Małgorzata Gutowska-Adamczyk „Kalendarze”, Wydawnictwo
Literackie 2015, ISBN 978-83-08-06010-0, stron 288. Premiera 24.09.2015.
Małgorzata Gutowska-Adamczyk to pisarka, która kojarzy mi
się niejako dwutorowo: jako autorka pełnych wyczucia książek dla młodzieży oraz
wielbicielka historii, na której opiera swoje utwory dla dorosłych. Jedne i
drugie miałam przyjemność czytać, i zawsze czułam się usatysfakcjonowana. Teraz
autorka oddaje nam do rąk coś zupełnie wyjątkowego: powieść opartą na motywach
swojego dzieciństwa. I z jednej strony jestem zaskoczona nowym obliczem jednej
z ulubionych pisarek – tak osobistym, a z drugiej należało się spodziewać, że
będzie to lektura równie wyśmienita i udana, jak pozostałe. Nie mogło być
inaczej, nazwisko Gutowskiej-Adamczyk to już marka i gwarant jakości.
Dziewczynka chodzi jeszcze do przedszkola. To ostatni rok
przed tą wielką chwilą, na którą tak bardzo czeka – przed pójściem do szkoły.
Opisuje swoją codzienność- tę w mieście, z rodzicami, i tę wakacyjną, u babci
na mazowieckiej wsi. Rytm jej życia wyznacza kalendarz, a w nim święta, oraz
pory roku. Jej dzieciństwo przypadło na lata sześćdziesiąte XX wieku, z całą
ich szarzyzną, biedą, kolejkami i późniejszymi brakami w sklepach, których ona,
małe dziecko, nie dostrzega – dla niej liczyła się obecność kochających mamy i
taty, i babci. Wspólnie spędzone chwile były największym szczęściem; a żadne z
dzieci nawet nie myślało, że może czegoś im brakuje – bardziej obawiały się np.
czarnej wołgi, a samą dziewczynkę najmocniej nurtowało, co też ludzie widzą
przyjemnego w całowaniu...
Dziewczynka bardzo chce być już dorosła. Któż z nas tego nie
zna... Chodzimy do przedszkola, chcemy do szkoły; idąc do podstawówki,
chcielibyśmy już do szkoły średniej, a czas tak szybko mija, że ani się nie
obejrzymy, a już możemy powtarzać za tym popularnym dowcipem: co mi się w tym
przedszkolu nie podobało? Kolejne pokolenia doświadczają tego samego, choć
zmieniają się realia i warunki tych przeżyć.
Mam wrażenie, że w przeżyciach dziewczynki wielu z nas
odnajdzie także swoje wspomnienia. W czynnościach wykonywanych przez jej
babcię, ja widziałam swoją; dobrze pamiętam też np. makatki, które wisiały w
babcinej kuchni. Czytając kolejne strony, towarzyszyła mi nostalgia, sentyment
za tym, co było, ale już nie wróci. Bo czy moje dzieci będą mały takie
dzieciństwo, jakie ja jeszcze miałam? Cóż, mam wątpliwości. Chodzi mi
oczywiście o samo otoczenie, bo podobnie jak pisarka wierzę, że na to, co
dziecko zapamięta z tych pierwszych lat, najbardziej wpływają najbliżsi. Bo
„szczęśliwe dzieciństwo to najlepsze wiano na dorosłe życie. Wyposaża w ufność,
odwagę, ciekawość świata, pewność, że ludzie są z natury dobrzy, i przekonanie,
że warto im pomagać, niczego nie żądając w zamian” (str. 77).
„Kalendarze” to powieść, dzięki której można zwolnić,
zatrzymać się na chwilę w tym pędzie, jaki ogarnia nasze życie. Tu wszystko
płynie swoim spokojnym, leniwym rytmem. To okazja powrotu do dzieciństwa, do
czasów, kiedy cieszyły byle drobiazgi i kiedy czas nie gnał do przodu jak
szalony. Małgorzata Gutowska-Adamczyk przywołując kolejne obrazy tworzy
refleksyjny, melancholijny nastrój, udowadniając przy tym, że piękno tkwi w
prostocie i zwyczajności. Że nie warto ciągle patrzeć w przyszłość i na coś czekać,
że lepiej doceniać chwile: rozmowę, przelotny dotyk, bycie razem z rodziną.
Doceniać i zapamiętywać, bo także z takich szczegółów składa się nasze
życie.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Literackiemu.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”, "Grunt to okładka".
Pięknie opisałaś swoje odczucia po lekturze ''Kalendarzy''. Ja także mam na uwadze tę książkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Przeczytaj, warto:)
UsuńChoć "Fortuna i namiętności. Klątwa" nie do końca spełniła moje oczekiwania, to czuję, że w przypadku tej książki może być inaczej :) Bardzo spodobał mi się wybrany przez Ciebie cytat :)
OdpowiedzUsuń"Klątwa" to coś zupełnie innego;)
UsuńTakich pięknych zdań jest w tej książce o wiele więcej:)
"Klątwa" również ni enależy do moich ulubionych ;)
UsuńAle to jest zupełnie inna rzecz, więc dalej namawiam:)
UsuńWłaśnie ją otrzymałam, myślę, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Przyjemnej lektury:)
UsuńMam egzemplarz "Cukierni pod Amorem" tej autorki, miałam do książki kilka podejść i zawsze z marnym skutkiem. Widocznie książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Najprawdopodobniej to faktycznie nie Twoja bajka;)
UsuńCałkiem możliwe, że postaram się zdobyć tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)
UsuńPowrót do dziecisńtwa - to brzmi bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńJest nawet lepiej niż dobrze:)
UsuńSłuchałam w radio rozmowy z autorką i jednego fragmentu powieści. Czytana jest w radiu.
OdpowiedzUsuńWidziałam u autorki na FB, że Anna Nehrebecka czyta, dobrze dobrany głos.
UsuńZapowiada się bardzo interesująco. Póki co tej autorki czytałam jedynie książkę dla dzieci ,,Opowieści Pana Rożka", ale na pewno na jednej książce się nie skończy!
OdpowiedzUsuńNo mam taką nadzieję:)
Usuń