sobota, 26 września 2015

Magdalena Witkiewicz "Po prostu bądź"


Magdalena Witkiewicz „Po prostu bądź”, Filia 2015, ISBN 978-83-8075-032-6, stron 336. Premiera 07.10.2015

Inspiracja bierze się z życia, nie ma lepszego tematu. To nim zajmują się twórcy literatury, to z niego czerpią autorzy muzyki. Czasem te dwie dziedziny sztuki splatają się ze sobą w jednym tańcu. Tak stało się w przypadku najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz. Najpierw była piosenka Stinga „Practical Arrangement”. To ona dała impuls do „Po prostu bądź” – resztę znów dołożyło życie i autorka, jego wnikliwa i wrażliwa obserwatorka. Z takiego połączenia powstała powieść, w moich oczach, wyjątkowa.


„Możemy się umówić i zawrzeć pewien pakt...”
On był miłością jej życia, gdy go zabrakło, jej świat runął.
Została pustka i jeszcze ktoś...
W pobliżu zawsze był przyjaciel. Jego przyjaciel, któremu nie wolno było czuć.
„Ale możemy się umówić i zawrzeć pewien pakt”
Zaopiekował się nią na dobre i na złe.
„Pewnie nie taką miłość wymarzyłaś sobie w snach”
Miłość przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza. Równie cicho odchodzi niezauważona.
„Lecz może pokochasz mnie za jakiś czas”.

Paulina.
Aleks.
Łukasz.
Trójka ludzi, dla których los przewidział różne konfiguracje. Nie uprzedził tylko, jak bardzo będzie ciężko; jak trudno będzie znajdywać siły, by przetrwać wszystko to, co zsyła. Słowa o pewnym pakcie, układzie, wypłynęły z Łukasza jakby same. Paulina uznała, że w jej obecnej sytuacji będzie to najlepsze wyjście. Ale czy relacja, w której tylko się bierze, a nic nie daje, i odwrotnie – oferuje się całego siebie, ale nie otrzymuje nic w zamian – ma w ogóle sens? I jakąkolwiek przyszłość przed sobą?

Magdalena Witkiewicz przeczołgała mnie psychicznie. Poszarpała, sponiewierała, sama nie wiem, jak jeszcze nazwać to, co ze mną zrobiła. Postawiła mnie wobec moich największych lęków, kazała mi się z nimi skonfrontować. Niczego tak się w życiu nie boję, jak nagłej, gwałtownej straty najbliższej osoby; tego, że któregoś dnia wyjdzie z domu, ot tak, jak co dzień, ale już nie wróci, pozostawiając wszystko w koszmarnym zawieszeniu – bo przecież ten ktoś miał plany na popołudnie i kolejne dni, bo pozostały jego rzeczy, bo przecież jeszcze niedawno rozmawiał, śmiał się, był... Sama myśl o takiej sytuacji przeraża mnie tak bardzo, że czym prędzej ją od siebie odpycham. Moja ukochana pisarka spowodowała, że musiałam się z tym strachem zmierzyć, czytając o przeżyciach Pauliny. Przeprowadziła mnie przez nie, choć łatwo nie było; przez większość lektury łzy same płynęły mi po twarzy, a towarzyszył im jakiś niewysłowiony żal i smutek. Nie chciałabym, żeby zabrzmiało to górnolotnie czy patetycznie, ale mam wrażenie obecności czegoś metafizycznego: bohaterka ma na imię jak ja, a jej kreator, czyli autorka, dotarła do moich głęboko skrywanych myśli, tych najczarniejszych. Nie wiem, jak to zrobiła – owszem, miałyśmy okazję poznać się bliżej, ale o lękach czy niepokojach nie rozmawiałyśmy. Tymczasem nagle poczułam się tak, jakbym zyskała przyjaciółkę, która rozumie mnie bez słów, która odczytała to, co nawet nienazwane i niewypowiedziane. Może trochę za bardzo odbiegłam od samej fabuły, ale z drugiej strony to tylko pokazuje, jak bardzo blisko rzeczywistości jest proza Magdaleny Witkiewicz. Jeszcze bliżej, niż sądziłam do tej pory. Bardzo się tutaj otworzyłam, ale bez tego nie potrafiłabym oddać, jak wielkie wrażenie wywarło na mnie „Po prostu bądź”. Choć kolejny już raz słowa to za mało, by opisać ten stan, gdy przeczytałam ostatnie zdanie takiej opowieści.

