Sławomir Koper „Miłość w Powstaniu Warszawskim”, Czerwone i
Czarne 2013, ISBN 978-83-7700-128-8, stron 336
Sławomir Koper do tej pory pisał o czasach antycznych i
obyczajowości dwudziestolecia międzywojennego. Teraz postanowił zająć się
„największą bitwą miejską w dziejach drugiej wojny światowej” (str. 306),
skupiając się na tym, nad czym inne publikacje pochylają się rzadko. Większość
analizuje raczej zryw do walki, sam czyn zbrojny i jego uwarunkowania
polityczne. S. Koper pisze o uczuciach, a w planach ma rzecz o życiu codziennym
powstania.
„Spacerując po cmentarzu, jakim jest Warszawa, warto
pamiętać, że tutaj ginęli młodzi ludzie, którzy chcieli żyć, kochać, założyć
rodziny, a na koniec zestarzeć się przy bliskiej osobie. Zamiast tego spotkała
ich śmierć, a w najlepszym wypadku emigracja lub stalinowskie więzienie” (str.
307).
Jak bardzo wymowny jest ten cytat. I jak bardzo wyraziście podsumowuje
to, o czym można przeczytać w książce. Uświadamia, że do walki ruszyli głównie
ludzie bardzo młodzi, którzy właściwie dopiero wchodzili w życie. Mieli swoje
plany, marzenia, do czegoś dążyli. I łączyło ich jedno: chcieli wolności,
wiedząc, że nikt im jej nie da, że sami muszą się o nią upomnieć. Podkreśla
też, jak wielu z tych, którzy złożyli największą ofiarę, nie ma nawet swojego
grobu. Na początku powstania jeszcze odbywały się pogrzeby, dostępne były
trumny; później personalia miano umieszczać na kartkach chowanych w butelkach,
zakopywanych w grobie, ale z czasem, gdy ciał przybywało w zatrważającym tempie,
nawet to stało się niemożliwe do wykonania. Po kapitulacji, tych, którzy
przeżyli, połączył jeszcze jeden fakt: opuszczali kraj, nie widząc możliwości
życia w znów zniewolonej ojczyźnie bądź też cierpieli prześladowania ze strony
nowej władzy.
W „Miłości w Powstaniu...”autor pisze nie tylko o ludziach
znanych, którym przyszło żyć w czasach wojny, jak np. Jan Nowak-Jeziorański,
ale też o tych zwykłych mieszkańcach stolicy, jakich do powstania poszło wielu.
Myślę, że w powszechnej świadomości najbardziej zakodował się jakże krótki los
poety, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Młodziutki, wybitnie utalentowany
artystycznie, który także chciał się znaleźć na pierwszej linii frontu, choć
niezbyt miał ku temu predyspozycje. I bardzo zakochany w swojej żonie – muzie,
przyjaciółce, kochance. Ile razy bym o tym nie czytała, siła ich miłości
przejmuje mnie dreszczem, a łzy stają w oczach.
Ale ta moc i wielkość uczucia, często pierwszego i jedynego
w życiu, stała się udziałem nie tylko Baczyńskich. Oni wszyscy, jak nikt
zdawali sobie sprawę, co znaczą słowa „i nie opuszczę cię aż do śmierci”.
Bolesne jest czytanie o tych, którzy w obliczu zgonu ukochanego czy ukochanej,
sami robili wszystko, żeby tę śmierć odnaleźć, nie wyobrażając sobie życia w
pustce po takiej stracie. O takich historiach Koper także opowiada i niestety,
nie były one rzadkością. Bo też i małżeństw powstańczych było dużo, narzeczeni
nie wiedzieli przecież, czy przeżyją, szkoda im było czasu, nie wiadome im
było, ile go jeszcze mają.
Poznajemy też dzieje tych, którzy przetrwali, ale im wcale
łatwo nie było; na niektórych powstanie odcisnęło silne piętno, nie pozwalając
wyrzucić z pamięci tego, co się widziało i przeżyło. Wyznawany patriotyzm był
często okupiony najwyższą z możliwych ceną.
Sławomir Koper unika pisania o polityce, nie dokonuje oceny
skuteczności wybuchu powstania, co jest tematem po dziś dzień rodzącym burzliwe
dyskusje. Na przykładzie konkretnych ludzi z nazwiskiem, przeszłością, historią
rodzinną, odczarował anonimowość tych, którzy szli walczyć. Na co dzień raczej
przytłacza nas liczba ofiar, ale dzięki takim publikacjom mamy szansę pomyśleć
o tych, którzy ginęli, jak o ludziach, którzy – gdyby mieli taką możliwość –
prawdopodobnie żyliby tak, jak my: pracując, planując, ciesząc się życiem. Nie
było im to dane, dlatego jesteśmy im winni pamięć i szacunek, doceniając to, co
mamy, a czego oni zaznać nie mogli.
na pewno kiedyś przeczytam, uwielbiam, jak piszesz o takich książkach ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się:) O Powstaniu mam jeszcze jedną w zanadrzu:)
UsuńCoś dla mnie :) Kiedyś na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZachęcam mocno. Warto!
UsuńMam inną książkę tego autora. Naczytałam się już wiele pochlebnych recenzji na temat jego książek, więc muszę zajrzeć.
OdpowiedzUsuńJa powoli zbieram całą kolekcję, jeszcze paru mi brakuje z tych, które chciałabym mieć. A pozytywne recenzje mnie nie dziwią, bo autor pisze świetnym językiem.
UsuńO, będę mieć prezent dla koleżanki. Dzięki
OdpowiedzUsuńNie ma za co, polecam się;)
UsuńPięknie napisałaś, a książkę mam na oku. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej chcę ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wszystkich wprawdzie jeszcze nie czytałam, ale to jedna z lepszych książek S. Kopra.
UsuńNa pewno się na nią skuszę, lubię takie tematy :)
OdpowiedzUsuńSkuś się, nie pożałujesz:)
UsuńWydaje mi się,że ta książka jest ciekawa, ale jeszcze nie dla mnie..:)
OdpowiedzUsuńJest w niej kilka "mocniejszych" epizodów, więc może faktycznie. Ale myślę, że przyjdzie i na Ciebie czas;)
UsuńPo tym co napisałaś wiem, że muszę koniecznie przeczytać tę książkę. Temat jest bardzo interesująco, a po lekturze "Wielkich zdrajców" Kopra wiem, że ten autor potrafi świetnie pisać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mnie jego styl też bardzo odpowiada:)
UsuńWspaniale o książce napisałaś. Musze przeczytąć. Lubię ksiażki Kopra mimo, iż niektórzy zarzucają im a to plagiat, a to pisanie ala tabloid.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba:) Z tymi zarzutami też się spotkałam, nie wiem, jak jest z tymi plagiatami, ale jeśli chodzi o pisanie tabloidowe, to bym się nie zgodziła. Skoro coś miało miejsce, to dlaczego o tym nie pisać? Poza tym wydaje mi się, że chodzi głównie o przedstawianie postaci historycznych jako ludzi z krwi i kości, bo przecież tacy byli, ze swoimi wadami i zaletami.
UsuńO, widzę tu coś ciekawego. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst i potencjalnie ciekawą książkę. :)
Dziękuję za miłe słowa, starałam się;) Jak zwykle przy książkach dotyczących wojny bardziej mi się narzucały ogólne refleksje.
UsuńCoś dla mnie, przy okazji chętnie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńNamawiam:)
Usuń