czwartek, 28 lutego 2019

Magdalena Witkiewicz, Stefan Darda "Cymanowski Młyn"


Magdalena Witkiewicz, Stefan Darda „Cymanowski Młyn”, Filia 2019, ISBN 978-83-8075-613-7, stron 420

Opis wydawcy: Małżeństwo Moniki i Macieja przechodzi głęboki kryzys.
Oboje łudzą się, że tajemniczy prezent: urlop w leśnym pensjonacie, z dala od ludzi i cywilizacji, może jeszcze wszystko uratować. Początkowo ulegają romantycznym chwilom, jednak nagły wyjazd Macieja budzi demony przeszłości. Łukasz, przystojny syn właściciela, do złudzenia przypomina Monice jej byłego narzeczonego. Czy to tylko przypadkowe podobieństwo?
Wyjazd, który miał ratować związek, okazuje się początkiem trudnych do wyjaśnienia i niepokojących zdarzeń. Nic nie jest oczywiste, bohaterowie głęboko skrywają tajemnice, a na światło dzienne wypływają przerażające wspomnienia o krwawych zbrodniach sprzed lat.
Kim tak naprawdę jest Łukasz? Czy małżeństwo Moniki i Maćka przetrwa próbę sił? I jaką rolę pełni dziewczynka ze starej wyblakłej fotografii?
MISTRZOWSKIE POŁĄCZENIE POWIEŚCI OBYCZAJOWEJ I THRILLERA ZAPEWNIA LEKTURĘ NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE EMOCJI OD PIERWSZEJ DO OSTATNIEJ STRONY!

Od początku tego roku mam etap na literaturę faktu, reportaże pochłaniam jeden za drugim. Ale pewnych premier powieściowych nie tylko nie mogę sobie odmówić, ja wręcz odliczam do nich dni. „Cymanowski Młyn” był jedną z nich. Najpierw Magdalena Witkiewicz zapowiedziała niespodziankę w postaci kolejnej książki napisanej w duecie. Podrzucała tylko tropy, aż wreszcie domyśliłam się, kim będzie współautor. Ekscytacja wzrosła, gdy mój typ okazał się prawidłowy. Uznałam, że utwór pisany w parze z twórcą horrorów, pozwoli odkryć nowe oblicze jednej z ulubionych pisarek. 

Wspominałam już na pewno, że w przypadku tego typu książek nie mogę nie zastanawiać się (to jest silniejsze ode mnie), która część wyszła spod czyjego pióra. „Cymanowski Młyn” jest chyba pierwszą, przy której mam wrażenie, że wiem, które fragmenty pisała Magda, a które Stefan Darda. Są miejsca wypełnione charakterystyczną dla Witkiewicz uważnością skierowaną na emocje. Przeplatają się one z tymi, które mają w sobie pewną męską surowość. Nie chciałabym, żeby zabrzmiało to stereotypowo – że kobiety pisarki to tylko o miłości itp., a jak już jest coś ostrzejszego, to mogło to wyjść tylko spod ręki mężczyzny – bo nie mam nic takiego na myśli. Chodzi mi raczej o to, że da się zauważyć to, w czym wyspecjalizowali się pisarze (a na pewno Witkiewicz, książek Dardy nie miałam jeszcze okazji poznać). Ważne jest, co muszę podkreślić, że całość jest bardzo płynna, styl jest przystępny, niezależnie od tego, z czyjej perspektywy przedstawiane są kolejne zdarzenia. 

W „Cymanowskim Młynie” istotną rolę odgrywają bagna. I z całą mocą twierdzę, że fabuła wciąga jak owe bagna. Wprawdzie zazwyczaj nie kojarzą się one z niczym przyjemnym, a już na pewno nie z czymś bezpiecznym, ale porównanie wydaje mi się wyjątkowo na miejscu. Zaczęłam czytać i początkowo było bardzo spokojnie, ale z każdą stroną, rzucanymi jakby od niechcenia intrygującymi zdaniami, klimat robił się coraz mroczniejszy, atmosfera gęstniała, a ja coraz bardziej czułam się jakby „oblepiona” błotem z Pomarliska. Myślami cały czas byłam z Moniką, nawet gdy musiałam odłożyć książkę. Kończyłam ją późnym wieczorem, co tylko potęgowało to drgające gdzieś pod skórą uczucie niepokoju i dreszcze podświadomego lęku. Ale jednocześnie w pewnym momencie jest już za późno, by przerwać lekturę, musiałam się przekonać, jak to wszystko się skończy. A wiedząc, że za trochę będę musiała wstać w nocy do dziecka, ryzykowałam, że następnego dnia będę nieprzytomna. Wydarzenia długo jeszcze kotłowały mi się w głowie, analizowałam je raz po raz, więc oczywiście nie mogłam zasnąć. I faktycznie byłam nieprzytomna. Ale warto było. 

Wydaje mi się, że chyba wszyscy już przeczytali wspólne dzieło Witkiewicz i Dardy (cóż, niech żyje Poczta Polska, priorytet z Poznania w okolice Krakowa dotarł po dwóch tygodniach i dwóch dniach, brawo. Pewnie powinnam być wdzięczna, że w ogóle dotarł…). Nie czytałam, jak zwykle, innych recenzji, widziałam tylko, że książka cieszy się pozytywnymi ocenami. Teraz już sama wiem, że ten pisarski duet w pełni zasłużył na wielkie słowa uznania. „Cymanowski Młyn” to mroczna, pełna grozy opowieść, która nie będzie chciała wypuścić Was z objęć, tak jak powieściowe kaszubskie błota, które, gdy już raz ktoś się w nich zanurzy, nie chcą zrezygnować ze swojej ofiary. 

Niniejsza powieść mnie osobiście zachęca, żeby sięgnąć po inne utwory Stefana Dardy. Natomiast co do nowej odsłony Magdaleny Witkiewicz – wielce przypadła mi ona do gustu. To nie pierwsza jej książka pisana w parze, ale chyba najlepsza (nawet uwzględniając fakt, że jest zupełnie inna niż pozostałe, te humorystyczne). Zresztą jakie chyba, na pewno!

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia. 

http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/334

7 komentarzy:

  1. Ciekawią mnie książki pisane w duecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )

      Usuń
  2. Zawsze trochę niepewnie podchodziłam do książek pisanych przez więcej autorów. Obawiałam się zbyt dużej dysproporcji w stylu, która miałaby wpływ na płynność tekstu. Widzę jednak, że w przypadku tej powieści nie ma takiego problemu. Zaintrygował mnie tyn tytuł, mroczna i podszyta grozą opowieść brzmi bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa pracy twórczej tego duetu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio poczta przechodzi samą siebie - u mnie to samo. Spokojnie, książki jeszcze ja nie czytałam, ale mam na czytniku. Może kiedyś znajdę czas. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No no no może być ciekawie! Zapisuję tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.