„Po prostu bądź” to sam koncentrat, żywa esencja emocji. Niewielu w niej bohaterów, ale to dobrze, bo dzięki temu wszystkie światła skierowane są na tych głównych: Łukasza i Paulinę. Witkiewicz kreśli mechanizmy targających nimi rozterek i wątpliwości, rozkłada je na czynniki pierwsze. I wierzcie mi, jest w tym zdecydowanie perfekcyjna. Absolutnie każdą cząstką umysłu i duszy przeżywałam razem z Polą jej żałobę. Cierpiałam wraz z Łukaszem, stawiając się na miejscu człowieka, który kochał za bardzo. Jedno w tym wszystkim jest jednak najważniejsze: nadzieja. I miłość. One zwyciężą wszystko, choć w danej chwili może się wydawać, że jest się na dnie najdotkliwszej rozpaczy. One przychodzą z czasem, choć myśli się, że to już nigdy nie nastąpi. Ale potem pojawia się znów ten pierwszy, jeszcze z nutą wyrzutów sumienia, nieśmiały uśmiech, potem szczery śmiech, a wreszcie promyki radości bycia. Świadczy o tym życie; mocno podkreśla to pisarka, a wie, co pisze - w końcu jest przecież specjalistką od szczęśliwych zakończeń, prawda?   

Wierni czytelnicy Magdaleny Witkiewicz wiedzą, jakim systemem pracuje autorka, a co za tym idzie, że jej twórczość można podzielić na dwa rodzaje: tę wywołującą wzruszenia i refleksje oraz tę pobudzającą do śmiechu – choć, oczywiście, jedno nie wyklucza drugiego i te dwa stany da się osiągnąć przy lekturze powieści z jednego „typu”. Podsumowując i zmierzając do najważniejszego wniosku po przeczytaniu „Po prostu bądź”: możliwe, że w pozostałych książkach z nurtu nieżartobliwego (że tak to nazwę), pisarka poruszała równie ważne, albo może nawet ważniejsze tematy, bo była przecież zdrada; był wpływ na związek dramatycznej, a z czasem trochę obsesyjnej, chęci posiadania dziecka; był nawet utwór zaangażowany społecznie, przekonujący do dawstwa szpiku. Jednak dla mnie to „Po prostu bądź” jest najlepszą, jak do tej pory, historią z tego poważniejszego nurtu. Mam nadzieję, że przeczytacie i doświadczycie równie silnych emocji, a może nawet, kto wie, przyznacie mi potem rację w ocenie.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorce i Wydawnictwu Filia.

http://www.wydawnictwofilia.pl/

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

37 komentarzy:

  1. Przepiękne, emocjonalna recenzja. Chyba najlepsza z Twoich dotychczasowych - takie mam przynajmniej odczucie.
    Co do samej książki, moje zdanie już znasz. Jestem zachwycona i oczarowana. Oby więcej takich wyjątkowych historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, nawet nie wiesz, ile radości mi sprawiłaś swoimi słowami, dziękuję:)

      Usuń
    2. Jeśli mogę, to przyłączam się do tych słów. Sama nabrałam ochoty na tę książkę. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Bardzo mi milo:) A do lektury naprawdę gorąco zachęcam:)

      Usuń
  2. Mnie również książka zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest po prostu piękna, więc nie jestem zdziwiona;)

