12234-6, stron 160
Lilianna, koniecznie przez dwa n, ma osiem lat i właśnie
zmarnowała nie tylko błyskotliwą karierę sceniczną swojej starszej siostry,
Wiktorii, ale też plany wakacyjne swoje i rodzeństwa. Z Wiktorią i bratem,
Matewką, mieli jechać do ciotki Franki, nad jezioro do Amalki, ale że tam nie
ma odpowiednich warunków dla nogi poszkodowanej, udadzą się do ciotki Jadzi,
mieszkającej w Jastarnii. Znad morza nad morze. Zupełnie bez sensu, prawda? A
do tego do ciotki Jadźki pałać sympatią się nie da, bo nie dość, że ma pypeć na
nosie, a słodycze dopuszczalne są w jej domu tylko w soboty, to na dodatek, na
specjalne okazje, które dość często u niej występują, gotuje flaki; brr, sama
bym nie chciała trafić na taki obiad.
Doczekałam się wreszcie i poznałam kolejne oblicze Magdaleny
Witkiewicz, czyli jej twórczość dla dzieci. Nie mogło być inaczej: taka odsłona
ulubionej pisarki też bardzo mi się podoba. Już sam początek jest niezły,
przynosząc oryginalne imiona kotów: Rutinoscorbin, Witamina i Raphacholin.
Poczucie humoru autorki bije z każdej strony. Najbardziej bawiły mnie komentarze
Lilki do tego, co często mówią dorośli.
Kreacja dziecięcych bohaterów jest świetna, widać tutaj oko
pisarki i jej fenomenalną zdolność obserwacji. Lilka z jej głodem wiedzy – bo
wiele rzeczy, które ją zastanawiają, obiecuje sobie później sprawdzić. Wiktoria,
przyszła gwiazda, dbająca o swój image, przez rodzeństwo uważana za dorosłą, bo
przecież ma już dwanaście lat. I Mateusz, wiecznie głodny, obdarzający wielkim
i szczerym uczuciem każdego, kto zaoferuje mu coś do jedzenia i picia; nawet
ciocina specjalność mu nie przeszkadza. Warto też zwrócić uwagę, że nasi
bohaterowie są bardzo świadomi społecznie i wiedzą, do kogo się zwrócić w
sytuacji, która budzi ich wątpliwości.
Tym, co mnie, jako osobę dorosłą, ujęło najbardziej, jest
obraz rodziny, jaki zaprezentowała Magdalena Witkiewicz, pełen miłości i
zaufania. Dzieci wiedzą, że rodzice zapewniają im poczucie bezpieczeństwa. I
choć im przykro, że mama z nimi nie jedzie i tęsknią, to zawsze przecież mogą
do niej zadzwonić. Chciałabym mieć takie dzieciaki.
„Lilka i spółka” to doskonały pomysł na spędzenie miłego
popołudnia z naszymi pociechami. Ale nie tylko. Jestem najlepszym przykładem na
to, że mimo tylu lat, ile mam, można się przy niej świetnie bawić. A gdyby ktoś
się jeszcze zastanawiał, to niech rekomendacją będzie to, że nie mogę się
doczekać przygód Lilki i jej rodzeństwa w zimowej scenerii.
Widzę, że to kolejna fajna książeczka dla dzieciaków. Ciekawe czym jeszcze zaskoczy nas Magdalena Witkiewicz.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Magdalena Witkiewicz ma taki potencjał, że na pewno każda jej następna książka nas oczaruje, jestem o tym przekonana:)
UsuńMusze mojej siostrzenicy polecić twórczość Magdy Witkiewicz, gdyż jej dziecięce publikacje są naprawdę fantastyczne.
OdpowiedzUsuńMój siostrzeniec jeszcze za malutki na tę książeczkę, ale na pewno mu przeczytam, gdy będzie starszy:)
Usuńuwielbiam takie książki :D
OdpowiedzUsuńJeśli są pełne humor, jak ta, to też sobie cenię:)
UsuńUbawiłam się przy tej książce:)
OdpowiedzUsuńJa też:)
UsuńWygląda ciekawie, zapamiętam:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, wartościowa pozycja dla dzieci, a dla dorosłych super zabawa:)
UsuńMoja ulubiona książka Magdy. Czekam z niecierpliwością na kontynuację - Lilkę zimową.
OdpowiedzUsuńTeż się nie mogę doczekać:)
UsuńPóki co, niebawem premiera "Zamku z piasku" ;)
UsuńTak, już można odliczać dni:)
UsuńDo tej pory przeczytałam książkę tej autorki z gatunku dla dorosłych. Może czas na zmianę.
OdpowiedzUsuńMoże:) Ale ogólnie to polecam wszystkie książki Magdaleny Witkiewicz:)
UsuńBardzo bym chciała przeczytać Lilkę i spółkę no ale jeszcze nie wiem kiedy będę miała możliwość, a tutaj już druga część w zamiarach ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam z biblioteki, też się wyczekałam, swój egzemplarz sobie kupię, jak będzie nowe wydanie;)
UsuńCoś dla mojej córki :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla Ciebie też:)
Usuń