czwartek, 5 września 2013

Rebecca Johns "Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory"


Rebecca Johns „Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory”, Pascal 2013, ISBN 978-83-7642-213-8, stron 432

Elżbieta Batory, siostrzenica króla Polski, Stefana Batorego; córka jednego z najznamienitszych rodów Węgier. Od dzieciństwa przygotowywana do pełnienia roli wielkiej. Wychowywana przez rodziców, którzy pokazali jej, jak może wyglądać miłość. Choć jej matka sama wybierała swoich mężów, dla niej ułożono małżeństwo, które miało połączyć dwie potężne dynastie. W dniu zaręczyn miała 11 lat.

Dom rodzinny opuściła na długo przed ślubem, by stać się towarzyszką przyszłej teściowej, Orsolyi Kanizsay.
Pierwsze spotkanie z wybranym dla niej małżonkiem, Ferencem Nádasdym, nie napawało optymizmem i nie zapowiadało związku, jaki sobie wymarzyła. Dopiero jedno wydarzenie, przy okazji którego Elżbieta udowodniła, że potrafi sprawnie zarządzać domem i gospodarstwem sprawiło, że jej mąż spojrzał na nią inaczej. Od tamtej pory wszystko się zmieniło i wiodło jedną ścieżką do końca Elżbiety.

Hrabina. Pani na włościach. Dama. Elżbieta Batory. Kobieta inteligentna, oczytana. Gospodyni trzymająca służbę twardą ręką czy kobieta okrutna, czerpiąca radość z zadawania bólu innym, zwłaszcza młodym kobietom? Stała się legendą, damskim Drakulą. Wymiary zarzucanych jej zbrodni przerażają. Jaka naprawdę była Krwawa Hrabina? Rebecca Johns kreśli jej wyrazisty portret, od którego trudno się oderwać. Autorka przedstawia Elżbietę z rozmachem, ale jednocześnie powściągliwie, nie zdradzając własnej oceny. Z jej słów wyłania się kobieta, która pragnęła miłości, a gdy ta stała się jej udziałem, robiła wszystko, by ją zachować. Z drugiej strony była szlachcianką, która podczas częstej nieobecności męża, miała dbać o porządek w domostwie, a naturalne było, że problemy wśród służby trzeba było rozwiązywać, by nie dochodziło do kolejnych. Punktem zwrotnym można chyba uznać moment podziwu ze strony męża, któremu spodobał się pomysł ukarania jednej z służących. Dla zaskarbienia sobie jego łask, Elżbieta chętnie wysłuchała wywodu o jego „sztuczkach”. Walczyła o szacunek i akceptację, ale wybrała niewłaściwe metody. Pamiętajmy, że Elżbieta już od małego przyzwyczajona była do obserwowania otaczającego ją okrucieństwa. To, w jaki sposób potraktowała skazanego na śmierć, wzbudza niepokój, że widziała przemoc jako coś normalnego.

W tamtych czasach kobiety ciągle nie miały wiele do powiedzenia. Co z tego, że Elżbieta umiała czytać i pisać, znała języki. Miała dzieci, którym musiała zapewnić przyszłość należną ich pozycji. Po śmierci męża, to na jej głowie były starania o posagi, co w zmieniającej się dynamicznie sytuacji politycznej nie było łatwym zadaniem. Zazdrość i zawiść nie są przypisane do jednej tylko epoki, nic więc dziwnego, że majątki Elżbiety niejednego pewnie kłuły w oczy, a upominanie się u króla o zwrot długu nie polepszyło pozycji hrabiny. Sentymenty rzadko brały górę, więc jej usunięcie nie stanowiło większego problemem. Nawet jeśli była to polityczna zagrywka, a sama Elżbieta dostarczyła do niej pretekstów, na siłę mężczyzn walczących o władzę była po prostu za słaba.

Elżbiety Batory, jako głównej postaci „Hrabiny”, nie da się łatwo ocenić. Nałożyło się na nią kilka ról, którym niełatwo było jej sprostać. Żona, matka, kochanka, zarządczyni, szlachecka pani, której na wiele pozwalano, bo takie też były przywileje klasy możnych. Czy ona się w tym nie pogubiła? Czy nie tkwiła w niej ciągle mała dziewczynka, stawiająca sobie za wzór matkę i jej małżeństwa? Czy to, że mogła mieć wszystko, nie wzbudzało w niej apetytu na więcej? Czy kierowała nią tylko konieczność utrzymywania dyscypliny i ładu? Niełatwe pytania, niełatwe odpowiedzi. Z jednej strony czuła matka – powieść jest napisana w formie zwierzeń matki w liście do ukochanego syna, z drugiej szalona kobieta z ostatniej, brutalnej sceny.

Jedno jest pewne: „Hrabina” to rewelacyjna książka, która czyta się prawie sama. Świat Elżbiety Batory pochłania, hipnotyzuje, nie pozostawia obojętnym. Jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałam w tym roku. Dla miłośników literatury historycznej pozycja obowiązkowa.  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Justynie z Wydawnictwa Pascal.

10 komentarzy:

  1. tym razem chyba nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem miłosniczką literatury historycznej i chyba szybko się to nie zmieni, dlatego szczerze napiszę, że tym razem nie jestem zainteresowana powyższą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerość jak najbardziej wskazana:) Mogę napisać tylko tyle, że kiedyś też nie pałałam chęcią do powieści historycznej, a teraz coraz bardziej mnie do niej ciągnie:)

      Usuń
  3. Nie sięgam często po książki historyczne, ale to tylko z braku czasu. O rządach Stefana Batorego czytałam jedynie w powieści Kraszewskiego "Banita", ale bardzo mało pamiętam. Z chęcią Paulinko przeczytałabym "Hrabinę":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chętnie czytała więcej historycznych, bo tyle się teraz ciekawych ukazuje, ale nie mam do nich takiego dostępu, jakbym chciała. Dlatego tym bardziej się cieszę, że udało mi się dostać "Hrabinę", naprawdę świetna książka:)

      Usuń
  4. coś dla mnie. Widziałam jeden film o Elżbiecie Batory i tak mnie zaintrygował, że postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd się przyznać, ale ja za wiele o niej nie wiedziałam, dlatego fajnie, że udało mi się poznać ją trochę lepiej dzięki tej książce:)

      Usuń
  5. Super! Już teraz wiem, po jaką pozycję sięgnę w najbliższej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.