sobota, 11 lipca 2015

Katarzyna Kwiatkowska "Zbrodnia w szkarłacie"



Katarzyna Kwiatkowska „Zbrodnia w szkarłacie”, Znak 2015, ISBN 978-83-240-3491-8, stron 400. Premiera 10.08.2015

Jest listopad roku 1900. W dworze w Jeziorach zaczyna się gorączkowa krzątanina przed ślubem córki właścicieli, Heleny. Dwudziestoletnia panna ma wyjść za mąż za gospodarzącego po sąsiedzku Andrzeja Ostrowskiego. W majątku przebywa obecnie Ewelina, bratowa ojca Heleny, ze swoją pasierbicą Laurą oraz kuzyn Jezierskiego, Jan Morawski, ziemianin bez ziemi. Mężczyzna, który niedawno przekroczył trzydziesty rok życia, wraz z kamerdynerem Mateuszem, lubują się w rozwiązywaniu zagadek z dreszczykiem emocji. Tym razem poszukują skarbu, pozostawionego przez dziadka wnuczce Helenie jako jej posag. Szybko wychodzi jednak na jaw, że to dopiero początek problemów.

Dwór jest zadłużony i Jezierskim grozi bankructwo. Którejś nocy w domu słychać strzał. Kto zamordował wierzyciela Jerzego? Pozbyć się go chcieli wszyscy, wygląda też, że wszyscy mają alibi, co nie ułatwia pracy niemieckiemu detektywowi, Joachimowi Engelowi, ani tym bardziej Janowi, który prowadzi swoje śledztwo. Czas nagli, wesele się zbliża, goście zaproszeni, do majątku spływają wszelkie wiktuały potrzebne do jego zorganizowania, a tymczasem Helena zrywa zaręczyny...

Od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam zapowiedź „Zbrodni w szkarłacie”, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Przekonała mnie nie tylko okładka, ale przede wszystkim czas akcji: 1900, sugerujący coś, co lubię: kryminał retro (choć jakoś rzadko mam okazję obcować z tym gatunkiem). Później, po rozmowie z Magdą ze Stulecia literatury, okazało się, że niniejsza powieść jest czwartą częścią z cyklu, którego bohaterami są Jan Morawski i jego kamerdyner. Na wyprzedaży upolowałam „Zbrodnię w błękicie”, tom inaugurujący, ale doszłam do wniosku, że zanim zdobędę pozostałe dwa, wbrew kolejności zacznę od czwartego, a potem na spokojnie będę uzupełniać braki. Decyzja w sumie okazała się słuszna, ponieważ czwarty tom można czytać bez znajomości poprzednich – nie ma w nim zbyt wielu nawiązań do przeszłości postaci, tym bardziej że Kwiatkowska koncentruje się na samym dochodzeniu przezeń prowadzonym, a nie na ich życiorysie.

Nie bez powodu okładka nazywa Katarzynę Kwiatkowską mistrzynią intrygi w stylu Agathy Christie. Mamy więc zbrodnię i ograniczoną liczbę osób, które mogły ja popełnić, zgromadzoną w jednym czasie w jednym miejscu; w dodatku każdy ma motyw, a część z nich daje sobie wzajemnie alibi. O samym przebiegu akcji zbyt wiele napisać się nie da, by nie zdradzać wszystkich smaczków z rozwoju fabuły, ale można powiedzieć bez wątpienia, że pisarka z wielkim kunsztem zwodzi czytelnika, umiejętnie podsuwa mu nowe fakty, powodując tym samym, że odbiorca przenosi się w czasie, rozwiązuje zagadkę razem z Janem i ani mu w głowie z tego rezygnować – konieczność oderwania się od lektury autentycznie mnie bolała, a na ostatnie dziewięćdziesiąt stron przykleiłam się do fotela i zaparłam się, że nie wstanę, dopóki nie skończę. Dodam jeszcze, że choć starałam się czytać z wielką przenikliwością, na pytanie: „kto zabił”, nie udzieliłam poprawnej odpowiedzi. 

Skoro kryminał retro, to musi być i warstwa historyczna, a ta jest wyjątkowo bogata, ku mojej niezmierzonej radości. Te wszystkie szczegóły i drobiazgi składające się na obraz życia wielkopolskiego, ziemiańskiego dworu, toalety pań i panów, menu weselne – właściwie powinnam teraz napisać tylko dwa słowa: „och!” i „ach!” jako wyraz mojego najszczerszego zachwytu. Bo „Zbrodnia w szkarłacie” jest pod tym względem – ale nie tylko pod tym, pod każdym innym także – książką z gatunku tych, których nie da się oddać słowami. Klasa i mistrzostwo, krótko mówiąc.
Na tę idealnie skomponowaną mozaikę składa się także subtelny humor i cięta ironia. Uwidaczniają się one szczególnie w ramach kontrastu między Morawskim a Mateuszem. Ten drugi wydał mi się tak zabawnie romantyczny i rozczulający... Ale tego wrażenia też nie potrafię sprecyzować słowami, nazwać go - trzeba przeczytać i doświadczyć, by zrozumieć. Aha, i absolutny hit, małżeństwo Jezierskich mówi o sobie per „on / ona” (np. do Jana: „Widziałeś go?”, „Ona poszła na pocztę”) – rewelacja.

Podsumowanie będzie krótkie, ale mam nadzieję maksymalnie zachęcające: „Zbrodnia w szkarłacie” jest absolutnie idealna. Dla mnie ta powieść to po prostu majstersztyk. A polski kryminał retro ma dla mnie od dzisiaj oblicze Katarzyny Kwiatkowskiej. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6324,Zbrodnia-w-szkarlacie


Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Polacy nie gęsi’.

16 komentarzy:

  1. Fabuła brzmi szalenie intrygująco. A skoro dla Ciebie ta powieść to po prostu majstersztyk. To nie pozostaje mi nic innego, jak koniecznie zapoznać się z ową pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że udało mi się przekonać Cię do kryminału w wersji retro:)

      Usuń
  2. Zainteresowałaś mnie tą książką ;) już nie mogę się doczekać, aż po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa, czy ja zgadłabym, kto zabił. Uwielbiam takie intrygi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będziesz czytać, to koniecznie daj znać;)

      Usuń
  4. Świetna recenzja! :) Czuję się jeszcze bardziej nakręcona na tę lekturę i będę z niecierpliwością wyglądać sierpniowych nowości! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Wyglądaj, naprawdę nie pożałujesz:)

      Usuń
  5. Zasadniczo to jest trzecia część cyklu, bo w "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" nie ma ani Jana ani Mateusza:) ale podobno w "Zbrodni w szkarłacie"dowiadujemy się co oni robili w tym czasie kiedy Konstancja przebywała w Sorrento. No i teraz będę jeszcze bardziej czekać na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no to widzisz, tego nie wiedziałam. Grunt, że zamówiłam sobie już pozostałe dwie i teraz czekam:)

      Usuń
  6. cieszę się, że przypadła Ci do gustu uwielbiam powieści Kasi i gorąco jej kibicuję, to moja ulubiona współczesna autorka kryminałów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam od Magdy Kędzierskiej, że jesteś fanką Jana i Mateusza;)

      Usuń
  7. Przeczytałam tę powieść i szalenie mi się spodobała :) Cieszę się, że Ty również masz o niej tak dobre zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło być inaczej, bo to rewelacyjna powieść:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.