środa, 29 lipca 2015

Katarzyna Puzyńska "Motylek"


Katarzyna Puzyńska „Motylek”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7839-695-6, stron 608

Kiedy w niewielkiej miejscowości Lipowo zostaje znalezione ciało kobiety, początkowo wydaje się, że zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Przecież tam nic innego się nie dzieje. Ale okazuje się, że przejechana zakonnica została zamordowana, a okoliczności, w jakich została zauważona, upozorowano tak, by kojarzyły się jednoznacznie. Kilka dni później na leśnej polanie zostaje odnaleziona kolejna kobieta, żona miejscowego milionera. Nad wyjaśnieniem morderstw pracuje szef komisariatu, młodszy aspirant Daniel Podgórski, ze swoimi podwładnymi. Czy te dwie sprawy coś łączy? Czy rozwiązanie zagadki tkwi w przeszłości zakonnicy? Śledztwem interesuje się także Weronika Nowakowska. Kobieta kupiła w Lipowie dom, licząc na to, że w nowym otoczeniu zapomni o rozwodzie z mężem, również policjantem. Będzie się tylko musiała przyzwyczaić, że w tak małej mieścinie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą i że nie jest ona tak sielska, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka...  

Od jakiegoś czasu odnosiłam wrażenie, że gdzie bym nie spojrzała, wszędzie widziałam jedno nazwisko: Katarzyna Puzyńska, oraz utrzymane w podobnym stylu okładki jej książek. Postanowiłam i ja przekonać się w czym rzecz, tym bardziej że znów mam wielką ochotę na kryminały. Na bibliotekę liczyć nie mogłam, poczyniłam więc zakup i tak oto w moich rękach znalazł się „Motylek”. Puzyńska, psycholog z wykształcenia, jest autorką serii o policjantach z Lipowa, z których dotychczas ukazały się cztery, piąta jest obecnie w przygotowaniu i ma się pojawić pod koniec roku. Mniej więcej w połowie debiutu autorki zdecydowałam, że koniecznie muszę poznać pozostałe tomy. Katarzyna Puzyńska kupiła mnie całkowicie. Każdy tom kusi nową, odrębną intrygą kryminalną, ale autorka zaintrygowała mnie przede wszystkim losami głównych bohaterów, Daniela Podgórskiego i Weroniki Nowakowskiej. Bardzo chcę wiedzieć, jak ich poprowadziła po „Motylku”. 

Rzuciło mi się gdzieś w oczy, że polska pisarka jest porównywana do Camilli Läckberg. Jakkolwiek nie znoszę takich porównujących zabiegów marketingowych, tak tym razem muszę przyznać, że faktycznie te dwie autorki mają ze sobą coś wspólnego. Obie stawiają na znacząco zarysowane tło społeczno-obyczajowe. Ono nie jest gdzieś obok, ale stanowi integralną część fabuły. A umiejscowienie akcji w małej miejscowości jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam taką właśnie scenerię wydarzeń – te tajemnice co krok wychodzące na jaw; to, że właściwie każdy jest podejrzany, bo większość miała jakiś motyw; to, że hasło „wsi spokojna, wsi wesoła” nie może mieć tutaj zastosowania, bo atmosfera daleka jest od sielanki, a wręcz przeciwnie, gdzieś w pobliżu czai się zło, a wrażenie narastającego mroku i lęku tylko się potęguje. Od razu przypominają mi się dwie znakomite powieści Katarzyny Pisarzewskiej – „Zmowa milczenia” i „Zbieg okoliczności”, utrzymane w podobnym klimacie i jedne z najlepszych, według mnie, współczesnych powieści z akcją w małych miasteczkach. Cieszę się, że po lekturze „Motylka” będę mogła podać kolejny wyśmienity przykład fabuły w takiej konwencji.

