środa, 2 października 2013

Eryk Ostrowski "Charlotte Brontë i jej siostry śpiące"


Eryk Ostrowski „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące”, MG 2013, ISBN 978-83-7779-148-6, stron 624

„Bądź ze mną zawsze – przyjmij jaką chcesz postać – doprowadź mnie do obłędu! – tylko nie zostawiaj mnie! Och, Boże – tego nie da się wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!” (str. 370*). „Wichrowe Wzgórza” po raz pierwszy przeczytałam chyba w szóstej klasie szkoły podstawowej. Od tamtej pory wracałam do nich jeszcze parokrotnie, cały czas będąc zdania, że słowa przywołane powyżej to jeden z najpiękniejszych cytatów w dziejach literatury. Ze wszystkich powieści sygnowanych nazwiskiem Brontë, znam tylko tę jedną, więc nie mogę nazwać się specjalistką czy też znawczynią twórczości słynnych sióstr. Z tego też powodu sama nie wiem, jak ustosunkować się do publikacji Eryka Ostrowskiego.

Autor podejmuje kwestię legendy, jaka narosła wokół Charlotte, Emily i Anne Brontë. Już część ze współczesnych im krytyków twierdziła, że wszystkie powieści napisała jedna osoba. Miała być nią najstarsza z żyjących, Charlotte. To ona utrzymywała kontakt z wydawcą, ona była przekonana o konieczności ukrywania się pod pseudonimami, ona przedstawiła światu swoje siostry, to ona wreszcie pozostawiła po sobie i swojej rodzinie tylko tyle, ile chciała. Ostrowski próbuje udowodnić tezę jednego autorstwa dzieł na podstawie analizy ich treści. Nie znam ich, dlatego nie mogę zająć stanowiska. Inne fakty przez niego przytaczane, domysły, skrawki wiedzy mogą o tym świadczyć, ale wcale nie muszą. Wyciągnięcie jednoznacznych wniosków na podstawie tak niewielkiego materiału źródłowego, nielicznych zachowanych dokumentów, które są do dyspozycji, chyba nigdy nie będzie możliwe.

Nazwisko Brontë po dziś dzień wzbudza ogromne zainteresowanie badaczy i znawców literatury, o czym dobitnie przekonuje ciągłe wydawanie nowych publikacji na temat rodzeństwa. Książka Ostrowskiego jest o tyle cenna, że przedstawia nie tylko losy mieszkańców plebanii w Haworth, ale też próbuje zarysować portret psychologiczny najstarszej siostry. Na pewno jawi nam się ona jako fascynująca kobieta, częściowo wyprzedzająca swoją epokę, częściowo pogubiona w sobie, nad którą światy kreowane w wyobraźni brały władzę, częściowo marząca o bliskości z drugim człowiekiem i spełnieniu w takim uczuciu. Nie miała łatwego życia, jej rodzina naznaczona była piętnem wczesnej śmierci. Osierocenie przez matkę, pochówek rodzeństwa w tak krótkim czasie, nieszczęśliwa miłość – można sobie tylko wyobrażać, jaki to miało wpływ na młodą kobietę mieszkającą w osamotnieniu w surowym otoczeniu wrzosowisk.

Jeśli chodzi o odbiór czytelniczy: początek wydał mi się dość trudny, dużo czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do stylu E. Ostrowskiego, ale po pewnym czasie zaczęło przeważać poczucie zaintrygowania. Książka jest bardzo ładnie i solidnie wydana, uzupełniona o ilustracje, które dają możliwość obcowania z talentem plastycznym znanego rodzeństwa. Największe wrażenie robi jednak domniemane zdjęcie trzech słynnych kobiet.

Publikacja Eryka Ostrowskiego pokazuje również, jak żmudną pracę wykonują badacze stawiający sobie za cel dotarcie do dokumentów potwierdzających założone tezy. Od śmierci Charlotte Brontë minęło prawie sto sześćdziesiąt lat. Już sam ten szmat czasu pokazuje, jak trudnym zadaniem jest poznanie prawdziwej natury tamtych czasów. Na pewno udało się autorowi oddać klimat domu i rodziny pisarek. Co do samej zagadki autorstwa, pewności nie zdobyłam, powinnam przeczytać inne monografie im poświęcone, a przede wszystkim ich dzieła. Bo to jedno udało się autorowi doskonale: przekonał mnie, że warto i trzeba je poznać. 

* za: Emily Brontë „Wichrowe Wzgórza”, wydał, przełożył i posłowiem opatrzył P. Grzesik, Kraków 2009.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Dorocie z Wydawnictwa MG.



Książka bierze udział w wyzwaniu „Nie tylko literatura piękna...”.

12 komentarzy:

  1. Tym razem podziękuje. Nie czuje się na siłach, aby zmierzyć się z tą pozycją. jej specyficzny styl do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem, jak się nie przepada za tego typu książkami, to lektura przyjemnością nie będzie.

      Usuń
  2. W ciągu siedmiu najbliższych dni mam w planach opublikowanie porównania wszystkich trzech wydanych w Polsce biografii sióstr Bronte. To mój mały konik :)
    Sama nie czytałam wszystkich powieści sióstr, bo też nie wszystkie są w Polsce wydane. Z twórczością Anne nie miałam do tej pory okazji się spotkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że o tym napisałaś, na pewno zajrzę, poczułam się zainteresowana tematem.

      Usuń
  3. Ja podobnie jak Ty Pauluś mam w swoim dorobku tylko jedną przeczytaną książkę autorstwa Pani Bronte, więc znawczynią absolutnie nie jestem, myślę,że chyba warto zapoznać się z innymi:) Nazwisko jest owiane taką tajemniczością,że wręcz przyciąga, czy tylko ja mam takie odczucia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że u mnie w bibliotece jest "Shirley", to może powinnam ją wypożyczyć.
      Nie tylko Ty masz takie odczucia, może to fakt, że siostry mieszkały wśród tych wrzosowisk dodaje tej tajemniczości.

      Usuń
  4. Książka już czeka na mojej półce. Jestem ciekawa czy autor mnie przekona do swoich tez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa. Ty może znasz któreś powieści sióstr, to może będzie Ci łatwiej.

      Usuń
  5. Mi osobiście książka niezwykle przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tylko wątpliwości co do tego, czy faktycznie powieści napisała jedna osoba, ale sama książka jest zdecydowanie warta uwagi, tu nie mam zastrzeżeń.

      Usuń
  6. zobaczę, trochę mnie intryguje :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.