      Usuń
  3. Do tej pory czytałam tylko Zamek z piasku tej autorki, ale powyższa książka też mnie kusi. Wielkie brawa dla Ciebie za tę recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz, że ja nie planowałam czytać tej książki, bo stwierdziłam, że znowu się poryczę i postanowiłam czytać tylko te wesołe książki Magdy. A tymczasem dostałam Po prostu bądź do recenzji i przeczytałam jednym tchem i to bez płaczu, za to z zachwytem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to powiem Ci, że twarda jesteś, skoro się nie poryczałaś:)

      Usuń
  5. Ta autorka jest tak popularna, a ja jeszcze nie znam jej książek...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja się cieszę, że książka jest już u mnie. Za chwilę zabieram się za jej lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby dostarczyła Ci równie mocnych wzruszeń, jak mnie:)

      Usuń
  7. Ja na razie wstrzymam się z zakupem książki - poczekam na targi i spotkanie z autorką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam z tą książką problem... Z jednej strony po "Zamku..." bardzo kusi, a z drugiej po "Opowieści niewiernej" zupełnie przeciwnie... Myślę, że jeśli uda mi się ją dorwać w bibliotece to pewnie się skuszę w końcu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w każdym razie namawiam, według mnie jest najlepsza, więc możesz się skonfrontować z moim zdaniem;)

      Usuń
  9. Nawet Ty chwalisz :D ja nie wiem, no sama nie wiem. Ale ważne, że Ci się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam nie pochwalić, bo jest świetna, moim zdaniem:)

      Usuń
  10. Na pewno będę chciała przeczytać, do tej pory czytałam dwie książki autorki i obie mnie zauroczyły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytamy dość różne książki, ale jak już przeczytamy tą samą okazuje się, że myślimy podobnie ;) Przepięknie napisałaś o Po prostu bądź i wiem, że Ciebie ta książka przeczołgała tak jak mnie. A autorka cudnie nam się rozwija ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za ciepłe słowa:)
      Oj tak, idzie Magda jak burza, już się nie mogę doczekać, co będzie dalej:)

      Usuń
  12. To musi być niesamowite uczucie, kiedy książka wywiera na nas taki silny wpływ, potrafi głęboko poruszyć i zmienić nasze myślenie :) Bardzo się cieszę, że miałaś szczęście trafić na ,,Po prostu bądź" i tak Cię ona zachwyciła - sama nabrałam na tę powieść ochoty, chociaż odnoszę wrażenie, że lepiej będzie gdy przeczytam ją za parę lat, nieco starsza i dojrzalsza.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, uczucie nieporównywalne z niczym innym:)
      Sama wiesz najlepiej, kiedy jest ten właściwy moment na daną lekturę, więc jeśli teraz tak czujesz, to faktycznie poczekaj:)

      Usuń
  13. Świetna recenzja :) Czytałam wiele na temat tego tytułu, ale chyba Twoja najbardziej mnie zachęca. Z wielką chęcią przeczytam.

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie przeczytam, tym bardziej, że to polecana książka (kolejna pozytywna jej recenzja). Witkiewicz mam za sobą ,,Pierwsza na liście" i ,,Zamek z piasku" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli na razie znasz te z tych "do łez", przeczytaj jeszcze którąś "do śmiechu":)

      Usuń
  15. Odpowiedzi
    1. Też bym chciała, żebyś przeczytała, bo to piękna książka.

      Usuń
  16. Na taki koncentrat emocji mam wielką ochotę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy też byś tak emocjonalnie odebrała tę powieść;)

      Usuń
  17. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej nie mogę się doczekać lektury! Jak ja wytrzymam jeszcze tydzień?! Uwielbiam takie emocjonalne książki, a po Witkiewicz spodziewam się wspaniałej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzymasz, pomyśl, jaka to będzie radość, gdy już Ci wpadnie w ręce:)

      Usuń
  18. Ta książka zmieniła mój sposób postrzegania świata.
    "Miłość przychodzi bezszelestnie,
    nikogo nie uprzedza.
    Równie cicho odchodzi niezauważona. "

    Zapraszam do mnie po recenzję
    http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/zycie-jest-zbyt-krotkie-by-przejsc.html

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.