Intryga, jaką wymyśliła Puzyńska, jest pierwszorzędna. Pełny obraz sytuacji rysuje się dopiero pod sam koniec, bo początkowo, podrzucane stopniowo epizody z przeszłości mówią czytelnikowi raczej niewiele, dopiero później wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsca. Tym, na co oprócz tego warto zwrócić uwagę, jest kreacja bohaterów, i to nie tylko tych wiodących, ale wszystkich, nawet tych, którzy pojawiają się tylko na moment i nie odgrywają większej roli – choćby taka pani Barczewska, idealne potwierdzenie mojej osobistej teorii, że czasem klasę pisarza poznaje się po tym, że potrafi stworzyć postać wybitnie irytującą lub wyjątkowo podły czarny charakter. Ta bohaterka występuje tylko w epizodzie, ale ciśnienie zdążyła mi podnieść, zwłaszcza że jest taka życiowa; pewnie wielu z nas znalazłoby jej rzeczywisty odpowiednik, choć nikomu bym tego nie życzyła;)

Katarzyna Puzyńska jest kolejną świetną pisarką, którą odkryłam w ostatnim czasie (i mam szczęście do Katarzyn, drugą jest Katarzyna Kwiatkowska, mistrzyni kryminału retro). I nikt, absolutnie nikt, nie odwiedzie mnie od zdania, że polscy pisarze piszą genialnie, i nie powinni być porównywani z zagranicznymi, bo „zagraniczne” wcale nie znaczy „lepsze”. Lekturę „Motylka” oczywiście gorąco rekomenduję. Dobra rozrywka gwarantowana. A na mnie już czekają pozostałe trzy tomy.       

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

24 komentarze:

  1. Czytałam ''Więcej czerwieni'' tej autorki i byłam zachwycona, dlatego chętnie poznam inne dzieła autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie drugi tom skończyłam i masz rację, zachwyt pasuje do stanu po odłożeniu książki. Świetnie pisze Puzyńska, co tu dużo mówić:)

      Usuń
  2. Jestem po lekturze dwóch części, nie mogę się doczekać dwóch pozostałych. Puzyńska ma wyczucie, niczego nie jest za dużo ani za mało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też już po dwóch, pozostałe czekają na półce:)

      Usuń
  3. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale bardzo chętnie zacznę od ,,Motylka", skoro polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam, polska autorka, znakomity styl, doskonale skonstruowana intryga:)

      Usuń
  4. A ja muszę w końcu poznać i odkryć tę autorkę. Tyle dobrego o niej słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto jak kto, ale Ty musisz;) Żal byłoby nie znać tak dobrej pisarki:)

      Usuń
  5. ciągle nic Puzyńskiej nie czytałam, a tyle dobrego słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiek czytaj, ja właśnie zaczęłam kilka dni temu Motylka i bardzo mi się podoba, choć ze względu na objętość (ponad 500 stron) to trochę trwa rozwinięcie akcji:)

      Usuń
    2. Właśnie, Kasiek, czytaj, Ty nas zachęciłaś do Katarzyny Kwiatkowskiej, to my Cię teraz namawiamy na książki innej Katarzyny. Mogę dodać, że właśnie skończyłam drugi tom, trzyma poziom debiutu:)

      Usuń
    3. Oo szybko Ci poszło, to jestem ciekawa trzeciego, bo tu gdzieś powyżej czytałam, że 3 i 4 troszkę spada napięcie.

      Usuń
    4. Na razie udaję, że tego o tym napięciu nie widziałam;)

      Usuń
  6. Za mną cała seria. :) "Motylek" też na mnie zadziałał zachęcająco, podobnie jak "Więcej czerwieni", a później chyba troszkę entuzjazm opadł. :) Życzę przyjemnych lektur. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mogę udać, że nie widzę tego zdania o opadającym entuzjazmie?;) "Więcej czerwieni" dzisiaj skończyłam, równie udana, jak pierwsza, więc jestem optymistycznie nastawiona do kolejnego tomu. Choć może dam sobie chwilkę przerwy;)

      Usuń
  7. Nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki i widzę, że wiele tracę. Muszę jak najszybciej nadrobić zaległości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę wiele, piszę Ci to chwilę po skończeniu drugiego tomu:)

      Usuń
  8. Musisz przestać czytać kryminały, bo mi się wyrzuty sumienia włączają, gdy po raz kolejny trafiam na autora, którego bardzo chcę poznać, ale jeszcze go nie znam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci obiecać, że na razie żadnego nowego autora kryminałów w planach nie mam;)

      Usuń
  9. Jeszcze nic tej autorki nie czytałam. ale podobnie czuję się "nią bombardowana" zewsząd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie tylko, co z tym "bombardowaniem" zrobisz;) Ja, jak widzisz, uległam;)

      Usuń
    2. Poszukam książki tej autorki ;) może też się zachwycę ;)

      Usuń
  10. Czytałam trzy tomy z serii i czekam na następne, rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiele sobie obiecuję także po czwartym, bo jest taki grubiutki;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.