środa, 16 września 2015

Krystyna Mirek "Szczęśliwy dom"



Krystyna Mirek „Szczęśliwy dom. Jabłoniowy Sad”, Filia 2015, ISBN 978-83-8075-024-1, stron 360

Dobrze mieć w życiu swój azyl. Jakąś oazę, do której można uciec, gdy los rzuca kłody pod nogi; miejsce, w którym najlepiej się schronić, by znów odzyskać poczucie bezpieczeństwa i wiarę w lepsze jutro. Dla czterech sióstr Zagórskich takim przystankiem jest ich dom rodzinny, stworzony przez wiecznie i niezmiennie, mimo upływu tylu lat, w sobie zakochanych rodziców: Helenę i Jana. To tu porady szuka Julka, właścicielka przychodzi weterynaryjnej, która w czasie zbliżającej się czterdziestej rocznicy ślubu państwa Zagórskich, ma się zaręczyć z Ksawerym. Ale dziewczyna ma coraz więcej wątpliwości i chyba tylko wmawia sobie, że będzie z nim szczęśliwa. Gabriela żyje z kochającym mężem Kornelem, ale ich miłość nadal nie może wydać owocu. Mimo kolejnych nieudanych prób, kobieta nie jest jeszcze w stanie pogodzić się z tym, że być może nigdy nie urodzi dziecka. Najstarsza Maryla wikła się w ciągle nowe związki z mężczyznami, szukając takiego, który zapewni jej oparcie i pomoc w wychowywaniu dwóch małych synków. Inną drogę wybrała Anielka, która z córką Anią mieszka z rodzicami i prowadzi z ojcem księgarnię – nie chce wiązać się z kimkolwiek, woli być sama z dzieckiem. Czy jabłoniowy sad otaczający dom Zagórskich kolejny już raz da wytchnienie i siłę do walki z przeciwnościami losu? Czy Jan i Helena będą mogli przestać się wreszcie martwić decyzjami podejmowanymi przez ich córki?

Krystyna Mirek to autorka powieści obyczajowych, z których miałam okazję czytać dwie pierwsze: „Prom do Kopenhagi” oraz „Polowanie na motyle”, a także późniejszy „Pojedynek uczuć”, po którym szczególnie uznałam, że ma ona solidny potencjał. Na następne jej utwory miałam wielką ochotę, ale jakoś nie było mi z nimi po drodze. Ten najnowszy zaintrygował mnie przede wszystkim gatunkiem – saga rodzinna to coś, co kocham. Czyli nazwisko autorki, konwencja książki (a przede wszystkim to, że będą jeszcze dwa tomy) i piękna okładka (wiem, nie ocenia się po okładce, ale sami musicie przyznać, że ta ma w sobie coś urzekającego) - czyż mogłam się oprzeć „Szczęśliwemu domowi”? Oczywiście, że nie.  

Chyba najpiękniejsze w literaturze jest dla mnie to, kiedy w miarę czytania zaczynam mieć poczucie, że to już nie jest tylko książka, a coś więcej - że to opowieść. Ten magiczny moment, kiedy opisywane wydarzenia i przeżycia bohaterów wydają się być tak prawdziwe, że mam wrażenie, iż ktoś opowiada mi rzeczywiste perypetie swoich znajomych czy przyjaciół. Taką właśnie fabułę bliską naszym realiom stworzyła Krystyna Mirek. Kilkanaście pierwszych stron i zanurzyłam się całkowicie w świecie rodziny Zagórskich, nie zwracając kompletnie uwagi na otoczenie wokół mnie.

A przecież ktoś mógłby stwierdzić, że autorka nie pisze o niczym nowym. I choć w sumie tak jest, to jednak przyciąga jak magnes. Może tym, że każda z jej powieściowych sióstr jest inna i odmienny sposób na życie wybrała? Ale wszystkie one są jednocześnie lustrem, w którym mogą się przejrzeć czytelniczki Mirek, jestem o tym głęboko przekonana. I myślę, że to jest największa wartość „Szczęśliwego domu” – to, że autorka pisze o zwykłych, codziennych problemach, o rozterkach związanych z życiem uczuciowym. Tutaj nie ma nic wydumanego, wszystkie epizody są tak naturalne jak życie obok nas. Albo po prostu naturalne jak nasze życie.

Maryla, Julka, Gabrysia, Aniela. Jak wspomniałam, są inne, ale łączy je miłość do rodzinnego domu. To tam szukają spokoju i pogody ducha. I choć mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z sielanką, to autorce udało się uniknąć takiej pułapki i nie „przedobrzyć”. Bo małżeństwo Zagórskich, choć udane, zaczęło się od czyjejś krzywdy, a oprócz tego, jak sugeruje pisarka w ostatnim rozdziale, jest jeszcze jakaś tajemnica, z którą będzie musiała zmierzyć się cała rodzina (swoją drogą sztuką jest tak napisać epilog, by odbiorca nie mógł się już doczekać dalszego ciągu – ze mną tak jest). Mimo to jednak, w cieple ich uczucia można się ogrzać. Można też nacieszyć wszystkie zmysły pięknem i aromatem sadu, jaki otacza ich domostwo. I ja to zrobiłam.

Dwoma słowami określiłabym pierwszą część „Jabłoniowego Sadu” – ciepła i mądra. U Krystyny Mirek znajdziemy wiele celnych prawd życiowych, wynikających z obserwacji świata, przy czym warto podkreślić, że dalekie są one od taniego moralizatorstwa. „Szczęśliwy dom” to napisana z wyczuciem powieść o sile rodzinnego domu, o tym, jak bardzo cenną jest on wartością. Lekka w formie i przyjazna wdzięcznym stylem skłania do refleksji i zapewnia sporą dawkę emocji, z których na pierwszy plan wysuwa się wzruszenie. Niniejszym zachęcam więc do odwiedzin w jabłoniowym sadzie – a ja czekam już na kolejne spotkanie z Zagórskimi.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Księgarni Bookmaster.

http://bookmaster.com.pl/

Wyzwania: „Grunt to okładka”, „Polacy nie gęsi”. 

24 komentarze:

  1. Zarwałam dziś noc dla tej książki, ale warto było :) Tylko teraz tęsknota została, gdyż jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy rodziny Zagórskich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, cóż trzeba to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że lektura będzie dla Ciebie udana:)

      Usuń
  4. W takich książkach szukam właśnie dobrych i mądrych rad. W tej, z tego co widzę, bym je znalazła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Siła rodzinnego domu... Przeczytam o niej z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przyjemności, i kilku jeszcze innych emocji dostarcza, to fakt:)

      Usuń
  6. Takie książki to to co lubię najbardziej. Jeszcze teraz jesienią do kubka kawy czy herbaty. Marzenie :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem, czy by mi się spodobała. Ostatnio zdarza mi się sięgać po obyczajówki i do tej pory trafiałam nienajgorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, i teraz nie wiem, czy ryzykować stwierdzenie, że na pewno Ci się spodoba;)

      Usuń
  8. Moja mama namiętnie czyta powieści Krystyny Mirek. Ja raczej po nie sięgnę (nie mój literacki świat), ale jestem wdzięczna tej pisarce, że przekonała moją mamę do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy kolejną zaletę książek pani Mirek:)

      Usuń
  9. Polubiłam pióro pani Mirek, chciałabym zaopatrzyć się w pozostałe jej książki. Obym znalazła tylko taką możliwość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała, chociaż je przeczytać, już nie mówię, że mieć;)

      Usuń
  10. Już o książce słyszałam i na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.