Karolina Wilczyńska „W obiektywie wspomnień”, Czwarta
Strona 2018, ISBN 978-83-7976-027-5, stron 312
Opis
wydawcy: Czy wierzysz w magię wigilijnej nocy? Czy szept twojego życzenia
przemienił się kiedyś w rzeczywistość?
Wyobraź sobie dziewczynkę, której ludzie ofiarowują swoje historie. Nie przypuszczają, że słowa wypowiadane na głos mogą wpływać na ich przyszłość. Historia jak z bajki? W święta to możliwe! Tylko że marzenia mogą żyć swoim życiem i nie zawsze spełniają się w taki sposób, jak to sobie zaplanowaliśmy. Czasami los zgotuje nam zupełnie inną historię…
Razem z bohaterami najnowszej książki Karoliny Wilczyńskiej poczuj siłę życzeń wypowiadanych u progu Bożego Narodzenia. A Ty, o czym dziś marzysz?
Wyobraź sobie dziewczynkę, której ludzie ofiarowują swoje historie. Nie przypuszczają, że słowa wypowiadane na głos mogą wpływać na ich przyszłość. Historia jak z bajki? W święta to możliwe! Tylko że marzenia mogą żyć swoim życiem i nie zawsze spełniają się w taki sposób, jak to sobie zaplanowaliśmy. Czasami los zgotuje nam zupełnie inną historię…
Razem z bohaterami najnowszej książki Karoliny Wilczyńskiej poczuj siłę życzeń wypowiadanych u progu Bożego Narodzenia. A Ty, o czym dziś marzysz?
Najnowszy tom z serii „Stacja Jagodno” wzbudził we
mnie dość mieszane uczucia. Z jednej strony pochłonęłam go prawie na jedno
posiedzenie, a kolejne spotkanie z bohaterami było jak powrót do domu po
dłuższej nieobecności. Z drugiej jednakże, pojawiła się gdzieś w tyle głowy
myśl, że ciągle nowe tytuły cyklu pisane są już nieco na siłę. Niby nadal jest jeszcze
coś do powiedzenia o stałych bohaterach cyklu, ale muszą się zaprezentować nowi,
żeby był jakiś punkt odniesienia dla Tamary, Marysi, Róży i całej reszty. Żeby była
jasność, „W obiektywie wspomnień” jest utrzymany na tym samym, wysokim poziomie
językowym i stylistycznym, do jakiego przyzwyczaiła nas Karolina Wilczyńska, klimat
też pozostaje bez zmian, ale osobiście z większą ekscytacją czekałam na te
pierwsze części. Te końcowe (z tego, co obiło mi się o oczy, ostatecznie ma być
ich dziesięć) przeczytam, ale bardziej dlatego, że lubię kończyć serie i
wiedzieć, w jakim miejscu zostawiają swoje postaci pisarze, niż z autentycznej
potrzeby i niecierpliwości.
Nie mam za to najmniejszych problemów z określeniem
swoich wrażeń po lekturze „Spełnionych życzeń” – te są jednoznacznie pozytywne.
Zacznijmy od tego, że tym utworem Wilczyńska całkowicie zaskakuje, jest to
chyba, przynajmniej moim zdaniem, największa niespodzianka w jej dotychczasowej
twórczości. Sielsko-anielska okładka i dość enigmatyczny opis raczej nie
przygotowują czytelnika na to, co znajdzie w środku; lub może inaczej –
sugerują bardziej ciepłą, rodzinną, sympatyczną opowieść w duchu oczekiwania na
te najwspanialsze święta w całym kalendarzu. Tymczasem święta, Wigilia, są tu
tylko punktem wyjścia do zaprezentowania kilkorga ludzi, których losy splotą
się w dość nieoczekiwany dla nich samych sposób. Powiedziałabym, że więcej tu
goryczy i smutku, niż szczęścia czy choćby chwilowej radości. Przy „Spełnionych
życzeniach” można się wzruszyć, ale nie popłyną te dobre łzy, pojawi się tylko
żal, że to wszystko nie tak powinno wyglądać…
Bez wątpienia „Spełnione życzenia” na tle innych
powieści świątecznych wyróżniają się swoją innością. Z tego też względu gwarantują,
że nie umkną zbyt szybko z pamięci.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Właśnie zaczęłam poznawać twórczości autorki z cyklem Rok na Kwiatowej. Jestem oczarowana stylem pisania Pani Karoliny, więc na pewno przeczytam pozostałe Jej książki. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Spełnione życzenia" i nie ukrywam, że moje wrażenia nie są tak pozytywne jak Twoje. Mam trochę zastrzeżeń względem tej historii...
OdpowiedzUsuń