sobota, 27 września 2014

Katarzyna Pisarzewska "Zmowa milczenia"



Katarzyna Pisarzewska „Zmowa milczenia”, Znak Literanova 2014, ISBN 978-83-240-2605-0, stron 368

Sierżant sztabowy Maria Gajda przeniosła się z rodzinnego Gosztowa do sąsiedzkiego Ostolina, do komendy powiatowej. Tak do końca nie udało jej się uciec, bo nadal jest dzielnicową Gosztowa, więc siłą rzeczy musi tam wracać, nawet jeśli wcale jej to nie odpowiada. Na szczęście nie mieszka już z toksyczną matką, z którą relacje do łatwych absolutnie nie należą; zresztą Maria nie przebolała jeszcze działki podarowanej siostrze. Choć matka dalej próbuje nią manipulować, Maria ćwiczy cierpliwość i nie stara się ulegać. Chce też uporać się z koszmarem z przeszłości, żeby stanowił już zamknięty rozdział, oraz uporządkować relacje damsko-męskie, co w nowym miejscu pracy też nie będzie takie proste.

Tymczasem w Gosztowie ginie młody chłopak. Szesnastoletni Paweł wracał nocą z koncertu ze swoim młodszym bratem Alkiem. Pawła potrącił samochód. Matka chłopców jest w rozsypce, Alek chowa się za murem milczenia i nie chce powiedzieć, jak przebiegł tamten wieczór. A okoliczności tego zdarzenia nie są wcale takie oczywiste. Chłopcy należeli do chyba najbardziej liczącej się, gosztowskiej rodziny – ojciec jest lokalnym deweloperem, babka z kolei trzęsie spółdzielnią mieszkaniową. Maria drąży sprawę i stopniowo odkrywa, że ma ona jeszcze drugie oblicze, wiążące się z przeszłością i skrywanymi sekretami.

Katarzyna Pisarzewska stworzyła drugą opowieść z Gosztowem w tle. A właściwie nie w tle, bo miasteczko jako społeczność odgrywa w książce bardzo dużą rolę. Pierwszą z nich był „Zbieg okoliczności”, rewelacyjny thriller psychologiczny, jeśli nie będzie to za mocne słowo, który porwał mnie całkowicie i sprawił, że nawet nie bardzo potrafiłam oddać słowami emocje, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury. Tym bardziej się cieszę, że pisarka powróciła do tego sennego trochę miasteczka i jego mieszkańców, którzy wcale nie są tak kryształowi, jak mogliby się wydawać, a przede wszystkim – jak sami chcieliby o sobie myśleć. Nadmienię tylko, że „Zbieg okoliczności” i „Zmowę milczenia” można czytać jako dwie odrębne historie – w tym pierwszym narratorką jest Anita Buras, psycholog, żona kuzyna Marii – niemniej jednak, chcąc w pełni zrozumieć relacje sierżant Gajdy z matką oraz jej stosunek do mężczyzn, lepiej zacząć od tej pierwszej. W „Zmowie...” problemy te sprowadzone są do kilku zdań wyjaśniających, ale nie da się z nich wyczytać, jak wielki wpływ miały one na osobowość dziewczyny. Nowa powieść autorki utwierdziła mnie tylko w opinii na temat Ireny Gajdy. Bardzo dziwnym, o ile to właściwe określenie, była człowiekiem. Nie potrafiłam zrozumieć jej pojmowania „miłości” rodzicielskiej i uznałam, że dobrze się stało, iż Maria zdecydowała się na przecięcie tej tak napiętej między nimi struny. Tak zwyczajnie po ludzku kibicuje się tej pokiereszowanej, trochę najeżonej młodej kobiecie.

Kolejny już raz Pisarzewska po mistrzowsku kreśli obraz małej mieściny, w której teoretycznie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Choć tak naprawdę to tylko pozory, a niektórzy zrobią bardzo dużo, a poświęcą jeszcze więcej, by ich prawdziwa twarz nie ujrzała światła dziennego. Trzeba też z całą mocą podkreślić, że intryga poprowadzona jest pewną ręką, autorka wodzi czytelnika na manowce, by ostatecznie wszystkie wątki perfekcyjnie połączyć. Ale żeby nie było zbyt prosto, autorka dołożyła ogromnie zaskakujące zakończenie – po ostatnich przemyśleniach Marii konieczne wydaje się ponowne prześledzenie całej akcji, które rodzi wniosek, że kto wie, czy pisarka nie ma jeszcze czegoś w zanadrzu, czy nie trzyma jakiegoś asa w rękawie. Lub celowo zostawiła swojego odbiorcę w domysłach...

Katarzyna Pisarzewska przeszła długą drogę od swojego debiutu, „Halo, Wikta!” do gatunku literatury, jaki uprawia teraz. „Zbieg okoliczności” i „Zmowa milczenia” – jakoś nie potrafię myśleć o tych książkach oddzielnie – świetnie pokazują, że okrzepła jako pisarka, nabrała pewności i udoskonaliła warsztat. O jej fabułach nie da się zbyt dużo napisać, żeby nie odbierać przyjemności docierania do kolejnych elementów układanki razem z bohaterami, a wrażenia po przeczytaniu mogą się sprowadzać tylko do słów zachwytu. „Zmowa milczenia” to opowieść fascynująca, dopracowana, której jeszcze jedną z zalet jest odczuwalny każdą cząstką nastrój grozy, to nieuchronne i coraz mocniej doskwierające przeczucie, że coś na pewno się zdarzy. I nie będzie to nic dobrego.       

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Panu Tomaszowi z Wydawnictwa Znak Literanova.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,5240,Zmowa-milczenia

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

10 komentarzy:

  1. Interesująca propozycja,będę o niej pamiętać, bo wzbudziła moją ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałam Zbieg okoliczności i od jakiegoś czasu znowu poluję na tę książkę. Zmowa Milczenia jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w domu książkę tej autorki pt. „Halo, Wikta!” . Może więc najpierw zacznę od tej, mając na uwadze ewolucję pióra pisarki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam twórczości tej autorki, ale postaram się mieć ją na uwadze, ale to dopiero za jakiś czas, bo chwilowo mam inne priorytety czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, jak ja lubię te małe miasteczka z trupami w co drugiej szafie, co trzeciego mieszkańca. :P Muszę się kiedyś zapoznać z twórczością tej autorki.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.